„Donald Tusk mógłby popatrzeć na sondaże, które jasno pokazują, że im mniej list na opozycji tym wyższy jest wynik Konfederacji. Pojawia się zatem pytanie, na kogo gra i czy nie widzi zagrożeń ze strony skrajnej prawicy. Jak rozumiem, pan Donald Tusk tą kwestią się jeszcze nie zajmował. Może najwyższa pora, żeby popatrzył na to, kto zyskuje na mniejszym wyborze na opozycji” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Paulina Matysiak, posłanka Lewicy Razem.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Donald Tusk wciąż namawia do startu opozycji z jednej listy wyborczej. To się najpewniej nie stanie, ponieważ PSL i Polska 2050 konsekwentnie sprzeciwiają się tej koncepcji. Jednak może w takim razie będą dwie listy opozycji (nie licząc listy Konfederacji)? PSL wystartuje z Polską 2050, a KO z Lewicą?
Paulina Matysiak: Sądzę, że Lewica wystartuje samodzielnie tak jak w poprzednich wyborach i nie będzie wspólnego bloku z KO.
Czyli spodziewa się Pani startu trzech list partii opozycyjnych (bez Konfederacji)? Lewicy, KO i Polski 2050 z PSL-em?
Patrząc na te partie, które są w parlamencie podejrzewam, że będzie więcej list niż dwie.
Ze strony przewodniczącego PO ciągle jest podnoszony taki argument, że wystarczy umieć liczyć i największe szanse wyborcze opozycji są wtedy, gdy jest jedna lista, a jeśli się to nie uda, to chociaż jak najmniej kolejnych.
Donald Tusk mógłby popatrzeć na sondaże, które jasno pokazują, że im mniej list na opozycji tym wyższy jest wynik Konfederacji. Pojawia się zatem pytanie, na kogo gra i czy nie widzi zagrożeń ze strony skrajnej prawicy. Jak rozumiem, pan Donald Tusk tą kwestią się jeszcze nie zajmował. Może najwyższa pora, żeby popatrzył na to, kto zyskuje na mniejszym wyborze na opozycji.
Jednak jeden z liderów Lewicy, Włodzimierz Czarzasty, generalnie popiera koncepcję startu opozycji z jednej listy, tylko podkreśla, że jej raczej nie będzie, skoro liderzy poszczególnych ugrupowań się na nią nie zgadzają.
Mnie się pomysł jednej listy nie podoba. To nie jest jednak tak, iż obrażamy się na siebie nawzajem na opozycji. Liczę na to, że w kolejnych wyborach będzie powtórzony pakt senacki. Natomiast nie przekładałabym jeden do jednego sytuacji z wyborami do Senatu na wybory do Sejmu, bo mamy tutaj różne ordynacje wyborcze i różne okręgi.
Jeżeli kierownictwo Lewicy zdecydowałoby się mimo wszystko na start wyborczy wspólnie z KO, to Pani zaakceptowałaby tę decyzję?
Mogę powtórzyć, że ten pomysł mnie się nie podoba. Jestem przekonana, że to, czego oczekują wyborcy, to jest Lewica w Sejmie. Pamiętamy kadencję, gdy Lewicy nie było w Sejmie i to nie był dobry czas. Nasz lewicowy głos jest potrzebny i jestem przekonana, że może go zagwarantować tylko jedna silna lewicowa lista, tak by wyborcy wiedzieli, na kogo i na jaki program głosują. Jestem za startem wyborczym w podobnej formule jak w 2019 roku, a nawet szerszym w tym sensie, że z otwarciem na inne środowiska lewicowe.
Gdyby Lewica definitywnie zapowiadała, że chce w wyborach wystartować sama, to pewnie ze strony KO pojawiłaby się argumentacja, iż to ryzyko, że Lewica znów nie wejdzie do Sejmu.
Patrząc na obecne sondaże widać, że tego zagrożenia nie ma. PO niech się skupi na tym, żeby przedstawiać program swoim wyborcom, a nie straszyć inne ugrupowania, że ich nie będzie w parlamencie.
Wspomniała Pani o innych środowiskach, które mogłyby wystartować z listy Lewicy – jakie to konkretnie środowiska? Na przykład działaczki Strajku Kobiet?
Jesteśmy otwarci, a środowisk i osób, które myślą o przyszłości w sposób progresywny, jest dużo. To np. osoby, które działają w strajkach klimatycznych czy takie, które podnoszą postulaty praw kobiet czy upominają się o ludzi pracy.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/621797-nasz-wywiad-start-lewicy-z-ko-matysiak-jest-przeciw