„Niezależnie od tego, jaka rakieta leci i gdzie, powinna być wykryta i unieszkodliwiona. System obrony powietrznej powinien reagować w takim przypadku swoimi właściwymi środkami” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl były dowódca Wojsk Lądowych, gen. Waldemar Skrzypczak.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Jak wynika z najnowszych ustaleń eksplozja w Przewodowie nie była zamierzonym atakiem na Polskę, a prawdopodobnie był to pocisk obrony ukraińskiej, który został wystrzelony w celu zestrzelenia rakiety rosyjskiej. Co Pan sądzi o tej sytuacji?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Pan prezydent i pan premier potwierdzili to, co wszyscy chyba sądzili – że nie był to zamierzony atak, tylko przypadek. Przede wszystkim rakieta w ogóle nie powinna spaść. Nie wiem, czy nasz system obrony powietrznej ją wykrył, bo jeżeli tak, to powinien zareagować. W związku z tym pytanie, czy nasz system obrony powietrznej jest tak szczelny, że jest w stanie zareagować na obcą rakietę w polskiej przestrzeni powietrznej. Informacje z NATO były takie, że ich samolot wykrył tę rakietę i ją monitorował. Uważam, że powinna być zdecydowana reakcja, która nie pozwoliłaby tej rakiecie swobodnie spaść i zabić Polaków. Wydaje się, że sprawą otwartą jest szybka decyzja, co do wzmocnienia parasola powietrznego nad Polską i nad tym bym się teraz skupił.
Tylko Panie Generale, chyba ciężko oczekiwać, że obrona powietrzna obejmie każdą polską wieś. Wiadomo, że skupia się raczej na infrastrukturze krytycznej.
Zgoda. Absolutnie ma pan rację, że trzeba chronić infrastrukturę krytyczną i obiekty strategiczne. Sprawą drugorzędną jest, gdzie taka rakieta spadnie, jeżeli zejdzie z trajektorii lotu. Ale dla mnie ważną rzeczą jest, aby każda rakieta, która leci do Polski była wykryta i w miarę możliwości zestrzelona. My nie wiemy, gdzie ona doleci – czy uderzy w infrastrukturę krytyczną, czy w Plac Trzech Krzyży, w Warszawie. W związku z tym niezależnie od tego, jaka rakieta leci i gdzie, powinna być wykryta i unieszkodliwiona. System obrony powietrznej powinien reagować w takim przypadku swoimi właściwymi środkami.
A jaka powinna być reakcja w stosunku do Rosjan? Wszyscy chyba zgodzimy się, że winę ponosi agresor, który ostrzeliwuje Ukrainę setkami pocisków. Niezależnie od tego, czy eksplozja w Przewodowie była spowodowana rakietą armii rosyjskiej, czy ukraińskiej.
Oczywiście Ukraińcy bronili się przed atakiem Rosjan i po to mają systemy obrony powietrznej. Do Rosjan powinna być skierowana odpowiednia nota dyplomatyczna, zwracająca uwagę, że ich działania powodują, że rakiety spadają na terytorium niezaangażowane w wojnie. Wydaje się, że taka decyzja powinna zapaść na poziomie NATO i Sojusz powinien odpowiednio zareagować. Nie ma potrzeby uruchomienia artykułu 4. (traktatu – red.), ale generalnie na drodze dyplomatycznej powinny być podjęte działania.
Ze strony ukraińskiej w związku z eksplozją, już pojawiają się sugestie, by NATO zamknęło przestrzeń powietrzną nad Ukrainą. Czy Sojusz zdecyduje się na taki krok?
Moim zdaniem ta prośba Ukrainy nie trafia do nas, ponieważ zamknięcie przestrzeni powietrznej jest stworzeniem warunków do tego, żeby tam nic nie latało, za pomocą środków NATO-wskich. To NATO zaczęłoby strącać samoloty i rakiety rosyjskie, czyli stałoby się uczestnikiem wojny, co w zasadzie oznaczałoby III wojnę światową. NATO tego nie zrobi.
Jak ocenia Pan reakcje państw sojuszniczych po eksplozji w Przewodowie?
Amerykanie wszystko wiedzą, monitorują sytuację cały czas na bieżąco. Przez całą dobę mają samoloty dyżurne w powietrzu. Wiedzą o wszystkich rakietach, które lecą i gdzie lecą. Uważam, że to jest dobre, bo to, co się dzieje nad Ukrainą i Rosją powinno być monitorowane. Dzięki temu będziemy uprzedzeni w przypadku, gdyby do czegokolwiek miało dojść. Myślę, że NATO jest gotowe, żeby zareagować stosownie do poziomu zagrożenia.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/622348-nasz-wywiad-skrzypczak-rakieta-w-ogole-nie-powinna-spasc