Opinie, jakie Donald Tusk wygłasza o Niemczech dyskwalifikują go jako polityka, mającego ambicje kierować państwem. Niedorzeczności, jakie opowiada, są tym dziwniejsze, że jako historyk winien mieć podstawową wiedzę o ostatnich kilku dekadach. Albo więc kłamie, albo ma zastraszające luki na temat wiedzy o stosunkach niemiecko – polskich po odzyskaniu przez Polskę niepodległości spod sowieckiej, dominacji.
Mimo sporego krytycyzmu z jakim patrzę na obecną działalność Donalda Tuska, nie przyszło mi do głowy, że doświadczony polityk, jakim niewątpliwie jest lider Platformy Obywatelskiej, może mieć bielmo na oczach w ocenie stosunku Niemiec do Polski. Nie wiem, z czego to wynika. Trudno mi też zrozumieć, jak to jest możliwe.
Nie mam zamiaru nazywać Donalda Tuska niemieckim politykiem. Nie twierdzę również, że w połowie zeszłego roku wrócił do Polski, po otrzymaniu od swoich niemieckich mocodawców zlecenie dokonania zmiany rządów w Polsce. Nie mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że tak naprawdę wszystkie jego obecne polityczne zabiegi – nie wchodząc w ich ocenę - wynikają z chęci wypełnienia misji, jakiej się podjął przed kierownictwem Unii Europejskiej, odsunięcia PiS od stery władzy i przejęcie jej przez polityków liberalno-lewicowych pod przywództwem Platformy Obywatelskiej, spełniającej najpełniej dominujący kierunek w obecnych elitach najbogatszych państw Europy Zachodniej.
Skąd ta życzliwość?
Nie wytaczając tak ostrych opinii, nie mogę jednak nie zauważyć, że lider PO ma do Niemiec szczególnie życzliwą postawę. Robił to wcześniej, a i nadal traktuje Niemcy jak najbliższego Polsce partnera politycznego. Działa bez ostentacji, ale w dużym stopniu jako polityk sprzyja Niemcom. Różne rozwiązania podporządkowuje interesom Niemiec. Oczywiście może próbować obalić tę tezę twierdząc, że działa zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej, dla jej dobra. Dziś jest już powszechnie niekwestionowaną prawdą, mająca potwierdzenie w dziesiątkach decyzji UE - nieskrywanych zbytnio przez kanclerza Olafa Sholza podczas jego publicznych wystąpień, w tym także programowych – że Niemcy odgrywają w UE rolę niepodważalnego hegemona. Że wszystkie kluczowe decyzje zapadają pod dyktando Niemiec.
Skąd więc u Donalda Tuska bezgraniczny zachwyt nad wszystkim, co dotyczy Niemiec? Nawet tam, gdzie oczywiste fakty przeczą traktowaniu naszego zachodniego sąsiada, jak życzliwego lub co najmniej neutralnego wobec nas partnera politycznego, który może być dla nas wzorem. Taki fałszywy portret Niemiec przedstawił Donald Tusk na jednym z ostatnich spotkań w poprzednim tygodniu z sympatykami jego partii.
W którymś momencie w swoje wystąpienie wplótł wątek o propagandzie, jaka jego zdaniem, rządzi dziś w Polsce w mediach publicznych. Przy tej okazji nawiązał do czasów III Rzeszy. Pomińmy milczeniem tę zaskakująca parabolę, mającą - jak się za chwilę okaże - służyć Donaldowi Tuskowi do budujących moralnie i politycznie porad. Powiedział więc tak: - „W czasie II wojny światowej w Niemczech nazistowskich było 80, może 90 procent ludzi, którzy kompletnie zwariowali. 20-30 lat później Niemcy stały się dość wzorowym, demokratycznym państwem. Mówię o Niemczech zachodnich” – dodał.
Demokracja po niemiecku
Kogo interesuje bliżej demokracja w wydaniu Niemiec Zachodnich, winien poczytać opracowania polskiego historyka Bogdana Musiała.
Sądzę, że potwierdzeniem tego, jak dalece Donald Tusk rozmija się z prawdą wystarczy niedawno ujawniony szyfrogram polskiego wywiadu, który dekonspiruje niemieckie zamiary wobec Polski na początku lat 90. W dokumencie tym, który jest oceną niemieckiego pił rozbicie politycznych ugrupowań w Polsce, brak dominującej partii i podziały w Solidarności.
Dla Niemiec tworzy to szansę gospodarczej ekspansji
— wyjawia informator oficerowi polskiego wywiadu.
Znany jest też dokument – dopowiada prof. Bogdan Musiał - który podaje informację, że niemieccy przedsiębiorcy są zapraszani, by inwestować w Polsce. Jak przekazuje inicjator takich przedsięwzięć, należy przede wszystkim koncentrować się na województwie i mieście Gdańsk, ponieważ decydenci i rządzący tworzą tam właśnie proniemieckie lobby.
Może nie zdając do końca z tego sprawy, Donald Tusk został nieformalnym członkiem klubu tego lobby?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/622075-donald-tusk-nie-do-konca-swiadomym-lobbysta-niemiec
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.