Według ekonomisty, dr. Stanisława Gomułki, Ukraina powinna przynajmniej tymczasowo zrezygnować z ubiegania się o członkostwo w NATO. Na łamach „Rzeczpospolitej” Gomułka wskazuje, że w Rosji zbliża się przemiana i zdaje się, że to właśnie na ten moment Ukraina powinna, zdaniem głównego ekonomisty Business Centre Club, odłożyć swoje północnoatlantyckie aspiracje.
CZYTAJ TAKŻE:
Ukraina w NATO?
W tekście zatytułowanym „Zmiękczyć wojowniczą Rosję” Stanisław Gomułka przekonuje, że kraj broniący się przed rosyjską agresją powinien mieć obecnie inne priorytety niż dołączenie do NATO. Jak zauważa, Ukraińcy dążą do odzyskania pełnej kontroli politycznej nad Krymem oraz wschodnią częścią Donbasu, a co więcej - zostać członkiem Unii Europejskiej i NATO.
Stanowisko FR sformułował ostatnio Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i premier, w następujący sposób: „Każdy wynik jest do przyjęcia dla Rosji, o ile nie jest sprzeczny z jej interesami. Sąsiedzi Rosji nie powinni wstępować do wrogich jej bloków”. Czyli Ukraina prawdopodobnie może należeć do UE, ale nie może do NATO. Takie wydaje się też stanowisko niemal całej elity polityczno-militarnej FR, może nawet większości obywateli tego kraju
— wskazuje Gomułka, cytując także amerykańskiego sekretarza stanu, Antony’ego Blinkena, który w październiku stwierdził, że Putina nie interesuje w tym momencie powstrzymanie agresji.
Ekonomista podkreśla, że choć pomoc Polski oraz naszych sojuszników w NATO i UE, którą świadczymy Ukrainie, jest „znaczna”, to może okazać się niewystarczająca do „pełnego osiągnięciu celów militarnych” Kijowa. Według autora tekstu na łamach „Rz”, naszym sąsiadom broniącym się przed rosyjską agresją zwiększonej pomocy w obronie przestrzeni powietrznej.
Nawet jeśli taka pomoc będzie mieć miejsce, a bez tej pomocy szanse obrony interesów Ukrainy wobec determinacji wojennej FR są niepewne, to rezultatem może być kontynuacja wojny na znaczną skalę przez wiele miesięcy, może nawet lata, z bardzo dużymi kosztami materialnymi i ludzkimi dla Ukrainy oraz nową falą emigracji Ukraińców
— pisze ekonomista.
Ponadto Ukraina w stanie wojny raczej nie może stać się pełnoprawnym członkiem UE, a na pewno nie może być członkiem NATO
— dodaje Stanisław Gomułka.
Chiny doradcą?
Główny ekonomista Business Centre Club zwraca przy tym uwagę, na postawę Chin, które wprawdzie nie chcą poszerzenia NATO o Ukrainę i państwa Azji Centralnej, ale za to stoją na stanowisku, że Rosja powinna szanować integralność terytorialną każdego z członków ONZ, w tym również Kijowa.
Ponadto Chiny są zainteresowane rozwojem współpracy gospodarczej z Ukrainą i FR, więc mogą w jakimś momencie wystąpić w roli akceptowalnego przez obie strony doradcy w ewentualnych rozmowach między FR a Ukrainą
— wskazuje Gomułka, który zastanawia się, jaką propozycję - akceptowalną tak dla Kijowa, jak i Moskwy, mógłby złożyć Pekin.
Jak zaznacza, Rosja w tym momencie raczej nie zaakceptuje powrotu do granic sprzed roku 2014, ale kolejne sukcesy militarne i polityczne Ukrainy, masowe sankcje na Rosję, jak również rosnąca pozycja gospodarcza Chin „mogą obecne wojownicze stanowisko FR zacząć powoli zmiękczać”.
Warunkiem podstawowym byłaby jednak, sądzę, nie tylko efektywna obrona nieba z pomocą państw NATO, ale także chwilowa rezygnacja przez Ukrainę z ubiegania się o członkostwo w NATO
— czytamy.
Według autora tekstu w „Rz”, Ukraina ma teraz ważniejsze cele od przynależności do NATO, do których należą „możliwie pełna integralność terytorialna, pełne członkostwo w UE, czyli dotychczasowy status Finlandii, oraz otrzymanie i efektywna absorpcja setek miliardów euro na powojenną odbudowę kraju”, a rezygnacja z członkostwa w NATO może być jedynie tymczasowa.
„Dobre sygnały” z Rosji?
Końcówka tekstu silnie zaskakuje. Stanisław Gomułka wskazuje bowiem, w jakim momencie Kijów mógłby powrócić do starań o członkostwo w NATO.
Za jakiś czas, może 10–20 lat, rozpad ZSRR nie będzie traktowany przez większość Rosjan jako nieszczęście, NATO nie będzie traktowane jako zagrożenie, a powrót do współpracy gospodarczej, ludzkiej i politycznej z krajami UE, będzie dla Rosji czymś ważnym, wręcz priorytetem
— wskazuje ekonomista.
Zdaniem Gomułki, już teraz obserwujemy „dobre sygnały” następującej wśród Rosjan „przemiany”.
W tym kontekście autor wymienia emigrację setek tysięcy mężczyzn w wieku poborowym, rosnącą aktywność kobiet „domagających się powrotu z frontu w Ukrainie synów i mężów”, jak również „rosnąca aktywność polityczna przeciwników ‘wojny Putina’”.
Innymi słowy - albo członkostwo w NATO, albo zwiększona pomoc w obronie przestrzeni powietrznej? I wizja „resetu” z Rosją, co wydaje się dzisiaj bardzo zaskakujące nawet w perspektywie 10-20 lat, ponieważ mówimy o kraju, który wielokrotnie w historii przysparzał Europie kłopotów, a co więcej - trudno powiedzieć, kto obejmie władzę po Putinie i w jakim kierunku będzie prowadził kraj.
aja/Rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/620561-zaczyna-sie-szukanie-resetu-zaskakujacy-tekst-gomulki