„Akurat Donald Tusk jest kimś takim, kto powinien zdecydowanie unikać tego rodzaju wypowiedzi, a jeżeli mu się to nie udało, świadczy to o braku kontroli nad własnymi emocjami. Można powiedzieć, że u lidera PO emocje zaczynają dominować nad racjonalnym myśleniem” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.
CZYTAJ TAKŻE:
Donald Tusk o „geniuszu” i „Żydzie”
Co miał na myśli lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas czwartkowego spotkania z mieszkańcami Sępólna Krajeńskiego? Przewodniczący największej partii opozycyjnej, mówił m.in. o potrzebie zmian w telewizji publicznej. Przy tej okazji użył dość zaskakującego, by nie powiedzieć - kontrowersyjnego - porównania.
Ale jeśli my przywrócimy normalną rolę telewizji publicznej: nie, żeby mówili „Tusk jest geniusz, a Kaczyński Żyd”
— stwierdził Tusk.
Od razu zaznaczył, że „rzucił” tylko luźne skojarzenie. Wypowiedzią byłego premiera zainteresowała się jednak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która zamierza zbadać, „czy nie doszło do szerzenia rasizmu oraz użycia mowy nienawiści”.
Czy niefortunne porównanie zaszkodzi liderowi PO?
Skąd tego rodzaju porównania i czy mogą one zaszkodzić przewodniczącemu Platformy Obywatelskiej? Te pytania portal wPolityce.pl zadał socjologowi z PAN, prof. Henrykowi Domańskiemu.
Oczywiście, może. Porównywanie jakichś zachowań polityków, zwłaszcza ze strony przeciwnej, z innymi narodowościami - szczególnie takimi, co do których rzeczą niepoprawną politycznie jest w ogóle wyrażanie jakiejkolwiek opinii, bo polityk naraża się na różne interpretacje, które mogą być wykorzystane przeciwko niemu
— ocenia nasz rozmówca.
Zwłaszcza odnoszenie się do narodowości żydowskiej jest rzeczą ryzykowną
— podkreśla profesor.
W mojej ocenie Donald Tusk przede wszystkim nie kontrolował tego, co mówi. Lider Platformy Obywatelskiej sprawia wrażenie polityka, który w swoich wystąpieniach publicznych powtarza różne wyuczone teksty
— wskazuje.
Widocznie doradcy sugerują mu czy przygotowują teksty, które mogłyby ich zdaniem poprawić notowania Platformy czy samego Tuska, i on się tego uczy. W mojej ocenie jest to nieautentyczne, nienaturalne
— dodaje prof. Domański.
Ponieważ Donald Tusk ma fobię na punkcie pokonania Jarosława Kaczyńskiego i pokonania PiS-u za wszelką cenę, to posługuje się różnego rodzaju symbolami czy motywami i czasem dodaje do tego różne rzeczy, które kojarzą mu się z czymś negatywnym
— mówi nasz rozmówca.
Akurat kwestia żydowska skojarzyła mu się z czymś takim, co mogłoby być wykorzystane przeciwko obozowi przeciwnemu. Doprowadził do takiego absurdu, że to, co powiedział, może być interpretowane na jego niekorzyść
— wskazuje socjolog.
Sądzę, że to jest przede wszystkim efekt braku kontroli nad tym, co się mówi, w tej fobii antypisowskiej, w tym dążeniu do wykorzystania wszystkich możliwych argumentów przeciwko PiS-owi i Jarosławowi Kaczyńskiemu
— ocenia prof. Henryk Domański.
„Tuskowi niewiele rzeczy może zaszkodzić”
Rozmówca wPolityce.pl wskazuje jednocześnie, że z drugiej strony „Donaldowi Tuskowi nic już nie może specjalnie zaszkodzić”.
Niemal wszyscy w Polsce przyzwyczaili się już do tonu jego wypowiedzi. Czegokolwiek by nie mówił, wiadomo, że będzie to wymierzone przeciwko obozowi rządzącemu, zwłaszcza przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wiadomo, że wypowiedź będzie nasycona negatywnymi ocenami moralnymi działań Zjednoczonej Prawicy. Że będzie zapowiedzią rozliczeń obozu rządzącego. Że momentami Donald Tusk będzie posuwał się do tego, aby mobilizować ludzi do wystąpień publicznych czy nawet stosowania przemocy. Wiadomo też, że będzie to miało wymiar antykościelny
— ocenia socjolog.
Jednocześnie lider PO może zmienić to, co mówi w danym momencie za kilkadziesiąt godzin - on ewoluuje, ma bardzo dużą dynamikę oscylacyjną. Moja teza jest więc taka, że niewiele rzeczy może Tuskowi zaszkodzić
— podkreśla.
Mówię oczywiście w odniesieniu do elektoratu, który jeszcze nie wie, na kogo oddać głos, bo z całą pewnością wzmocni nastroje antytuskowe wśród wyborców obozu rządzącego
— wyjaśnia prof. Domański.
„Emocje zaczynają dominować nad racjonalnym myśleniem”
Cała sytuacja jest o tyle ciekawa, że po wątek „żydowski” w odniesieniu do wszystkich największych sił politycznych w Polsce, także do Prawa i Sprawiedliwości, chętnie sięgają środowiska tzw. „skrajnej prawicy”, część elektoratu takich ugrupowań jak Konfederacja. Pewien odłam środowisk prawicowych, które popadają niekiedy w myślenie spiskowe, przypisują m.in. poszczególnym politykom Prawa i Sprawiedliwości żydowskie pochodzenie (co miałoby dyskredytować ich jako polskich posłów czy ministrów) lub przynajmniej działanie na korzyść Izraela lub narodowości żydowskiej. Czy Donald Tusk, poprzez używanie tego rodzaju porównań, sytuuje się - może nawet mimowolnie - obok takich środowisk, których postawę generalnie potępia i stara się być od niej daleki?
Dla tych środowisk jest to element siły perswazyjnej, przekonywania, właściwie ich ideologii. Jeżeli chodzi o Donalda Tuska, to sytuuje się, a przynajmniej dąży do tego, by sytuowano go po drugiej stronie - liberalno-lewicowej. Chce prezentować się jako człowiek otwarty, tolerancyjny, który wspiera wielokulturowość i wszystkie wartości, które UE uznaje za kardynalne, pryncypialne, do których dąży
— mówi nasz rozmówca.
Akurat Donald Tusk jest kimś takim, kto powinien zdecydowanie unikać tego rodzaju wypowiedzi, a jeżeli mu się to nie udało, świadczy to o braku kontroli nad własnymi emocjami. Można powiedzieć, że u lidera PO emocje zaczynają dominować nad racjonalnym myśleniem
— podsumowuje profesor Domański.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/621899-prof-domanski-tusk-zaczyna-tracic-kontrole-nad-emocjami