Zarzuty tygodnika „Sieci” nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, bo za rządów Donalda Tuska import rosyjskiego węgla zmalał - powiedział PAP rzecznik PO Jan Grabiec odpowiadając politykom SP. Jego zdaniem nagłośnienie publikacji wynika z tego, że PiS w tej sprawie „ma się czego obawiać”.
Do artykułu tygodnika „Sieci” na temat zeznań Marcina W. ws. zmian legislacyjnych z 2014 r. dotyczących importu węgla politycy Solidarnej Polski odnieśli się na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Wymaga to natychmiastowego wyjaśnienia. Donald Tusk jako były premier powinien wyjaśnić Polakom w jakich okolicznościach było tworzone prawo, o którym być może mówił Marcin W.
— podkreślił wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba (SP).
Przytoczył też fragment artykułu „Sieci”.
Pan Marcin W. zeznał tak: „Chodzi o zapisy ustawy o imporcie węgla, która powstała według Marka F. pod nasz kontrakt i która mówi, że w Polsce nie będzie można korzystać z węgla o określonej wysokości zasiarczenia”
— cytował Ozdoba.
Jak dodał, „Marcin W. zeznaje, a kilka miesięcy po zatrzymaniu na agendzie polskiego parlamentu jest ustawa, a w uzasadnieniu pierwsze zdanie dotyczy właśnie zmiany parametrów fizycznych węgla”.
Dlatego w tej sytuacji Donald Tusk powinien absolutnie wytłumaczyć Polakom, czy nie mamy do czynienia z powtórką z rozrywki, kiedy ustawę pisano pod reklamówkę czy też inną formę przyjmowania środków finansowych. Mówię tu o słynnych już zmianach legislacyjnych „lub czasopisma”
— mówił Ozdoba, nawiązując do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji z 2002 r.
Jan Grabiec pytany przez PAP o wypowiedzi polityków Solidarnej Polski podkreślił, że „insynuacje zawarte w tej konferencji prasowej oparte są na tekście kompletnie pozbawionym podstaw, których bardzo wiele jest w mediach związanych z PiS od 7 lat”.
Natomiast sądzę, że nadanie rozgłosu tej sprawie wynika z faktu, że afera szpiegowsko-podsłuchowa zatacza coraz nowe kręgi i, jak wynika doniesień „Newsweeka”, realizowana była za wiedzą najważniejszych polityków PiS
— podkreślił.
Jeśli by się okazało, że o nagraniach wiedzieli ważni politycy PiS - „Newsweek” wymienia kolejne nazwiska - a jednocześnie za ujawnienie tych nagrań zapłaciła agentura rosyjska - to mielibyśmy z niebywałym skandalem
— dodał rzecznik PO.
Jak ocenił, wynikałoby bowiem z tego, że „obecnie rządząca w Polsce partia chciała obalić rząd RP, współdziałając z przestępcami, realizującymi nielegalne podsłuchy i współpracującymi a agenturą rosyjską”.
Myślę, że potwierdzenia tego właśnie najbardziej obawia się PiS, bo obnażałoby to patriotyzm obozu władzy i byłoby niszczące dla tej partii, stąd zapewne te wrzutki, jak w tygodniku „Sieci”
— podkreślił Grabiec.
Firma Falenty
Rzecznik PO dodał, że informacje w tygodniku „Sieci”, iż firma Falenty zyskała na ustawie uchwalonej w czasach PO nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, bo nawet z ustaleń śledztwa w sprawie afery podsłuchowej wynika, że było odwrotnie - Falenta dlatego zdecydował się ujawnić nagrania, bo rząd Tuska zaszkodził jego węglowym interesom.
Sam Marcin W. mówi w swoich zeznaniach, że w wyniku działań rządu Tuska został odsunięty od firmy, a firma pogrążyła się w problemach finansowych, bo rząd Tuska podjął działania ograniczające import węgla z Rosji
— zwrócił uwagę Grabiec.
Wystarczy sprawdzić dane - na skutek działań rządu premiera Donalda Tuska import węgla z Rosji radykalnie zmalał po roku 2013, aż do niespełna 5 mln ton w latach 2014-15. Później, czyli w czasach rządu PiS, import rosyjskiego węgla radykalnie wzrósł. Koledzy Marka Falenty i Marcina W., sprowadzający węgiel do Polski w porozumieniu z rosyjskimi oligarchami bardzo zyskali na czasach rządów PiS
— dodał polityk PO.
Same te fakty pokazują, że PiS ma się czego obawiać
— ocenił.
Dlatego komisja śledcza wydaje najlepszym forum do oceny tego rodzaju oskarżeń, a sprawa powinna być na koniec oceniona przez prokuraturę, skoro miało dochodzić do współpracy polityków z przestępcami
— dodał Grabiec.
Zeznania Marcina W.
Dwa tygodnie temu tygodnik „Newsweek” napisał, że Marcin W. zeznał w śledztwie dotyczącym spółki zajmującej się sprowadzaniem do Polski węgla z Rosji, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji „Sowa i Przyjaciele” wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a „prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa” w tej sprawie.
Dzień później Donald Tusk, odnosząc się do publikacji „Newsweeka” dotyczącej zeznań Marcina W. stwierdził, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u. Uznał też Marcina W. za wiarygodnego świadka.
W reakcji na słowa szefa PO minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział upublicznienie protokołów dotyczących zeznań Marcina W. Zostały one opublikowane na stronie Prokuratury Krajowej w środę wieczorem. Wynika z nich m.in. że Marcin W. zeznawał (w 2017 i 2018 r.) iż wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro M.T., „synowi byłego premiera”. Miało to mieć miejsce w 2014 r. i jak zeznawał Marcin W., pieniądze włożył do reklamówki ze sklepu Biedronka, a miała to być „prowizja za zgodę” ówczesnych władz na transakcję dotyczącą sprowadzania węgla z Rosji. Michał Tusk oświadczył, że to „totalne bzdury”, że nie poznał Marka Falenty ani Marcina W. i nigdy też nie był przesłuchiwany w tej sprawie. Wskazał też, że prokuratura protokoły z tymi zeznaniami ma „od lat”.
Tusk zapytany, czy widział i dostał kiedykolwiek reklamówkę z 600 tys. euro, odpowiedział, że „nie widział takiej kwoty pieniędzy”. „Nie jestem dzisiaj w nastroju do żartów, nawet jeśli to, co wyprawia minister Ziobro wydaje się groteskowe, naruszające wszystkie normy i obyczaje, to jednak trudno z tego robić kabaret, bo to jest bardzo poważna sprawa” - zaznaczył.
21 października klub Koalicji Obywatelskiej złożył w Sejmie wniosek o powołanie komisji śledczej ds. działań organów państwa w sprawie afery podsłuchowej, obejmujący okres od 1 lipca 2013 r. do 20 października 2022 r. „Newsweek” w kolejnej publikacji ujawnił z kolei, że Marek Falenta jeszcze przed ujawnieniem nagrań z restauracji kontaktował się z politykami PiS.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/620367-poploch-w-po-grabiec-oburzony-tekstem-sieci