„Oczywiście, chciałabym wrócić na studia, moja babcia o tym marzy, ale w tym momencie myślę, że politycy sprawiają, że te studia nie mają sensu” - powiedziała w rozmowie z Radiem Zet Dominika Lasota, aktywistka klimatyczna, która podczas szczytu COP27 zaczepiła prezydenta Andrzeja Dudę. Jej wyjazd sponsorowała m.in. Europejska Fundacja Klimatyczna, a poprzedni - na szczyt w Glasgow - Fundacja Batorego.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent zaczepiony przez aktywistkę na COP27. Rzeczowo wyjaśnił jej obecną sytuację energetyczną Polski. WIDEO
Dlaczego rzuciła studia?
Prowadząca zapytała swoją rozmówczynię, dlaczego zrezygnowała ze studiów.
Całe życie marzyłam o studiach i przygotowywałam się do nich. Natomiast aktualna sytuacja, wojna w Ukrainie i aktualne kryzysy sprawiły, że uznałam, że priorytety są nieco inne. Że nie mogę pozwolić sobie, żeby siedzieć w budynku uniwersytetu i uczyć się o filozofii Sokratesa, kiedy mój przyjaciel pisze mi: „Dominika, zbiegam w tym momencie do schronu, napiszę ci później”
— stwierdziła.
Ja doszłam do takiego poczucia absurdu, jakiegoś takiego, że dla mnie rzeczywistość stała się tak niezrozumiała, że jedyne, co pomagało mi ją zrozumieć, to było działanie, żeby tę rzeczywistość zmienić
— dodała aktywistka.
Oczywiście, chciałabym wrócić na studia, moja babcia o tym marzy, ale w tym momencie myślę, że politycy sprawiają, że te studia nie mają sensu. Bo nie wiem, jaki sens ma studiowanie socjologii aktualnie, jeżeli de facto nie wiemy, jaka sytuacja polityczna będzie w Polsce i jak wiele będziemy musieli wtedy ratować w obliczu tamtych kryzysów
— powiedziała Dominika Lasota.
To działanie wydaje mi się teraz o wiele ważniejsze niż nauka, choć chciałabym kiedyś do niej wrócić
— podkreśliła.
Rozmowa z prezydentem Andrzejem Dudą
Lasota przebywa na szczycie COP27 w Egipcie, gdzie, jak twierdzi, przypadkowo spotkała na korytarzu prezydenta Andrzeja Dudę, zadając mu pytania o politykę energetyczną Polski.
Uznałam, że skoro przez ostatnie cztery lata prezydent Duda nas ignorował, a wysyłaliśmy różne zaproszenia, żeby się z nami spotkał, żeby porozmawiać m.in. o luce węglowej. Tej odpowiedzi nie otrzymałyśmy, więc uznałam, że to jedyna opcja, żeby z nim porozmawiać
— wyjaśniła.
W tym państwie spółki energetyczne, zobowiązane do tego, żeby nam tę energię zapewniać, nie spełniają swojej roli. Gdyby spełniały, nie mielibyśmy luki węglowej, a dostępność innych źródeł byłaby większa.
Trajektoria działań prezydenta Dudy, w kontekście kryzysu energetycznego, to jest zapis działań faworyzujących spółki energetyczne i wąskie grono zarządów i szefów. Nie interesów ludzi
— oceniła aktywistka.
Rozmówczyni Radia Zet twierdziła również, że nie należy - nawet obecnie, w obliczu kryzysu wywołanego działaniami Rosji - opóźniać transformacji energetycznej.
Jeżeli opóźnimy działania w kierunku polityki klimatycznej w Europie, będzie to świetny sygnał dla Putina, któremu zależy, żeby tej sprawiedliwej transformacji nie było. Im dłużej opóźniamy transformację, tym dłużej pompujemy pieniądze dla Putina
— powiedziała.
Jak Dominika Lasota dotarła do Egiptu?
Lasota w jednym z wcześniejszych wywiadów przyznała, że nie była pewna, czy w ogóle jechać na szczyt, ponieważ najszybszym sposobem byłaby podróż samolotem, jednak ten środek komunikacji wytwarza ogromny ślad węglowy.
Podróżowałyśmy busami i pociągami przez Europę Wschodnią aż do Stambułu w Turcji. Stamtąd już musiałyśmy przylecieć do Egiptu, bo na drodze lądowej była Syria, gdzie ze względu na stan wojny nie chciałyśmy wjeżdżać
— wyjaśniła w rozmowie z portalem Vibez.pl, dodając, że było to bardziej ekologiczne niż odbycie całej podróży samolotem.
O ślad węglowy swojej podróży na COP27 była pytana również w Radiu Zet.
Kolega to obliczył i zapewniam, że jest to trochę mniej, gdybyśmy przebyli całą drogę samolotem. Ślad węglowy zostawia każda nasza aktywność, a transport publiczny nadal jest za mało rozwinięty, żebyśmy mogli przyjechać tu bezemisyjnie
— stwierdziła.
Kto finansował wyjazd?
Beata Lubecka odczytała pytanie jednego z słuchaczy o to, kto sponsorował wyjazd na szczyt klimatyczny.
Zbierałam swoje oszczędności, ale też prosiliśmy różne organizacje klimatyczne polskie i zagraniczne. Robiliśmy zrzutkę, żeby tutaj być
— powiedziała Lasota.
Pytana o to, czy wśród sponsorów była Fundacja Batorego, odparła:
W tym momencie nie. Do Glasgow tak. Tym razem m.in. Europejska Fundacja Klimatyczna.
Okazuje się, że podróżowanie samochodem czy używanie plastikowych butelek nie są dla ekologów tak ogromnymi grzechami i przewinieniami.
Nam często zarzuca się, że używamy plastikowych butelek, albo jeździmy samochodami. Tymczasem najwięksi emitenci, to są korporacje, spółki paliwowe, również polskie. To jest przemysł. Skala emisji, która oni generują jest nieporównywalna do tego, co my ludzie emitujemy na co dzień. To na nich musimy zwracać największą uwagę w tym momencie
— podkreśliła Lasota.
aja/Radio Zet, vibez.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/621551-dlaczego-aktywistka-z-cop27-rzucila-studia-szok