Postkomunista Leszek Miller nie ustaje w wysiłkach, żeby co i rusz przypominać się jako człowiek pozostający czarną postacią polskiej rzeczywistości.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zbrodnia wołyńska i ekshumacje ofiar. Miller: To dobry moment, by mówić o krzywdach. Prawda będzie bolesna
Politykiem przestał być dawno, ale wydaje mu się, że jak bierze - powiedzmy prawdę – niczym niezasłużone duże pieniądze w Brukseli, daje mu to prawo do komentowania polskiej polityki na miarę swoich zaszczepionych w czasach komunizmu wyobrażeń. A że ma naturę niezaspokojonego w swoich ambicjach partyjnego aktywisty, wyniesioną z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, nie jest w stanie zrozumieć prostej prawdy, że jego czas minął. A milczenie byłoby dla niego korzystniejsze niżeli publiczne dzielenie się swoimi przemyśleniami. I to takimi, o których świetnie wie, że mogą czynić szkody. Nie jemu. Tylko Polsce i Polakom.
Mówi, by jątrzyć
Takie właśnie „Millerowe” mądrości wygłasza, tylko po to, aby jątrzyć. I to w sprawie, która jest pierwszym, ale ogromnie ważnym krokiem do zbudowania trwałego sojuszu Polski z Ukrainą. Perspektywa z pewnością nie bliska, która wymaga dużo dobrej woli z obydwu stron, ale której początek został dokonany. Chodzi o zgodę strony ukraińskiej na rozpoczęcie prac poszukiwawczych i prowadzenie, z udziałem polskich ekspertów, ekshumacji zamordowanych przez UPA Polaków.
Publicyści, którzy pamiętają, że blokada przez Ukrainę starań polskiej strony o ekshumację ofiar tzw. rzezi wołyńskiej trwał niemal trzy dekady, podkreślają że decyzja władz Ukrainy stanowi „przełom”. Mając świadomość, że na krok Ukrainy wpływ ma obecna sytuacja, która zbliżyła obydwa kraje w obliczu zagrożenia ze strony imperialnej Rosji, politycy, m.in. były prezydent Bronisław Komorowski, a także szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk również doceniają wagę decyzji strony ukraińskiej.
Konsekwencje słów Millera
I właśnie w takim momencie, kiedy tak bardzo drażliwa dla obydwu stron kwestia zaczyna wkraczać na tor mający szanse rozwijać poszukiwania dalszego zbliżenia opartego na prawdzie, Leszek Miller mówi
To dobry moment, by mówić o krzywdach. Prawda będzie bolesna. Nie chodzi o kilka tysięcy ofiar, lecz o kilkaset tysięcy.
I dodaje:
Mam nadzieję, iż obecne władze ukraińskie są na tyle odważne, także w tej sprawie, by zmierzyć się z problemem.
Obecny euro poseł Leszek Miller nie może nie zdawać sobie sprawy, że jego słowa będą odczytywane co najmniej jako sceptycyzm części polskiej klasy politycznej w kwestiach odwagi i gotowości strony ukraińskiej odkrycia kart z własnej przeszłości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/621920-samozwanczy-szkodliwy-komentator-leszek-miller
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.