Doda miłości nie znalazła, Donek nienawiści nie musiał szukać, bo nigdy jej nie zgubił.
Najbardziej rozczarowującym telewizyjnym widowiskiem ostatnich miesięcy jest program „Donek. 12 kroków do nienawiści”, z udziałem Donalda Tuska. Tak, tak – to konkurencja dla widowiska z udziałem piosenkarki i celebrytki Doroty Rabczewskiej: „Doda. 12 kroków do miłości”. O ile Doda szukała miłości, choć nieudolnie i z bardzo wysoko ustawionym wskaźnikiem narcyzmu, chodziło o coś pozytywnego. W wypadku Donka mamy tylko odkrywanie kolejnych poziomów nienawiści.
Dodę i Donka łączy przywiązanie do własnej rodziny. Reszta świata jest traktowana raczej instrumentalnie. Szukanie przez Dodę kandydatów do wielkiej miłości przypomina poszukiwania przez Donka partnerów do wielkiej koalicji. U Dody to miłość ma być wielka, u Donka – koalicja. Cel jest podobny – wynieść jak największe korzyści. A kandydatów do miłości i do koalicji traktować z buta, a nawet ośmieszać. Choć trzeba przyznać, że zarówno w wypadku Dody, jak i Donka kandydaci aż się proszą (prosili) o takie traktowanie.
Tak u Dody, jak u Donka szukanie jest tylko pretekstem do lansu. Przecież Doda już miłość znalazła – to ona sama, podobnie jak Donek znalazł nienawiść – to Jarosław Kaczyński. Szukanie jest zatem właściwie tylko teatrem. Wspólny jest poziom narcyzmu. U celebrytów to jest zrozumiałe, bo jeśli się sami nie uwielbiają, to jak mają to robić ich fani. U polityka narcyzm odpycha, bo przecież chodzi nie o eliminowanie absztyfikantów – jak u Dody, lecz o pozyskanie jak największej ich liczby.
Program z Dodą był z góry zakreślony na konkretną liczbę odcinków, serial z Donkiem nie ma takiego ograniczenia, co sprawa, że często dramaturgia siada. Różnica jest jeszcze taka, że u Dody występował zewnętrzny narrator i jednocześnie interpretator – psycholog Leszek Mellibruda. Donek za punkt odniesienia ma wyłącznie samego siebie. I nie tyle wynika to z narcyzmu, co z kompleksów. Donek nie cierpi, gdy ktoś dokonuje jakiejkolwiek jego dekonstrukcji. Dodzie jest to obojętne, a właściwie nic sobie z tego nie robi.
Doda jest bezpretensjonalna w swej pretensjonalności, Donek jest pretensjonalny w swej bezpretensjonalności. Co zaskakujące, Doda jest znacznie bardziej wyluzowana, mimo że wizerunek dla celebrytki znaczy wiele. I ten luz wydaje się całkiem spontaniczny. Donek jest wyjątkowo spięty, mimo że pozuje na luzaka. Prawdopodobnie dlatego Doda bywa zabawna, podczas gdy Donek tak się zagrywa w roli luzaka i człowieka z poczuciem humoru, że to poczucie jest wyjątkowo wysilone, żeby nie powiedzieć żadne. Humor Donka jest okropnie paździerzowaty i dostrzegają to wszyscy oprócz niego.
Jeden z ostatnich przykładów humoru Donka: „Kaczyński stwierdził dziś, że Polki za mało rodzą, bo za dużo piją. Dodał, że chce być bufetem. I że władza w Polsce jest dziś ciepła i prężna. Można z ulgą odetchnąć, nasz kraj jest w dobrych rękach”. Bufet i ciepła wódka – to jedyne skojarzenia i reakcja na ważny problem niskiej dzietności oraz alkoholizmu młodych kobiet. Nad formą zwrócenia na to uwagi można dyskutować, ale problemy przez to nie znikają. Bo jaki miałby być na to sposób? Zimna wódka? Donek pewnie by się z tymi młodymi kobietami napił (zimnej wódki) i po sprawie. I to byłaby kontynuacja tego, co robił w młodości, a co jego żona Małgorzata opisała w książce „Między nami”.
U Dody poszukiwanie miłości jest zabawą, mimo że opatrzone odpowiednią dawką melodramatu z jej własnego życia. Ale wszystko to zakłada jakąś nieprzewidywalność i dopuszcza niespodziankę. Donek jest przewidywalny jak wytwory intelektu Klaudii Jachiry. W 2014 r. wyjeżdżał z Polski nabuzowany nienawiścią do PiS i Jarosława Kaczyńskiego i w 2021 r. wracał nabuzowany tym samym, tylko bardziej. W żaden sposób nie wpłynął bowiem pozytywnie na wynik wyborów parlamentarnych w 2019 r. i stchórzył nie chcąc startować w wyborach prezydenckich w 2020 r.
O ile Doda wciąż stara się poszerzać swoje zainteresowania i odgrywane role (aktorka, producentka filmowa), o tyle Donek raczej je ogranicza. Do tego stopnia, że stał się jednym z najbardziej przewidywalnych polskich polityków. I najbardziej nudnych. Bo nie może sobie pozwolić na żaden ekscentryzm (jak Franek Sterczewski czy Bartłomiej Sienkiewicz), a jednocześnie obowiązkowa nienawiść bardzo mu zawęża repertuar zachowań. Dziś Donek to sztampa sztampę poganiająca.
Doda miłości nie znalazła, choć pewnie osiągnęła cel występowania przez wiele tygodni w programie dowodzącym, że jest kimś ważnym, skoro jej problemy sercowe obserwowała cała Polska. W jej zawodzie to ewidentna korzyść, tym bardziej że wydała nową płytę, która wymaga promocji. Donek nienawiści w ogóle nie musiał szukać, bo nigdy jej nie zgubił. A wręcz z każdym miesiącem znajduje coraz to nowe jej formy. I właściwie po to wrócił do polskiej polityki. Przecież jego inauguracyjne wystąpienie (benefisowe) z 3 lipca 2021 r. było w całości manifestem nienawiści. A od tego czasu zrobił wiele milowych wręcz kroków do przodu.
Wniosek z programów Dody i Donka jest taki, że ten pierwszy, choć pretensjonalny, krzywdy nikomu nie zrobił. O tym Donka nie da się niczego dobrego powiedzieć, czego egzemplifikacji było w ostatnich tygodniach aż nadto. A to atak wściekłego młodzieńca na centralę PiS w Warszawie, a to atak na biuro posłanki Moniki Pawłowskiej we Włodawie, a to incydenty przed domem posłanki Violetty Porowskiej czy przed biurem europosła Witolda Waszczykowskiego.
„Doda. 12 kroków do miłości” tylko bawi, choć może to zabawa średnio wyrafinowana. „Donek. 12 kroków do nienawiści” to żadna zabawa. Chyba że za zabawę uznać to, co podejmowały m.in. takie filmy, jak „Polowanie” Craiga Zobela, „Igrzyska śmierci” Garry’ego Rossa czy „Gra o przeżycie” Ernesta Dickersona. Choć to nie jest tekst o wyższości Dody nad Donkiem (nawiązanie do twórczości Jana Tadeusza Stanisławskiego zamierzone), ta wyższość jest niekwestionowalna. Tym bardziej że Doda umie śpiewać, a Donek potrafił wydać (w 2014 r.) 7 mln zł na spot z własnym, tragicznym wykonaniem „Hey Jude”. Więcej Dody, mniej Donka!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/621011-lepszy-program-dody-niz-donek-12-krokow-do-nienawisci