Czy Polska pomoże wywrócić stolik, i radykalnie zmienić reguły gry w energetyce, odrzucając część narzuconych przez Brukselę regulacji? Taki postulat regularnie pojawia się w naszej debacie publicznej. Najczęściej postuluje się wyjście naszego kraju z Europejskiego Systemu Handlu Emisjami, a więc ETS.
Czy to realny postulat? W ocenie wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, to w istocie nierealny scenariusz. W rozmowie z tygodnikiem „Sieci”, która ukaże się w poniedziałkowym wydaniu pisma, wicepremier - któremu podlegają najważniejsze spółki energetyczne - stwierdza jasno:
Generalnie uważam jednak, że jesteśmy na ten system skazani.
Prezentujemy fragment rozmowy red. Jacka Karnowskiego z premierem Jackiem Sasinem:
Czy pana zdaniem możemy wyjść z Europejskiego Systemu Handlu Emisjami, czyli ETS? To mogłoby dać Polsce bardzo tanią energię.
Obawiam się, że to jest niemożliwe. To hasło brzmi atrakcyjnie, bo opłaty emisyjne są dziś kulą u nogi naszej gospodarki. Nasze firmy funkcjonują jednak w ramach prawa europejskiego. Nie wiadomo też, jak to zrobić. Czy skoro wprowadziliśmy ten system ustawą, to można z niego wyjść tą samą drogą? Nie ma pewności, czy zostałoby to uznane. Zarzucono by nam, że łamiemy prawo europejskie, co miałoby konsekwencje nie tylko dla państwa, ale i dla firm energetycznych, które też objęto by karami. To jednak mało realny scenariusz.
Co więc można zrobić?
Premier Morawiecki wiele razy apelował, żeby zablokować możliwość spekulacji uprawnieniami przez instytucje finansowe, bo to nie są papiery wartościowe. Trzeba też zwiększyć wolumen bezpłatnych uprawnień. Dziś nasze firmy muszą kupować uprawnienia na rynku, co powoduje wypływ kilkunastu miliardów rocznie z naszego kraju, i drenaż spółek, które przecież muszą mieć pieniądze, jeśli mają inwestować w energię odnawialną. Dziś te postulaty przyjmowane są chłodno, ale trzeba naciskać, bo czasy są takie, że niemożliwe stało się możliwe. Generalnie uważam jednak, że jesteśmy na ten system skazani.
Polska musi szukać rozwiązań, które pozwolą nam na konkurencyjność na polu energetyki. Największą szansą jest budowa elektrowni atomowych. Wymaga to jednak czasu, co najmniej dekady. Jak w okresie przejściowym zapewnić nam możliwie tanią energię? To zapewne najważniejsze gospodarcze pytanie najbliższych lat.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/620848-czy-mozemy-wyjsc-z-ets-jestesmy-na-ten-system-skazani