Dolny Śląsk zdaje się być przestrzenią do przeobrażenia się w jakiejś nieokreślonej przyszłości w swego rodzaju śląską prowincję UE. Pod cichym i czujnym patronatem europejskich i niemieckich sponsorów. A historia z księżną Daisy jest tylko jednym z wielu epizodów tego procesu, który trwa od dawna. Czas polonizacji tych terenów zakończył się wraz z upadkiem PRL.
Tekst z informacją na temat wyboru patronki Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5 w Wałbrzychu odbił się sporym echem, wywołał komentarze, emocje. Daje bardzo ciekawy obraz sytuacji społecznej. Wymaga komentarza.
1. Dzieci nie powinny wybierać sobie patronów w drodze głosowania, podobnie jak nie głosują ws. wyboru dyrektora szkoły, swoich nauczycieli, czasu lekcji i tego czego muszą się w niej uczyć. Z pewnością wyniki takich głosowań byłyby kłopotliwe dla wszystkich. Wstawienie owych trzech kandydatur jak do swego rodzaju supermarketu jest niemądre. Ale takie są przepisy ministerstwa edukacji.
2. Dzieci oczywiście niczemu nie są winne i nikt do nich o nic nie ma pretensji. Ale ich decyzja jest bardzo wymowna. Ja czuję się zażenowany, a inni w duchu dziś świętują ze względu na fakt wyrzucenia polsko-katolickiego zaścianka na śmietnik, tam - gdzie w ich ocenie – jego miejsce. Poddano pod głosowanie trzy kandydatury, w tym dwie w jakiś sposób niewybieralne. Jan Paweł II jest patronem innej wałbrzyskiej szkoły, a mistyczka, św. siostra Faustyna Kowalska zupełnie dla wielu abstrakcyjna i dla kilkulatków niezrozumiała. Więc jedyną kandydatką, zgodną przecież z intencjami władz miasta, które budują europejską tożsamość Wałbrzycha na odwołaniu do dziedzictwa i historii dawnych właścicieli zamku Książ, była księżna Daisy Hochberg von Pless. I o to chodziło. Każde śląskie miasteczko może znaleźć sobie podobnych patronów. sprzed stu, czy dwustu lat. To ten sam pomysł jaki realizują władze Gdańska.
Ciekawą propozycją mógłby być Konstanty Skirmunt, przedwojenny dyplomata, szef MSZ, uczestnik konferencji paryskiej, który jak inni kresowianie po wojnie zamieszkał i zmarł w mieście. Ale jest w Wałbrzychu nieznany. Są też polscy naukowcy, pisarze, władcy i narodowi bohaterowie. Patronem liceum w Kłodzku jest np. Bolesław Chrobry. Dzisiaj ten numer zdaje się nie przejdzie.
3. W licznych komentarzach na osobę Jana Pawła II wylała się autentyczna nienawiść. Rozumiem, że jest to efekt ostatnich doniesień medialnych. Grzegorz Górny we wstępniaku do najnowszego numeru Tygodnika „Sieci” napisał, że ataki na Jana Pawła II, stawiające go w świetle bardzo niekorzystnym, podważające jego postawę moralną, są świadomym uderzaniem w jeden z filarów naszej wspólnoty politycznej. Dokładnie tego jesteśmy świadkami. Oczywiście dzisiaj trzeba te wątpliwości wyjaśniać. Jan Paweł II rzeczywiście został wyeksploatowany w sferze symbolicznej w sposób często karykaturalny, przez okropne pod względem estetycznym pomniki, fatalne seriale, trywializację jego osoby, tego czego nauczał. Jak ktoś kiedyś powiedział - skoro można było papieża oklaskiwać, to wielu uważa że można go wygwizdać. Niestety. Takie błędy można jednak korygować, bo przecież jest silnym wzorcem wspólnototwórczym. Znakomicie wytycza drogę w walce o zachowanie tożsamości, godności w świecie kapitalistycznego i liberalnego totalizmu, fałszywego rozumienia wolności. Przeciw - jak ktoś napisał – „barbarzyńcom w garniturach”. To kawał naszej najlepszej historii. Za Norwidem papież mówił, że polskość musi być zakorzeniona w przeszłości, ale przede wszystkim w przyszłości.
5. I w końcu to, czego nie rozumie nawet wielu ludzi z tzw. prawicy. Widziałem wpisy prof. Jacka Bartyzela, Łukasza Warzechy i kilku innych. Chodzi o kwestię tożsamości Ziem Zachodnich, Dolnego Śląska w tym przypadku. Niektórzy chyba za bardzo nie wiedzą czym różni się Górny Śląsk od Dolnego. To ziemie zamieszkałe przez potomków osadników, mieszankę ludności pochodzącej z różnych części kraju w tym dawnych Kresów. Ludzi bez silnej tożsamości. To sprawa kluczowa. Tereny te od początku lat 90. konsekwentnie stają się pod względem symboliki obszarem niczyim. To celowe zabiegi i nikt tego nie ukrywa. Zdają się być przestrzenią do przeobrażenia się w jakiejś nieokreślonej przyszłości w swego rodzaju śląską prowincję UE, pod cichym i czujnym patronatem europejskich i niemieckich sponsorów. Temu miała służyć reforma administracyjna z 1999 roku w pierwszym wariancie tworząca 12 samorządowych województw. W wielu miejscach ego regionu Polska wciąż kojarzy z pauperyzacją ekonomiczną, zwykłą biedą i brakiem perspektyw. Miejscem z którego się emigruje. Dla wielu jest rodzajem balastu, który chętnie i ostatecznie zrzuciliby z barków swoich dzieci. A historia z księżną Daisy jest tylko jednym z wielu epizodów tego procesu. Czas polonizacji tych terenów zakończył się wraz z upadkiem PRL. Niestety wiązał się on, (teraz również) z zapuszczeniem, czasem dewastacją całego wspaniałego dziedzictwa architektonicznego, które zostało przejęte po dawnych mieszkańcach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/620479-czas-polonizacji-ziem-zachodnich-zakonczyl-sie-z-prl-em