Wiele wskazuje na to, że wprowadzona w roku 2017 ustawa dezubekizacyjna, w najbliższej kampanii wyborczej po raz kolejny stanie się jedną z gorących kart przyszłorocznej kampanii wyborczej do parlamentu. Podejmą ją nie tylko samo bezpośrednio zainteresowani jej obaleniem, ale jak zwykle politycy. Kilka dni temu zapewnił ich o tym marszałek Senatu Tomasz Grodzki podczas jednego z przedwyborczych spotkań. Nie dość, że jej wprowadzenie winno nastąpić wcześniej o całe ćwierćwiecze, to ci których w pełni zasłużenie ustawa ta objęła - poprzez znaczne obniżenie ich emerytur i rent – do dziś nie chcą się z tym pogodzić. Zaś w próbach przywrócenia im skandalicznie wysokich emerytur, biorąc pod uwagę szkody, jakie wyrządzali przez całe dziesięciolecia, nieustannie pomaga im lewicowo – liberalna część elit politycznych.
Dla każdego, kto choć przez kilka lat swojego dorosłego życie powąchał życia w czasach PRL jest oczywiste, że każda praca w instytucjach tzw. mundurowych – być może poza Strażą Pożarną – była składnikiem zbrojnego ramienia partii komunistycznej, wymierzonej przeciwko tej części polskiego społeczeństwa, która nigdy nie pogodziła się z sowiecką okupacją. Od generała Służby Bezpieczeństwa, poprzez naczelnika posterunku Milicji Obywatelskiej po kelnerów w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i sprzątaczek zatrudnionych Biurach Paszportowych – wszyscy oni mimo różnic w hierarchii swego miejsca w strukturze danej instytucji, roli jaką w niej pełnili, stawali się elementami tego samego organizmu, zniewalającego polski naród. Każdy tam zatrudniony miał świadomość, w jakim miejscu pracuje, jakich ustępstw się od niego oczekuje, zachowania jakich rygorów, jakich tajemnic. Wiedzieli jednocześnie, że dzięki pracy w jednej ze wspomnianych instytucji uzyskają przywileje, niedostępne dla wszystkich innych, mających podobne co oni kwalifikacje czy wykształcenie. Najogólniej biorąc, przywileje te gwarantowały im wyższy standard życia materialnego, co oczywiście rzutowało na komfort psychiczny, jeśli idzie o bezpieczeństwo materialne rodziny. Ale i dorośli członkowie rodziny zdawali sobie sprawę czemu zawdzięczają swoje warunki życia. Akceptując je dokonywali wyboru, stając się częścią państwa represyjnego.
Dla dzisiejszej opozycji walczącej o władzę nie liczy się kto przy urnie wyborczej na nich zagłosuje. Ważne, żeby zdobyli więcej głosów. Stąd ich obietnic, których i tak nie spełnią.
W obietnicy marszałka Tomasza Grodzkiego rozbawiły mnie jego intelektualne słabości, kiedy deklarował:
To musi być podniesione i załatwione tym wszystkim, którzy służyli Polsce, jaka wtedy była.
Do tego panie marszałku, istota sprawy się sprowadza, że nie wszyscy chcieli służyć Polsce, jaka wtedy była.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/619891-czy-dezubekizacja-powroci-raczej-tak