Chcemy być w UE, ale to nie oznacza, że musimy się zgadzać na wszystko, że mamy rezygnować z naszej suwerenności, że mamy rezygnować z naszych wartości – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Jastrzębia Zdroju.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. KE szybko straciła zainteresowanie tragedią w Przewodowie. Co teraz? Saryusz-Wolski: ”Czas na korektę kursu. Weta”
Szef Prawa i Sprawiedliwości przypomniał, że po wojnie Polska była w pełni zależna od Rosji.
W gruncie rzeczy żyło się pod rosyjskim butem, a dziś nam się proponuje, żebyśmy spod jednego buta weszli pod drugi
— ocenił.
Korzenie UE
Zwrócił uwagę, że Unia Europejska „powstała, jako przedsięwzięcie, które ma jednoczyć Europę, zapobiegać wojnie, które ma być związkiem, dość ścisłym, ale w żadnym razie niepodważającym suwerenności państw, które ten związek tworzą”.
Ale teraz mamy wytyczoną drogę głównie przez Niemcy, ale z poparciem Francji. To znaczy drogę do państwa unijnego (…) gdzie siłą przewodnią mają być Niemcy. Czyli spod jednego buta pod drugi. Może są tacy ludzie, którzy mają jakoś niewolę w genach i w związku z tym im pod butem dobrze. My reprezentujemy tych Polaków, którym pod butem źle
— oznajmił Kaczyński.
Zadeklarował: „My chcemy być w Unii (Europejskiej – PAP)”.
My, jako partia poparliśmy w czasie referendum przynależność do Unii (…). Ja się tego nie wstydzę – reprezentowałem wówczas ten punkt widzenia - a byłem już wtedy tej partii szefem. Ale to nie oznacza, że musimy się zgadzać na wszystko, to nie oznacza, że mamy rezygnować z naszej suwerenności, to nie oznacza, że mamy rezygnować z naszych wartości. My z tego nie zrezygnujemy
— podkreślił prezes PiS.
Kaczyński wskazał, że „dzisiaj próbuje się ludziom wmówić, że mają wybór w każdej sprawie, także czy jest się kobietą, czy mężczyzną, ale nie dlatego, że należy się do tego jednego promila ludzi, którzy rzeczywiście mają taki kłopot, albo biologiczny, albo psychiczny – bo tacy ludzie rzeczywiście są i im trzeba pomóc, co do tego nie ma żadnej wątpliwości - tylko chodzi o to, aby każdy całkiem normalnie ukształtowany przez naturę człowiek, mógł tego rodzaju wyborów dokonywać”.
Nam się to narzuca. (…) W wielu państwach jest to już wymuszane metodami penalnymi. To znaczy, że nawet werbalne przeciwstawienie się temu jest penalizowane. Na różnych uczelniach traci się za to pracę. (…) Mamy do czynienia z radykalnym atakiem na wolność
— ocenił.
Atak na wolność
Według prezesa Prawa i Sprawiedliwości „ten atak na wolność, zmienia się z ataku odnoszącego się do kwestii obyczajowych, na atak na wolności polityczne”.
Bo w tej chwili zaczyna obowiązywać całkiem na poważnie w Polsce taka koncepcja, która zakłada, że jeżeli ktoś ma poglądy konserwatywne, tradycyjne, prawicowe, czy jakaś partia, która głosi tego rodzaju poglądy, to ona nie ma prawa do tego, żeby rządzić. Ona nie ma sensu istnienia, bo partia polityczna jest organizacją polityczną nastawioną na zdobycie władzy
— powiedział.
Jeżeli chodzi o naszego - personalnie rzecz biorąc - głównego przeciwnika, czyli niejakiego Tuska, to on był w pewnym sensie prekursorem, kiedy wygłaszał przemówienie w Sejmie (…) kiedy stwierdził, że te moherowe berety, to w zasadzie nie mogą rządzić, to już mówił to samo
— wskazał. W ocenie Kaczyńskiego stawką wyborów „jest zarówno podtrzymanie (…) demokracji, podtrzymanie wolności”.
Polska po ich zwycięstwie (opozycji – PAP) przestanie być państwem demokratycznym i państwem, które buduje – choćby, jako tako – sprawiedliwe społeczeństwo. Stawka jest wysoka” – oznajmił szef PiS.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/622793-prezes-pis-byc-w-ue-nie-oznacza-zgadzac-sie-na-wszystko