Czy współczesna odmiana liberalizmu, może przybrać formę totalitarną? Czy system dominujący w świecie Zachodu, absolutyzujący wolność i indywidualizm, jest groźny dla wolności człowieka? - Obecnie we Francji również panuje dyskurs totalitarny – zauważa Stéphane Courtois, historyk redaktor słynnej na całym świecie „Czarnej księgi komunizmu”.
Gościem ostatniego odcinka programu „Sądy przesądy – W powiększeniu” w TVP Polonia był Stéphane Courtois, historyk redaktor słynnej na całym świecie „Czarnej księgi komunizmu”, kierownik badań we francuskim Narodowym Centrum Badań Naukowych (CNRS), profesor Katolickiego Instytutu Studiów Wyższych (ICES) w La Roche-sur-Yon.
„Mamy dziś ten nowy ruch wywodzący się z USA, a więc „Cancel culture”, czyli kultura unieważniania, odwoływania. Tak jakby można było odwołać historię. Taki jest ten projekt. Ludzie ci wydają się mili, wygłaszają przemowy, ale ich dyskurs jest totalitarny. Obecnie we Francji również panuje dyskurs totalitarny, na uniwersytecie, na wydziałach nauk politycznych. Dotyczy to elit, przyszłych elit. Chodzi im o pozbycie się starego społeczeństwa”
- tłumaczył francuski historyk.
A więc tym, co łączy wszystkie rewolucje jest terror i niszczenie przeszłości. W jego opinii kluczową analogią jest chęć likwidacji ludzi przeszłości dla których nie ma miejsca w nowym społeczeństwie. W Związku Sowieckim chodziło o arystokrację, kadrę oficerską, ziemian, duchowieństwo, warstwę chłopską. Ostatecznie nawet dawnych bolszewików, trockistów.
„Jest pan rodzicem czwórki dzieci – nie ma dla Pana miejsca w nowym społeczeństwie. Rodzina to coś okropnego. Jesteś katolikiem – nie ma dla Ciebie miejsca w nowym społeczeństwie. To się teraz dzieje i przybiera nieprawdopodobne formy. Obecnie w Wandei ma miejsce próba usunięcia figury św. Jerzego pokonującego smoka ponieważ znajduje się zbyt blisko publicznej szkoły. Dotąd nikomu to nie przeszkadzało, ale mamy do czynienia z szaleńcami. Z ludźmi z młodego pokolenia”
- opowiadał Stéphane Courtois.
Inną formą zagrożenia totalitarnego jest dla francuskiego badacza ta odmiana islamskiego fundamentalizmu religijnego, która zwyciężyła w Iranie.
„Bractwo Muzułmańskie inspirowało się tymi reżimami totalitarnymi, które istniały już w latach 30., a więc faszystowskim, komunistycznymi, nazistowskim. Chciały formatować społeczeństwo i zerwać więzi z przeszłością, stworzyć nowe społeczeństwo z ideologią muzułmańską. Nie można o tym zapominać.”
- zwraca uwagę historyk.
Zanim Courtois zajął się historią komunistycznej utopii i skalą spustoszeń przez nią dokonanych sam wziął aktywny udział w rewolucji maja 1968 r. w Paryżu. Brał udział w walkach z policją, był między innymi świadkiem próby przekształcania się anarchistyczno-maoistycznych grup rewolucyjnych w organizacje terrorystyczne. Ich zainteresowanie rzeczywistością w krajach zależnych od Związku Sowieckiego i w samej Rosji było niewielkie. Ani życie narodów w warunkach komunistycznej dyktatury, mająca wtedy miejsce Praska Wiosna, a w konsekwencji interwencja wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji praktycznie ich nie interesowały. Ich rozgorączkowanie wywoływała wojna wietnamska i ruch „Czarnych Panter” w Stanach Zjednoczonych, a więc fascynacją przemocą polityczną, której celem miała być wojna z burżuazyjnym społeczeństwem.
Jak opowiadał prowadzącym program Mateuszowi Wernerowi i Jakubowi Morozowi wielu jego przyjaciół przeszło później szkolenia w Palestynie i współpracowało z włoskimi Czerwonymi Brygadami, baskijskimi nacjonalistami z ETA, bojownikami IRA. Fanatyczne grupy z Francji jednak nie weszły na ścieżkę terroryzmu, a zajęły się wojną kulturową. Wojującym feminizmem i walką o dominację homoseksualnej mniejszości. W 1971 roku utworzono front homoseksualistów w Akcji Rewolucyjnej (Front Homosexual d’Action Revolutionnaire znany potem pod akronimem FHAR). Stéphane Courtois wspomina, że nawet ówcześni działacze rewolucyjni byli tym oszołomieni, bo homoseksualizm był wciąż w tamtym czasie we Francji czymś nie do pomyślenia, szczególnie w środowiskach robotniczych.
„Była to obelga, często w sprzeczce przecież można było usłyszeć słowo „pedał”. Jednak w naszej grupie było kilku aktywistów, którzy stwierdzili: my jesteśmy homoseksualistami i całe społeczeństwo powinno być homoseksualne. To było szokujące.”
- tłumaczył w programie „Sądy przesądy” w TVP Kultura.
Historyk przygotowuje obecnie książkę na temat polityki Władimira Putina i wojny ukraińskiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/621542-cancel-culture-jest-totalitarna