Oddanie wszystkich okupowanych terytoriów Ukrainy z wyjątkiem Krymu, który pozostałby strefą zdemilitaryzowaną, rezygnacja z obecności wojskowej w mołdawskim Naddniestrzu, a dla Kijowa - zobowiązanie do niewstępowania do NATO przez co najmniej 7 lat - jak podaje „Daily Mail”, takie warunki kapitulacji miał przedstawić Władimirowi Putinowi Zachód.

CZYTAJ TAKŻE:

-RELACJA. 262. dzień wojny na Ukrainie. Chersoń czeka rozminowywanie. „Okupanci pozostawili bardzo wiele min”

-To trzeba zobaczyć! Radość w Chersoniu po wyzwoleniu. „Nikt nie będzie dzisiaj spał”. Prezydent Zełenski: To historyczny dzień

Wśród gwarantów bezpieczeństwa Wielka Brytania i USA

W rozmowie z brytyjskim dziennikiem rosyjski politolog prof. Walerij Sołowiej poinformował, że Putin otrzymał od Zachodu warunki kapitulacji. Według rozmówcy „Daily Mail” sześć krajów zachodnich zobowiązało się do zapewnienia gwarancji bezpieczeństwa w ramach umowy.

Nie wiadomo, o które państwa chodzi, choć brytyjska gazeta wskazuje m.in. na USA i Wielką Brytanię. Jak podkreśla Sołowiej, gwarancje obejmowałyby m.in. sojusz, który stanie w obronie Ukrainy, gdyby ta została ponownie zaatakowana.

Warunki kapitulacji

Rosyjski politolog podkreśla w rozmowie z „Daily Mail”, że Zachód oczekuje od Federacji Rosyjskiej rezygnacji z roszczeń do wszystkich okupowanych terytoriów Ukrainy: obwodów chersońskiego, zaporoskiego, donieckiego i ługańskiego, łącznie z obszarami okupowanymi od 2014 r. Wyjątkiem byłby Krym, który pozostałby częścią Rosji, jednak byłby zmuszony do demilitaryzacji.

Również wzdłuż granic Ukrainy z Białorusią i Rosją zostałaby utworzona strefa zdemilitaryzowana o szerokości 60 mil. Od Rosji oczekuje się również rezygnacji z obecności wojskowej w mołdawskim Naddniestrzu.

Ukraina musiałaby natomiast zobowiązać się do niewstępowania do NATO przez co najmniej siedem lat.

Bezkarność dla Putina?

Warunki kapitulacji zawierają pewien dość niepokojący element. Otóż, według Walerija Sołowieja, Putin i jego ludzie uniknęliby zarzutów karnych, a co więcej - mogliby pozostać u władzy.

Jak twierdzi politolog, decyzja miała być przedyskutowana między Kijowem a jego zachodnimi sojusznikami, a następnie - przedstawiona najbliższym kręgom rosyjskiego satrapy, które, według „Daily Mail”, zareagowały na tę wiadomość „pozytywnie”.

aja/Onet.pl