Jest świetna okazja, aby już dziś kontynuować reformowanie polskiego sądownictwa. Sprzyjającą do dalszych reform sytuację stworzyli sami przeciwnicy jakichkolwiek zmian wprowadzonych przez PiS w 2018 roku. Inicjatorzy i zarazem czynni uczestnicy zbiorowego buntu w Sądzie Najwyższym włożyli do ręki prezydenta wystarczająco silny powód, który nie tylko usprawiedliwi, ale uzasadni pozbawienie ich prawa uprawiania zawodu sędziego na każdym szczeblu. Co praktycznie oznacza nie mniej ni więcej jak wyrzucenie z zawodu sędziego.
Taką autonomiczną decyzję może i powinien podjąć prezydent Andrzej Duda. Nie chodzi o odwołanie 30 rebeliantów z ich funkcji i stanowisk, czyli mówiąc językiem formalnym pozbawienie ich urzędu. Z prostego powodu. Nie zmieni to wiele nastrojów wśród buntowników i ich gotowości dalszego prowadzenia w imię własnych przywilejów wojny z państwem. Takie połowiczne posunięcie, przypominające grożenie palcem recydywistom, bo przecież to nie pierwszy akt niesubordynacji wobec państwa i konstytucji, będzie tylko zachętą do pójścia ich śladem setek innych przeciwników reform. Gangrena tocząca środowisko sędziowskie nie tylko nie zostanie przecięta, ale będzie się rozszerzać, co grozi doprowadzeniem do pełnego paraliżu sądownictwa.
Dlaczego radykalne decyzje prezydenta Andrzeja Dudy leżą w jego kompetencjach, że się tak wyrażę, w „materialnych kompetencjach”? Dlatego, że rokosz tak wielkiej grupy sędziów o prawdopodobnie największym dorobku, doświadczeniu, a pewnie i kwalifikacjach zawodowych ma ogromny ciężar i znaczenie dla kształtowania właściwych, zgodnych z powołaniem i odpowiedzialnością ich pięknej profesji, postaw sędziów niższych szczebli. Odpłata jaką winni ponieść będzie proporcjonalna do tego co robią. Czy spełni także walory profilaktyki? – nie wiem.
Szefowa Kancelarii Prezydenta minister Małgorzata Paprocka, że względu na swój urząd musi być oszczędna w słowach. Niemniej jej ocena, iż oświadczenie 30 sędziów, w którym odmawiają statusu sędziego osobom mianowanym przez prezydenta, a rekomendowanym przez KRS utworzoną w 2018 roku, „podważa prerogatywy prezydenta i jest elementem pewnej anarchizacji państwa”, zawiera jądro tkwiące w insurekcji wspomnianej buntowniczej grupy sędziów. Ma ono dwa ostrza godzące w ustrój państwa.
Nie uznaje uprawnień prezydenta do mianowania sędziów. – „Możesz sobie panie Duda mianować, kogo chcesz na sędziów. Dla nas twoja decyzja się nie liczy. I co nam zrobisz? W najgorszym razie, z tym się liczymy, odwołasz nas ze stanowisk. To niewiele pogorszy naszą sytuację zawodową” – o tym już przebąkują niektórzy z nich. To pierwszy wymiar „pałacowego” w SN przewrotu.
Drugi wymiar grozi rozkładem państwa prawa. Jest najzwyklejszą anarchią wymiaru sprawiedliwości i prowadzi do zapaści funkcjonowania państwa.
Przeciwnicy proponowanego rozwiązania zaczną krzyczeć: - To bezprawie! Działania wbrew konstytucji! Godzące w wiele przepisów!
Odpowiadam. Co robią zbuntowani sędziowie? Łamią konstytucję, ale chcą chronić się pod jej skrzydłami, kiedy jest to im potrzebne. Depczą wielorakie przepisy dla własnego branżowego interesu, nie licząc się z konsekwencjami swego działania, wywołującymi kryzys państwa.
Wreszcie to właściwa odpowiedź na najnowszy „kamień milowy”, spełnienia którego przez Polskę domaga się szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, aby każdy sędzia w Polsce miał prawo podważać status zawodowy innego sędziego.
Niech to słodkie uczucie będzie puentą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/621332-sedziowie-musza-poniesc-odpowiedzialnosc