„KE to nie jest nieomylny wujek, taki dobroczyńca. To brutalna gra dużych interesów. I jeżeli dzisiaj Niemcy chcą stworzyć z UE państwo federalne, trzymać inne państwa pod butem, to jest coś, co jest już zapisane wprost w umowie koalicji rządzącej za naszą zachodnią granicą” - powiedział w programie „Woronicza 17” na antenie TVP Info sekretarz stanu w MKiŚ Jacek Ozdoba.
CZYTAJ TAKŻE:
Tarcza antyinflacyjna na celowniku KE – podwójne standardy w UE?
Miłosz Kłeczek zapytał swoich gości, czy wątpliwości KE w sprawie tarczy antyinflacyjnej przygotowanej przez polski rząd świadczą o podwójnych standardach UE?
Jeżeli UE czy właściwie KE i wszystkie jej organy, gdzie prym wiedzie oczywiście RFN, chce karać kraj, który pomaga swoim własnym obywatelom, to przeczy jakimkolwiek jej ideom, jest sprzeczne z interesami UE
— ocenił Jacek Ozdoba, sekretarz stanu w MKiŚ.
Jeżeli mamy do czynienia z hiperinflacji wywołanej sytuacją za naszą wschodnią granicą, Polska podejmuje konkretne działania, a UE pokazuje podwójne standardy. Kiedy to robią dla Niemców, to jest ok, a kiedy my pomagamy Polakom, to nagle jest rzekomo niezgodne z prawem europejskim. Jest artykuł 347 traktatu o funkcjonowaniu UE, z którego wynika, że w sytuacji, gdy na kraj oddziałują takie sprawy jak np. konflikt zbrojny, z którym mamy obecnie do czynienia na Ukrainie, nie da się nie zauważyć, że jesteśmy w sytuacji ekstremalnej, jest możliwość niestosowania części przepisów unijnych. Dziwię się, że UE akurat tego nie wie
— wskazał polityk.
To sytuacja, która pokazuje podwójne standardy w UE. Jako Zjednoczona Prawica, PiS i SP mówimy od dawien dawna, że UE tylko wtedy ma sens, kiedy jest to stowarzyszenie państw członkowskich, narodowych, które mają wspólne idee i dbają o wspólne bezpieczeństwo
— dodał.
Kiedy była mowa o budowaniu NS i NS2, to widać, że ten solidaryzm, w działaniu europejskim, to tak naprawdę tutaj sankcji żadnych nie ma. Ale kiedy my obniżamy VAT, pomagamy Polakom, Unia Europejska nagle zwraca na to uwagę
— zauważył.
Gdybyśmy my mieli podejmować takie decyzje wyłącznie na podstawie tego, co jest dzisiaj w głowie pani Ursuli von der Leyen, to mieli byśmy sytuację, że Putin miałby dodatkowe instrumenty do szantażu
— ocenił Ozdoba.
Tak się składa, że KE to nie jest nieomylny wujek, taki dobroczyńca. To brutalna gra dużych interesów. I jeżeli dzisiaj Niemcy chcą stworzyć z UE państwo federalne, trzymać inne państwa pod butem, to jest coś, co jest już zapisane wprost w koalicji za naszą zachodnią granicą. I to, co robi nasz rząd, to nic innego jak po prostu ruchy, które należy wykonać w sytuacjach ekstremalnych
— wskazał.
Ozdoba: ETS to haracz
Pytany o rozbieżności między PiS a SP ws. wyłączenia się z systemu ETS, polityk Solidarnej Polski odpowiedział:
To bardziej polemika dotycząca podejścia do niektórych spraw europejskich. Możemy różnić się w pewnych kwestiach, ale wszyscy w ZP mamy te same cele. Nasza argumentacja wynika z tego artykułu, o którym wspomniałem, a także 35. deklaracji, która była dołączona do traktatu.
Tę podstawę prawną wskazuje m.in. pan prof. Gontarski, zachęcam do zapoznania się na stronie internetowej, to jeden z lepszych ekspertów w zakresie funkcjonowania prawa UE
— wskazał Jacek Ozdoba.
Uważamy, że wypowiedzenie dzisiaj w tych sytuacjach ekstremalnych haraczu, podatku, który powoduje, że mamy odchodzić od węgla na rzecz gazu, który ma pochodzić z Federacji Rosyjskiej, to jest ta strategia Energiewende, pięknie opakowana pod hasłem „Odnawialne Źródła Energii”, które, niestety, są źródłem niepewnym, bo nie zawsze świeci i nie zawsze wieje, więc nie daje to gwarancji stabilnego dostarczania energii elektrycznej
— powiedział.
Jeżeli więc dzisiaj polska rodzina płaci w rachunkach za prąd i ciepło 1200 zł, za ten haracz unijny, bo te pieniądze nie wracają tylko i wyłącznie do budżetu. Jedna godzina pracy Elektrowni Bełchatów 365 dni w roku kosztuje 1,3 mln zł. Te pieniądze wypływają i gdybyśmy znieśli to obciążenie, to mielibyśmy racjonalną drogę transformacji, a co więcej – nie mielibyśmy tak dużego obciążenia dla polskich rodzin
— dodał.
Instrument, który zaakceptowała pani premier Ewa Kopacz w 2014 r., razem z Donaldem Tuskiem i ministrem Markiem Sawickim, przed czym ostrzegał ówczesny europoseł Zbigniew Ziobro, powoduje to, że jest pewna spekulacja, gra banksterów, którzy są zarejestrowani na całym świecie
— podkreślił wiceszef MKiŚ.
Gdula: Bliżej mi do stanowiska ministra Szynkowskiego vel Sęka
Nie koncentrowałbym się tutaj na konflikcie z UE, tylko szukał rozwiązań, które Unia zaakceptuje. Dyrektywa dotycząca VAT i stawek na paliwa była nam wcześniej znana. To nie jest jakaś tajemnica
— ocenił z kolei poseł Maciej Gdula z Lewicy.
Myślę, że w UE bardzo pragmatycznie patrzą na walkę z kryzysem. Myślę, że zaakceptują inne rozwiązania. Po wysłuchaniu ministra Ozdoby uważam, że chodzi o to, aby podkręcić jeszcze bardziej atmosferę, pokazać, że Unia jest zła, chce nas wziąć pod but czy nam zagraża
— dodał.
Bliżej mi do ministra Szynkowskiego vel Sęka, który mówi, że trzeba szukać kompromisu, zaproponować inne rozwiązania. Być może takim rozwiązaniem jest pomoc publiczna dla koncernów paliwowych, które tę cenę obniżą
— wskazał.
Wątpię, żeby UE chciała nam szczególnie zaszkodzić podczas kryzysu. Zupełnie inna kwestią jest sprawa KPO i uruchomienia tych pieniędzy. Ja się dziwię, że nadal ich nie ma, myślę, że 40 mln Polek i Polaków też się nad tym zastanawia
— podkreślił prof. Gdula.
Premier podpisał umowę, zobowiązał się do wypełnienia tych punktów umowy
— przypomniał poseł Lewicy.
Rzepecki: Prezydent czuje się oszukany
Pan prezydent czuje się oszukany. Umowa nie została dotrzymana. W momencie, gdy pan prezydent porozumiał się z szefową KE i ustawa likwidująca Izbę Dyscyplinarną została przegłosowana w polskim parlamencie, nagle KE i struktury unijne zmieniły zdanie, pani przewodnicząca KE zmieniła zdanie, nie wiadomo dlaczego
— zauważył Łukasz Rzepecki z Kancelarii Prezydenta.
Z naszej strony zobowiązania zostały dotrzymane, liczymy, że będzie refleksja ze strony Komisji i pieniądze, które nam się należą, zaczną płynąć do Polski
— wskazał.
Pan minister powiedział, że wypełniliście wszystkie postanowienia. Dlatego wyślijcie wniosek!
— wtrącił poseł Gdula.
Ale czy pan rozumie, że z naszej strony tak, ale Komisja Europejska nagle stwierdziła, że jednak czegoś brakuje?
— zapytał Rzepecki.
Pan prezydent nigdy nie występował w roli petenta, ale w roli głowy państwa, osoby, która walczyła i walczy w dalszym ciągu, aby pieniądze zaczęły płynąć do Polski. One są niezwykle potrzebne w obliczu obecnego kryzysu
— ocenił przedstawiciel KPRP.
Jeżeli nie widzimy porozumienia się KE z polskim rządem, to pytanie, ile jeszcze mamy wykonywać tych gestów, aby wywalczyć te pieniądze?
— zapytał.
Umówiliśmy się na coś konkretnego. Likwidujemy ID, robimy to w porozumieniu z KE. Izba została zlikwidowana i KE zmienia zdanie. Dlaczego? Dlatego, że pani Ursula von der Leyen kilka miesięcy temu zapowiedziała, że pieniądze popłyną do Polski. I nagle jej koledzy i koleżanki zaczęli mówić, że być może trzeba będzie wymienić przewodniczącego Komisji Europejskiej
— przypomniał.
Widzimy ten nacisk, ale mamy nadzieję, że uda nam się właśnie podczas tych rozmów, bo trzeba rozmawiać, ale to musi być rozmowa z dwóch stron – my z Komisją Europejską i Komisja Europejska z nami – w dalszym ciągu liczymy na to, że prędzej czy później te pieniądze zostaną odblokowane
— podsumował Łukasz Rzepecki.
Paszyk: PSL proponuje ustawę naprawczą
Widzimy wielkie niebezpieczeństwo, że do Polski nie dotrą pieniądze z funduszy europejskich. Na miejscu pana ministra spojrzałbym najpierw na podwójne standardy w pańskim obozie politycznym. Z jednej strony deklaruje pan chęć obecności w UE, a z drugiej pana szef idzie w marszu, gdzie pali się flagę UE, więc te podwójne standardy nie są państwu obce
— zwrócił się do ministra Ozdoby poseł PSL Krzysztof Paszyk.
Mała Zosia, 4-5 lat idzie w Marszu Niepodległości pod biało-czerwoną flagą, a pan mówi, że ktoś pali flagę UE?
— zapytał polityk Solidarnej Polski.
Nie odmawiam tym 100 tysiącom osób patriotyzmu. Ale od marszu afiliowanego przez władze publiczne oczekiwałbym jednak pewnego porządku – że nie będzie tam antyukraińskich transparentów, palenia flag europejskich, haniebnych haseł. Nawet, jeśli są to prowokatorzy, to po coś tam jest ochrona
— podkreślił Paszyk.
Jest w zeszłym tygodniu złożony projekt PSL-Koalicji Polskiej ustawy naprawczej Sądu Najwyższego. Zawiera dwa elementy: jasne uzdrowienie sytuacji dotyczącej odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, bo to jest ciągle problem. Pan prezydent i premier obiecali przywrócić sędziów odsuniętych od orzekania, ale sędziowie dalej są odsunięci
— dodał.
To, co miało być po rozmowach z panią Ursulą von der Leyen zainicjowane, jest niestety ciągle obarczone dużymi gafami
— wskazał polityk PSL.
Lichocka: KE nie jest zainteresowana wzmacnianiem Polski
Mamy do czynienia z partią niemiecką działającą w Polsce. Pod różnymi szyldami, reprezentującą tak naprawdę interesy Berlina, która donosi na Polskę, blokuje różne rzeczy, której europarlamentarzyści głosują za sankcjami wobec Polski i to jest m.in. tego efekt. Nie tych czterech sędziów, tylko mamy taką a nie inną sytuację, jeśli chodzi o część elit w Polsce i część klasy politycznej
— oceniła posłanka PiS Joanna Lichocka.
KE nie jest zainteresowana wzmacnianiem Polski. Berlin nie jest tym zainteresowany. Mamy do czynienia z działaniami, które mają spowodować być może nawet zmianę rządu, tak jak Niemcom udało się to kiedyś w Grecji czy we Włoszech
— dodała.
28 października Polska wysłała do KE potwierdzenie akceptacji wersji ustaleń operacyjnych. Czekamy na akceptację ze strony KE i naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kiedy to nastąpi
— powiedziała polityk PiS, odnosząc się do zarzutów przedstawicieli opozycji dotyczących złożenia wniosku.
KE łamiąc prawo, łamiąc traktaty, usiłuje wywrzeć presję na Polskę, wtrącać się w sprawy, które kompletnie nie należą do jej kompetencji. Problem jest polityczny, obliczony na wywołanie politycznego kryzysu w Polsce. O tym trzeba otwarcie mówić
— zaznaczyła.
Trochę się dziwię, że państwo ciągle w tym uczestniczycie, mówię szeroko do opozycji, nie do konkretnych osób. Że opozycja, mimo iż sprawa jest zupełnie jasna dla wszystkich Polaków, o co chodzi w tej grze, nie odcina się od tego
— wskazała Lichocka.
Jesteście państwo zainteresowani, żeby instytucje zewnętrzne wobec naszego kraju wpływały np. na nasz ustrój, jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, albo jeśli chodzi o działania antyinflacyjne
— zauważyła.
Dałem pani prosty przykład. Daje szansę wyjścia z tego impasu. Krótka ustawa naprawcza, leży u pani marszałek
— odpowiedział poseł PSL.
Dobrze, ja się zgadzam, możemy próbować. Ale jeżeli mechanizm, o którym przed chwilą mówiłam, istnieje, to bez względu na to, jakie złoży pan projekty ustaw, kolejne wersje nowej Izby Dyscyplinarnej, to nie będzie to miało znaczenia. Bo to nie o to chodzi. Chodzi o zachowywanie interesów nadzwyczajnej kasty sędziowskiej, której nie chcecie znieść immunitetu, ale o osłabienie tego rządu i zmianę go na taki, który będzie reprezentował interesy zewnętrzne
— powiedziała Lichocka.
Sędziowie odsunięci od orzekania dzisiaj jasno mówią, co im na sercu leży. Oni nie chcą po prostu uczestniczyć w procedurze, która jest dotknięta wadą prawną, która jest procedurą z udziałem czynnika politycznego. Ale mamy wyjście, z tego impasu można wyjść, naprawdę. Nowelizacja ustawy o SN, dwie pieczenie na jednym ogniu
— ocenił Paszyk.
Gill-Piątek: Nie ma co bić piany, wystarczy złożyć wyjaśnienia
Jako Polska 2050 zgłosiliśmy projekt ustawy przedłużającej tarczę antyinflacyjną. Ona musi być przedłużona. Komisja Europejska wysłała w tej chwili nieoficjalne pytanie do Polski. Nie jest to na razie jakiś zakaz czy postanowienie
— mówiła z kolei poseł Hanna Gill-Piątek.
Polska powinna na to po prostu odpowiedzieć, wyjaśnić, wytłumaczyć swoją politykę, tak jak robią to inne kraje. Nie jesteśmy tutaj wyjątkowi, KE wysyła do różnych krajów, w związku z tym, że obowiązują pewne unijne przepisy. One chronią wspólne rynki, ale my musimy chronić ludzi i zawsze ludzie muszą stać ponad rynkami. My mamy przedstawić KE swoje uzasadnienie i swoją politykę i na tym zakończy się sprawa. Nie ma co bić piany, wystarczy złożyć wyjaśnienia. Jestem pewna, że jak Polska złoży wyjaśnienia, to będziemy to mieli
— dodała.
Druga rzecz, to że już dawno powinniśmy mieć to KPO. Ale głupie spory w rządzie, pana ministra Ziobry z premierem Morawieckim sprawiają, że ciągle mamy te środki zablokowane. To jest tka naprawdę powód polityczny, powód faktyczny tego wszystkiego
— oceniła.
W tej sprawie wychodzimy tak naprawdę na ostatnie lebiegi w UE, bo Wiktor Orban już dogadał się z KE i uzyskał fundusze dla Węgier, a my cały czas nie umiemy
— podkreśliła poseł Polski 2050.
Liczę na to, że po przemalowaniu Izby Dyscyplinarnej na Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Ja doceniam całe działanie pana prezydenta. Jako Polska 2050 od samego początku byliśmy za tym, żeby Polska te fundusze dostała, głosowaliśmy bezwarunkowo, bez żadnego dogadywania się, za Funduszem Odbudowy. Tak samo pracowaliśmy nad ustawą prezydenta, zgłaszaliśmy do niej poprawki, wykonaliśmy ciężką pracę
— wskazała.
Ta ustawa była niewystarczająca od początku. Nasze poprawki zostały odrzucone. Być może gdyby przyjęło się kilka poprawek opozycji, to mielibyśmy już w tej chwili pieniądze z KPO. Ale niestety tutaj znowu SP stanęła przeciwko temu po prostu
— powiedziała Gill-Piątek.
Ozdoba: Działanie ukierunkowane na zmianę rządu
Solidarna Polska od początku mówiła, że jakikolwiek mechanizm warunkowości jest bardzo niebezpieczny. To jest taka broń atomowa, która jest co chwilę wykorzystywana. Nasze działania potwierdziła pani Ursula von der Leyen, która wprost mówi, że kraje, które nie będą szły po linii politycznej, po której ona by chciała, czy wynik demokratycznych wyborów nie będzie taki, jak chciałaby pani von der Leyen czy EPL, to po prostu będzie blokowanie środków
— wskazał Jacek Ozdoba.
To już żadna tajemnica. Donald Tusk również potwierdza, że jednym pstryknięciem palców jest w stanie odblokować te środki unijne. Tymczasem w całej tej dyskusji zapominamy o jednym: dlaczego ci sędziowie zostali odsunięci od orzekania. My o tym nie pamiętamy często, to nie jest tka, że ci sędziowie są bez skazy, a decyzja była wyssana z palca. Nie, została podjęta również przez grono sędziowskie. Chodziło o mechanizm, który ma sankcjonować osoby, które popełniają w togach przestępstwo. Mowa jest o czymś, co powinno funkcjonować w demokratycznym państwie, które dba o to, aby wymiar sprawiedliwości nie był nadzwyczajną kastą
— dodał.
KPO to kredyt. Idziemy do banku, bierzemy kredyt, który jest wysoko oprocentowany, mamy określony cel, na co to wydajemy. Rata jest wyższa, bo składka członkowska zwiększona jest m.in. o plastic tax. To ponad 150 mln miesięcznie, ponad 3 mld złotych, jakie wpłaciliśmy do budżetu UE
— wskazał wiceminister.
Pieniędzy nie ma, a co chwilę jest element szantażu. To decyzja polityczna, przed którą przestrzegała Solidarna Polska. Nie zgadzamy się na to, aby dalsze ustępstwa były realizowane z powodu prostej reguły: UE nie chce dać Polsce środków, które jej się należą. To proste działanie polityczne ukierunkowane po prostu na zmianę rządu
— podsumował Ozdoba.
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/621872-ozdoba-w-tvp-ke-to-nie-jest-nieomylny-wujek-czy-dobroczynca
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.