„Nie mówmy, że dyrektorzy protestują, bo jest ich w Polsce ponad 20 tys. Protestuje jakaś garstka rozhisteryzowanych rewolucjonistów, którzy na potrzeby ideologii neomarksistowskiej i genderowskiej chcą ukryć przed rodzicami treści przekazywane w wielkich miastach polskim dzieciom. I z tym absolutnie kończymy. Konieczna jest pełna transparentność szkoły. A garstka histeryków nie może być wyznacznikiem ponad 20 tys. dyrektorów, świetnie sprawujących swoje funkcje w polskich szkołach” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy prezes partii KORWiN atakuje rząd i szefa MEiN. Jest odpowiedź: „Proszę nie wprowadzać w błąd”. W tle edukacja domowa
wPolityce.pl: Przy okazji nowego projektu nowelizacji prawa oświatowego, opozycja i szeroko rozumiana strona lewicowo-liberalna znów rozpętała histerię i bije na alarm. Wśród zarzutów pojawiają się np. tezy, że proponowane rozwiązania zniszczą edukację domową. Jak Pan Minister odpowie na te zarzuty?
Minister Przemysław Czarnek: Całkowity absurd. To my wzmacnialiśmy do tej pory edukację domową i wzmacniać ją będziemy. Ale prawdziwą edukację domową, w której rodzice biorą pełną odpowiedzialność za edukację swoich dzieci zgodnie z podstawami programowymi, a nie za fikcję, która pojawiła się na bazie rozszczelnionych przepisów. W tej nowelizacji chodzi tylko o uszczelnienie przepisów. Nie będzie w ogóle szkodziła prawdziwej – w pełnym tego słowa znaczeniu – edukacji domowej. Proszę sobie wyobrazić, że na bazie przepisów, które nie były szczelne, w ciągu ostatniego półtora roku, przybyło dwudziestokrotnie więcej uczniów w niektórych liceach w tzw. szkołach w chmurze, co kosztuje np. tylko na terenie m. st. Warszawy subwencję oświatową około 40 mln zł więcej. Czy jest możliwe, żeby kilkanaście tysięcy więcej uczniów z całej Polski uczyło się w jednej szkole w chmurze, w trybie zdalnym i zdawało egzaminy klasyfikujące, w trybie zdalnym bez jakiegokolwiek nadzoru kuratora oświaty, czyli organu nadzoru pedagogicznego? To jest w wielu przypadkach fikcja edukacji, a nie edukacja domowa. Prawdziwa edukacja domowa będzie przez nas wzmacniana i dlatego ostatecznie proponujemy 3 rozwiązania, które ministerstwo wypracowało oraz przekazało sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży.
Jakie to rozwiązania?
Pierwsze – każdy uczeń z edukacji domowej musi zdawać egzaminy klasyfikujące w trybie stacjonarnym, a nie zdalnym. Nie po to odchodziliśmy od trybu zdalnego, żeby go utrzymywać, gdyż jest fikcyjnym trybem, jeśli chodzi o zdawanie egzaminów w wielu przypadkach, w edukacji domowej. Prawdziwa edukacja domowa ma egzaminy stacjonarne i wszyscy edukatorzy domowi, którzy rzeczywiście poświęcają się swoim dzieciom, dokładnie tak robią, i to im nie przeszkadza. Co więcej, trzeba będzie poinformować kuratora oświaty na 2 tygodnie przed egzaminem, żeby miał nad nim nadzór i by wizytator z kuratorium mógł ewentualnie skontrolować taki egzamin. Nie ma w tym nic dziwnego ani zdrożnego.
Po drugie, zapisywanie do edukacji domowej tylko do 21 września. Nie może być tak, że w każdej chwili ktoś decyduje, że przenosi się do edukacji domowej. To z powodów organizacyjnych, również dla szkół i samorządów, jest bardzo uciążliwe. Proszę bardzo, możemy się decydować, że zapisujemy dziecko do edukacji domowej, ale do 21 września każdego roku.
Trzecia rzecz – powrót do rejonizacji, pośredniej. Otóż, nie może być sytuacji, że jakaś szkoła w chmurze obsługuje dzieci z całej Polski i ktoś z Malborka będzie w szkole w chmurze, w Krakowie. Bo niby jak miałby zdać ten egzamin stacjonarny? To jest absurd, który prowadzi również do pewnego rodzaju nadużyć. Stąd rejonizacja do województwa, miejsca zamieszkania, bądź województwa sąsiedniego. Rozumiemy, że nieraz np. z Jasła jest bliżej do Gorlic w województwie małopolskim niż do Rzeszowa, stolicy województwa podkarpackiego. W żaden sposób nie przeszkadza to prawdziwej edukacji domowej, natomiast ukróca pewne nadużycia, które widzimy ewidentnie na przykładzie niektórych, powtarzam niektórych, szkół w chmurze.
Niektóre media zarzucają również, że kurator będzie miał możliwość błyskawicznego zawieszenia dyrektora szkoły. Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz uważa, że „czeka nas walka o autonomię szkoły, tutaj powinniśmy wspólnie stawić czoła pomysłom jej ograniczenia”. Jak Pan Minister się do tego ustosunkuje?
Nieprawda, nie ma takich przepisów. Wycofaliśmy się z przepisów dotyczących możliwości odwołania czy wnioskowania skutecznego przez kuratora o odwołania dyrektora szkoły, nawet gdyby nie wykonywał zaleceń pokontrolnych. Nie ma tego w projekcie ustawy.
Gdyby pan prezes Broniarz zechciał łaskawie wskazać choćby jeden, najmniejszy przepisik, który mówi o autonomii szkoły, to byłbym bardzo wdzięczny. Pan prezes pomylił autonomię uczelni, z autonomią szkół. Jeśli chodzi o organ nadzoru pedagogicznego, czyli nad treściami, które w polskich szkołach są przekazywane uczniom, w polskim systemie prawnym nie od dzisiaj, tylko wielu dziesięcioleci, tym organem jest kuratorium oświaty. I nie ma w tym względzie żadnej autonomii. Jeżeli szkoła chce zapraszać organizacje pozarządowe, to bardzo proszę, ale na zasadzie pełnej transparentności, z dostępem do do tych treści przez kuratora oświaty, który w dalszym ciągu ponosi odpowiedzialność jako nadzór pedagogiczny nad treściami w szkole. Nie ma przepisu, który dawałby autonomię szkole w tej dziedzinie, dlatego dobrze gdyby pan prezes Broniarz zajął się sprawami pracowniczymi, bo kiepsko mu z tym idzie, a niżeli wtrącał się w sprawy, które kompletnie nie należą do Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Wywołał Pan Minister ważny temat organizacji pozarządowych, który chciałem poruszyć, gdyż budzi wiele kontrowersji po obu stronach sporu. Jak zostanie rozwiązana kwestia NGO-sów? Czy rodzice mogą być spokojni, że ich dzieciom nie będzie się narzucać zajęć niezgodnych z ich wyznaniem, światopoglądem?
W marcu tego roku pan prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę, którą nazwano „lex Czarnek” i w związku z tym nie można było wprowadzić tych przepisów w życie. Wetując pan prezydent stwierdził, że wiele tych przepisów jest absolutnie bardzo ważnych i powinny wejść w życie, dlatego będziemy nad nimi pracować. Od marca trwały prace prowadzone przez posłów z sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży oraz konsultacje z ministrami, urzędnikami z Kancelarii Prezydenta. Wypracowano nowy projekt ustawy, który nawiązuje do tego zawetowanego, tylko z tą różnicą, że po pierwsze nie ma możliwości odwołania dyrektora, o czym już mówiłem, ale jest transparentne wejście NGOS-ów do polskich szkół. Jeśli szkoły w Polsce chcą zapraszać organizacje pozarządowe, to bardzo proszę. Jest wiele znakomitych organizacji, które uczą pierwszej pomocy, wolontariatu, czy wszelkich innych bardzo potrzebnych społecznie umiejętności. Z tym nie ma najmniejszych wątpliwości. Natomiast wszystkie organizacje, które chcą wchodzić do szkoły, ponieważ wchodzą do szkoły, powinny najpierw przedstawić dyrektorowi oraz radzie rodziców, materiały i tematy zajęć, które chcą oferować uczniom w polskich szkołach. Powinny się odbyć konsultacje ze wszystkimi rodzicami, którzy mają swoje dzieci w tej szkole i powinno to być też udostępnione kuratorowi, żeby była pełna transparentność treści, które są w szkole przekazywane. Jeszcze raz powtarzam: organem nadzoru pedagogicznego, czyli nad treściami przekazywanymi podczas zajęć w szkole, jest i pozostaje kurator oświaty. Nie od dzisiaj, tylko kilku dziesięcioleci. Dlaczego niby organizacje pozarządowe miałyby nie upubliczniać treści, które chcą przekazywać uczniom? To już samo w sobie rodzi ogromne zaniepokojenie. Jeśli ktoś nie chce pokazać, czego uczy naszych uczniów, to znaczy, że boi się to pokazać. A jak się boi to pokazać, to muszą być treści, które są rzeczywiście szkodliwe dla uczniów. I z tym chcemy skończyć. Musi być pełna transparentność treści przekazywanych uczniom w polskich szkołach.
Jednym z zapisów, któremu się sprzeciwiano było przekazywanie danych dot. nauczycieli z Systemu Informacji Oświaty do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Czy znalazł się w nowym projekcie?
Przy okazji konsultacji z Kancelarią Prezydenta, posłowie ustalili, że rezygnujemy z tego przepisu i jego nie ma w nowej ustawie.
W związku z posiedzeniem sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, na której będzie przeprowadzone pierwsze czytanie projektu nowelizacji prawa oświatowego, stowarzyszenie „Wolna Szkoła” zapowiedziało protest przed Sejmem. Stowarzyszenie zarzuca, że nowelizacja oznacza m.in. „cenzurę i blokadę organizacji społecznych”, „radykalne obniżenie jakości edukacji”, czy „zamach na edukację domową”. Co powiedziałby Pan Minister protestującym?
Polska, to wolny, demokratyczny i praworządny kraj, w którym bardzo cenimy sobie wolność słowa. Do tego stopnia, że można również opowiadać takie głupoty, jakie opowiadają te organizacje typu „Wolna Szkoła”. Polska szkoła jest wolna i ma być wolna do bólu. Wszyscy rodzice mają mieć pełną świadomość i wiedzę na temat tego, czego uczy się w polskiej szkole, za ich pieniądze, bo są podatnikami. Jeżeli ktoś chce ukrywać przed rodzicami treści organizacji pozarządowych, które zaprasza do szkół, to znaczy, że nie jest za wolną szkołą, tylko szkołą, która jest zniewolona, ukryta, tajna dla rodziców uczniów, którzy do tej szkoły chodzą.
Czytając artykuły w niektórych mediach można odnieść wrażenie, że przeciwko nowelizacji prawa oświatowego protestuje właściwie większość nauczycieli i dyrektorów. Czy faktycznie tak duża liczba pracowników oświaty jest przeciwna proponowanym rozwiązaniem. I czy w ogóle troska o dobro dzieci i jakość edukacji gra jakąś rolę w tych protestach, czy to tylko i wyłącznie kwestia polityczna?
Nie mówmy, że dyrektorzy protestują, bo jest ich w Polsce ponad 20 tys. Protestuje jakaś garstka rozhisteryzowanych rewolucjonistów, którzy na potrzeby ideologii neomarksistowskiej i genderowskiej chcą ukryć przed rodzicami treści przekazywane w wielkich miastach polskim dzieciom. I z tym absolutnie kończymy. Konieczna jest pełna transparentność szkoły. A garstka histeryków nie może być wyznacznikiem ponad 20 tys. dyrektorów, świetnie sprawujących swoje funkcje w polskich szkołach.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Apolityczny ZNP? Broniarz i politycy opozycji przeciw „lex Czarnek 2”. „Czeka nas walka o autonomię szkoły”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/619594-nasz-wywiadhisteria-ws-lex-czarnek-20szef-mein-reaguje