„Gazeta Wyborcza”, a konkretnie Dominika Wielowieyska już właściwie zwolniła premiera Mateusza Morawieckiego (tekst z 4 listopada 2022 r. - „Za co Ziobro i jego ludzie ‘pójdą siedzieć’, czyli nie tak odległe plany Morawieckiego”). Może to redaktorzy, a może sama autorka lubią poetykę stalinowskiego prokuratora Andrieja Wyszyńskiego, powielaną przez zadymiarzy spod znaku KOD, obywateli RP, a nawet przez Donalda Tuska, ale to wsadzanie do ciupy przez gazetę jest zwyczajnie groteskowe.
Groteskowy jest obraz piętrowych spisków w Zjednoczonej Prawicy, choć nawet dziecko powinno wiedzieć, że koalicje funkcjonowały bezproblemowo tylko w PRL (PZPR, ZSL, SD i tzw. koncesjonowani katolicy), bo to była – mówiąc językiem Michała Tuska - lipa. W demokracji w koalicjach nigdy nie ma spokoju, o czym najłatwiej się przekonać obserwując politykę w Izraelu, Belgii, Włoszech czy Niderlandach. Robienie z tego ewenementu i dramatu zarazem jest po prostu dziecinadą.
Dziecinadą jest pensjonarska wizja polityki prowadzonej na zasadzie prosto z hrabiego Fredry, czyli „kochajmy się”. Nawet pracując w „Gazecie Wyborczej” da się dostrzec, że Platforma Obywatelska nie była koalicją, a wewnętrzne walki toczyły się tam w najlepsze, a polityczny trup ścielił się gęsto, zaś najbardziej bezdusznym egzekutorem był ten (dla „GW”) kochany, miły i spokojny Donald Tusk.
Gdy istnieje koalicja, to muszą być problemy, bo taka jest istota demokracji, chyba że chodzi o taką dziadowską karykaturę jak rządy PZPR z „sojusznikami”. „Gazeta Wyborcza” odstawia wielkie mecyje, że Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro mogą mieć różne interesy, odmienne cele, różne metody działania i nieoficjalnie mogą mówić o sobie różne rzeczy. No, życie w polityce jest po prostu straszne, bo przecież to powinna być sielanka. Sielanki nie ma nawet w jednolitofrontowej „Gazecie Wyborczej”, co się pięknie ujawniło w wielkiej awanturze między redakcją gazety a zarządem Agory. I ujawnia się także obecnie, gdy ma dojść do grupowych zwolnień. Przywiązanie do wizji nieruchawego grajdoła, gdzie wszyscy się kochają i piją sobie z dzióbków jest bajką dla mało rozgarniętych pacanów. Podobnie jak infantylne przekonanie, że można w trudnych warunkach rządzić przez dwie kadencje, konfrontować z tysiącami problemów i nie rodzi to żadnych konfliktów czy tylko sporów.
Wystarczyło zapytać „kochanego” pana Donalda, jak to było z sielanką w niekoalicyjnej Platformie Obywatelskiej. W Koalicji Obywatelskiej problemów nie ma żadnych, bo to taka sama koalicja jak PZPR z przystawkami. I te przystawki mogą hegemonowi po prostu skoczyć, czego zresztą nawet nie próbują, bo w ten sposób zakończyłyby polityczny żywot. Gdy istnieją realne ideowe i nie tylko takie różnice, to zawsze coś się dzieje. Choć „Gazecie Wyborczej” może się to wydawać dziwne i niesamowite, to tak jest i nic się nie da poradzić. Chyba że wróciłaby PRL.
Gazecie Michnika się wydaje, że jak się sama „podjara” spiskami, knowaniami i politycznymi melodramatami, to wedle tego scenariusza zmieni się rzeczywistość. Że Morawiecki z Ziobrą wezmą się za łby, a Kaczyński wyrzuci któregoś z nich lub nawet obu. Albo że zmiana premiera na rok przed wyborami to taka sama zabawa jak w grach planszowych. Skądinąd, jaki musi być poziom desperacji w centrali na Czerskiej, że oni się tymi swoimi bajdami tak bardzo podniecają. Od lat się tym „jarają” i nic się nie dzieje. Przynajmniej nic po ich myśli.
Najbardziej żenującą kwestią w planach gazety Michnika rozbijania Zjednoczonej Prawicy, wywalania poszczególnych polityków i wsadzania do ciupy jest to, że oni w ogóle nie dostrzegają tego, po co się uprawia politykę, po co się rządzi. Przecież nie dla zabawy bądź masochistycznych albo sadystycznych doznań. Chyba że na Czerskiej mają obraz rządów „kochanego” pana Donalda, któremu chodziło tylko o to, żeby mieć władzę, a po co, to wszystko jedno. Pardon: po to, żeby ze stanowiska premiera odbić się do Brukseli. To wprawdzie w gazecie Michnika może się wydawać niesamowite, ale nie wszyscy podzielają filozofię polityki „kochanego” pana Donalda. Są jeszcze w Polsce ludzie poważni. Choć niekoniecznie w „Gazecie Wyborczej”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/620802-gazeta-michnika-rzadzi-dzieli-wsadza-do-ciupy-politykow-zp