Dwie młode kobiety są zaangażowne w obronę Ziemi przed ociepleniem klimatu. O co można by się przyczepić? Można się nie zgodzić, owszem, ale sam aktywizm społeczny w świecie tak zatomizowanym, w której jednostki zajmują się tylko sobą, nie jest niczym złym.
Oczywiście że konserwatywnym czytelnikom aktywizm kojarzy się jednak z cwaniactwem, które ma prowadzić do wygodnego i mało nasyconego pracą życia, ale złe przykłady tej branży nie mogą z góry przekreślać wszystkich następców. Rozmowa z Dominiką Lasota i Wiktorią Jędroszkowiak jest precyzyjnym papierkiem lakmusowym, który obrazuje trendy i hoyzonty myślowe młodego pokolenia. O nieoczekiwanym spotkaniu aktywistek z prezydentem Andrzejem Dudą w Kairze Dominika Lasota mówi:
Spodziewałam się, że tak to będzie wyglądało. (…) Ta rozmowa pokazała wszystko, jak pod mikroskopem i pokazała to, że prezydent na kwestie globalnej polityki klimatycznej i energetycznej nie jest w stanie poważnie rozmawiać.
Działaczki podkreślały jednak, że w sprawie ograniczenia produkcji CO2 przez państwa próbowały naciskać nie tylko w kwestii polskiej, ale i europejskiej - np. poprzez rozmowę z Ursulą von de Leyen. W rozmowie z ekologami warto jednak wystosowywać podstawowy argument - że możemy sobie transformować zachodnie gospodarki, a w tym samym czasie Chiny, które produkują prawie 40% światowego dwutlenku węgla będą na tym zyskiwać i tym bardziej zanieczyszczać środowisko, także Rosja będzie rozwijać wydobycie i eksport paliw kopalnych, gdy kraje rozwinięte postawią na wiatraki i panele słoneczne. Aktywistki odniosły się i do tego zastrzeżenia, przekonując że za produkcję dwutlenku węgla w Chinach odpowiada m.in., zachodnia współpraca gospodarcza z nimi, zaś Rosja - ich zdaniem - będzie skazana na izolację, jeśli Zachód przeprowadzi udaną transformację i nie będzie potrzebował importować energii z imperium Putina.
Czy klimatolodzy znają się na Rosji?
Działaczki zarysowały też swój pogląd na polską politykę - że rząd Zjednoczonej Prawicy jest prorosyjski a na wojnie rosyjsko-ukraińskiej zrobił sobie jedynie PR. I tutaj nożyce pewności siebie i autentycznych kompetencji zdają się rozjeżdżać najbardziej.
Bo kiedy aktywiści zabierają głos w ramach swojej specjalizacji to dyskusja z nimi może być tylko korzystna. Problem ocieplania się klimatu, udziału człowieka w tym procesie czy transfomacja energetyczna i sposób jej przeprowadzenia powinny być omawiane w szczegółach i doprecyzowane w konkretnych decyzjach. Jednak kiedy poczucie misji aktywistów wychodzi z pola konkretnego tematu i przechodzi w komentowanie innych dziedzin życia, to narażone jest na dramatyczne uproszczenia i manipulacje. Czy rząd, który zaraz na początku wojny przekazał broniącej się Ukrainie 300 czołgów, może być uznawany za prorosyjski? W rękach politruków opozycji tak, ale aktywistki klimatyczne powinny zajmować stanowisko w sprawie energetyki a nie siedzieć w fotelach komentatorów Platformy Obywatelskiej. Czy Rosja boi się „zielonej energii” Europy? Stanowisko Kremla po prostu temu przeczy - już „Die Welt” ujawnił, że Kreml wpłacał miliony euro na oganizacje ekologiczne, które miały ograniczać wydobycie gazu w swoich krajach i forsować tzw. „czystą energię”. Plany uzależeniania Starego Kontynentu od gazu istnieje od lat 80-tych i ponad dwie dekady dwóch nitek gazociągu Nord Stream potwierdzają niezbicie że Kreml chce w Europie wiatraków i paneli słonecznych, a u siebie twardej energetyki opartej o surowce ze swoich bezkresnych przestrzeni. Nasze aktywistki zareagowały także z politowaniem na oskarżenie, że w ekologicznych organizacjach istnieje rosyjska agentura.
Kiedy eksperci - a aktywiści chcą za takich uchodzić - wychodzą ze swojej specjalizacji i z równą emfazą oceniają inne złożone zjawiska polityczno-społeczne, z działaczy społecznych stają się swoistym lobby i często zamieniają się w polityczne narzędzia.
Co pokolenie, to nowy aktywizm
Aktywizm ze swoim przekonaniem o nieomylności misji, młodość z wolą do zmieniania świata, wreszcie ruchy społeczne o profilu modnym dla swojej epoki - to jednak mieszanka, która zbyt często prowadzi swoich zwolenników na manowce.
Wreszcie istnieje od dekad zjawisko pojawiania się fali ruchów tematycznych, jako produktów epoki i kreacji wpływowych zakulisowych grup politycznych. W latach 60-tych studenckie rewolty, w latach 80-tych „ruchy pokojowe” i „ruchy stref bezatomowych”, a dziś „aktywiści klimatyczni”. Połączenie słuszych spraw, nietrafionych metod i politycznych rozgrywek nie jest niczym nowym. Wiedzą to także specjaliści od wykorzystywania „nieomylnych” aktywistów do swoich niejawnych celów.
ZOBACZ ROZMOWĘ Z AKTYWISTKAMI:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/622720-ekologowie-z-dzis-przypominaja-ruchy-pacyfistyczne-z-wczoraj