Od dwóch dni liderzy lewicy i aktywiści LGBT zaśmiecają media opowieścią o tym, że Naczelny Sąd Administracyjny usankcjonował małżeństwa jednopłciowe i uznał je za zgodne z konstytucją. Fakty są jednak inne i warto je uporządkować.
CZYTAJ TAKŻE:NASZ NEWS. Porażka środowisk LGBT przed NSA! Skarga odrzucona. Nie będzie rejestracji „małżeństw” jednopłciowych
Czy sprawa dotyczyła uznawania małżeństw jednopłciowych „zawartych” w Polsce? Nie. Znana z mediów para gejów wzięła „ślub” za granicą i jedynie próbowała przeprowadzić transkrypcję aktu małżeństwa w polskim urzędzie stanu cywilnego. Ten nie zgodziła się na to, a sprawa ostatecznie trafiła do NSA. O jej finale, portal wPolityce.pl pisał już w wakacje.
Po temacie
Co w lipcu (bo orzeczenia w tej sprawie nie nie wydano „wczoraj” jak chce tego Robert Biedroń i inni, bezmyślnie przekazujący narrację lewicy) orzekł NSA? Tu pojawia się najważniejszy argument, który kruszy dobry humor środowiska LGBT. Tak więc sąd odrzucił skargę pary gejów, nie uznał jej co KOŃCZY temat dla obu panów, przynajmniej w polskich sądach administracyjnych. Dlaczego NSA podjąć taką decyzję? Zrobił to niechętnie, o czym świadczą publicystyczne fragmenty uzasadnienia, ale wyjścia nie miał. Świadczą o tym najważniejsze kwestie zawarte w orzeczeniu. W Polsce wciąż obowiązuje przecież zapis art. 18 konstytucji, w którym jasno stwierdzono, że o małżeństwie można mówić tylko, jako o związku kobiety i mężczyzny. NSA wprost więc uzasadnia, że polskie prawo nie przewiduje małżeństwa jako związku osób tej samej płci.
Aktualnie polski prawodawca nie zdecydował się na ustanowienie tego typu rozwiązań. Wpisanie aktu małżeństwa skarżących kasacyjne do polskiego rejestru stanu cywilnego byłoby nie do pogodzenia z art. 1 § 1 k.r.o. („Małżeństwo zostaje zawarte, gdy mężczyzna i kobieta jednocześnie obecni złożą przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia, że wstępują ze sobą w związek małżeński” - red.)
– uzasadniał NSA.
Sędziowska publicystyka
Powinny fragment uzasadnienia NSA powinien zamknąć temat. „Na szczęście” dla ideologów LGBT, sąd postanowił pobawić się w publicystykę, co oczywiście nie ma żadnego znaczenia prawnego i żadnych skutków nie rodzi. NSA stwierdza rzeczywiście, że „omawiany przepis Konstytucji nie zabrania ustawowego uregulowania związków jednopłciowych”. Co wynika z tego fragmentu? Absolutnie nic, gdyż w kolejnych zdaniach uzasadnienia, sąd opiera się (na szczęście) na obecnym porządku prawnym. Sędzia opisuje więc swoją ocenę zapisów konstytucji. Może tak zrobić, ale ostateczne orzeczenie nie ma z tymi dywagacjami nic wspólnego. Skarga pary jednopłciowej zasili makulaturę w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
LGBT w konfrontacji z prawem
Ale jeśli o konstytucji tutaj mowa, to warto przypomnieć panu Śmiszkowi (który jest prawnikiem), że od oceny aktów prawnych, w kontekście ich zgodności z konstytucją, jest w Polsce Trybunał Konstytucyjny i tylko on jeden jest w stanie takiej WIĄŻĄCEJ oceny dokonać. Dywagacje ideologiczno-publicystyczne NSA (na marginesie jego oczywistego rozstrzygnięcia) są oczywiście nośne dla lobby LGBT, ale o przełomie nie może być mowy.
Czas na podsumowanie. Para gejów usłyszała w Naczelnym Sądzie Administracyjnym dokładnie to samo co powiedział im urzędnik Rafała Trzaskowskiego w Urzędzie Stanu Cywilnego w Warszawie. To właśnie urząd nie zgodził się na transkrypcję „aktu małżeństwa” uzyskanego za granicą. Następnie to samo stwierdził Wojewoda Mazowiecki oraz Wojewódzki Sąd Administracyjny. Bilans batalii jest więc żenujący, a mrzonki ideologów LGBT z hukiem odbiły się od zapisów konstytucji. Na pocieszenie zostało im kilka zdań z orzeczenia, które nie zmieniają w tej kwestii absolutnie niczego.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/620818-czy-pary-jednoplciowe-uzyskaly-cos-w-nsa-kompletna-bzdura