„Wojna i kryzys energetyczny nie wywołały żadnej refleksji. Mamy tylko rozgrywanie interesów, bo to są przede wszystkim ogromne pieniądze dla producentów samochodów elektrycznych, które w tym momencie nie najlepiej się sprzedają, gdyż są po prostu drogie” - mówi portalowi wPolityce.pl była minister edukacji i nauki, od 2019 r. europoseł PiS Anna Zalewska.
„Wygrało lobby samochodów elektrycznych”
Komisja Europejska, Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej zdecydowały w ubiegłym tygodniu, że od 2035 r. w całej UE obowiązywać będzie zakaz sprzedaży nowych aut z silnikami spalinowymi.
O tę decyzję pytamy europoseł PiS Annę Zalewską.
W tej chwili dogadały się trzy instytucje: Parlament Europejski, Komisja Europejska i Rada Unii Europejskiej. Oczywiście porozumiały się również w kwestii wyłączeń dla luksusowych samochodów. Przypominam bowiem, że kształt dokumentu nakazywał podporządkowanie się wszystkim, tylko nie markom luksusowym, których pojazdy kupują najbogatsi
— mówi nasza rozmówczyni.
Jest decyzja, od każdej decyzji można odejść. Według mnie wszystko zweryfikują przede wszystkim rynek i obywatele. Nie można zrezygnować z konkurencyjności wolnego rynku i pozwolić lobbystom produkującym samochody elektryczne decydować, co mają kupować obywatele
— wskazuje była minister edukacji narodowej.
To jest nieracjonalna decyzja z kilku powodów. Po pierwsze: samochody elektryczne są bardzo drogie. Po drugie: nikt nie wie, w jaki sposób je utylizować. Chodzi przede wszystkim o baterie. A w baterii jest przecież mnóstwo śladu węglowego, włącznie z litem, który wydobywa się w kopalniach i przy emitowaniu dwutlenku węgla. Wygrało tutaj lobby samochodów elektrycznych
— podkreśla Zalewska.
Polska będzie miała kłopoty?
Europoseł, pytana, jakie będzie stanowisko Polski, odpowiada, że w tej chwili nie ma takiej wiedzy.
Ale to m.in. Polska będzie miała kłopoty. Bogaty zachód będzie bowiem sprzedawał spalinowe samochody. U nas jest prawie 50 proc. samochodów z wtórnego rynku. A proponowane rozwiązania są na tyle restrykcyjne, że przed nami jest pakiet Fit for 55, ale również tzw. ETS 2
— wskazuje Zalewska.
Zatem Unia nie tylko chce mówić nam, co mamy kupować, czym jeździć, a jeśli nas nie stać, to najlepiej w ogóle nie jeździć. UE chce nam powiedzieć również, że jeżeli od 2035 r. będziemy nadal jeździć samochodami spalinowymi, to będziemy płacić dodatkowy podatek
— dodaje.
Obostrzenia są bardzo duże i mam nadzieję, że rynek i obywatele zweryfikują to, a instytucje unijne będą zmuszone te kwestie przemyśleć
— ocenia polityk.
Zwracam przede wszystkim uwagę, że to jest dokument. Każdy dokument można przyjąć, a później także przyjąć jego korektę
— podkreśla eurodeputowana.
Czy radość Timmermansa była na wyrost?
Czyli porozumienie wciąż jest tylko wstępne, a radość komisarza Timmermansa - przedwczesna?
Mamy wojnę, kryzys energetyczny, kryzys gospodarczy. Brakuje nam energii, a obywatelom mówimy: „no i co z tego, że brakuje energii?”. Potrzebujemy bowiem urządzeń, które będą wymagać ładowania, a więc będziemy zwiększać zapotrzebowanie na energię
— wskazuje europoseł Zalewska.
Wojna i kryzys energetyczny nie wywołały żadnej refleksji. Mamy tylko rozgrywanie interesów, bo to są przede wszystkim ogromne pieniądze dla producentów samochodów elektrycznych, które w tym momencie nie najlepiej się sprzedają, gdyż są po prostu drogie
— dodaje.
To pewnie kwestia najbliższych 2-3 lat. Mam nadzieję na nowy skład Parlamentu Europejskiego, i że inaczej będzie wyglądać także Komisja Europejska. Obywatele tego rozwiązania nie udźwigną. Bo jak powiedzieć Polakom, Francuzom czy Niemcom, że mają płacić jeszcze więcej za benzynę tylko dlatego, że producenci samochodów elektrycznych chcą, abyśmy jeździli właśnie ich samochodami?
— podsumowuje polityk.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/620348-zalewska-wygralo-lobby-samochodow-elektrycznych