Paweł Kowal, poseł w Sejmie z listy Koalicji Obywatelskiej, zaatakował na Twitterze Jarosława Kaczyńskiego za jego rzekomo kontrowersyjne wypowiedzi na temat ideologii LGBT.
Kowal napisał następujące słowa:
Słowo na niedzielę: szyderstwo z osób LGBT nie da się pogodzić z wartościami chrześcijańskimi. Tyle w temacie.
Kowal nie wymienił nazwiska Kaczyńskiego, ale było jasne, że komentarz był skierowany przeciwko niemu.
Szef PiS obecnie jeździ po polskich miastach, a jednym z tematów, które porusza na spotkaniach z obywatelami, jest międzynarodowy terror ideologii LGBT, która chce zmienić wzorce kulturowe w Polsce.
Kaczyński nie powiedział niczego, co można by określić jako „szyderstwo”, ale zostawmy to teraz. Zwróćmy uwagę na coś innego.
Kowal krytykuje Kaczyńskiego z pozycji autorytetu moralnego. Co więcej, katolickiego autorytetu. Takiego, który oferuje swoje własne zamiast słowa Bożego.
Nie chodzi tutaj tylko o moralizowanie Kowala, ale o coś gorszego – jego hipokryzję. Mianowicie, lekcji na temat katolickiego zachowania udziela człowiek, który ostatnio popierał zabijanie nienarodzonych.
Kiedy szef jego grupy politycznej, Donald Tusk, ogłosił niedawno, że aborcja na żądanie będzie agendą jego obozu, Kowal to poparł.
Wszyscy w Polsce wiedzą, że stanowisko większości jest takie, by w jakimś zakresie aborcja była dopuszczalna. Absolutnie zgadzam się z Donaldem Tuskiem, że to można załatwić tylko w przyszłym Sejmie
— powiedział człowiek, którego niektórzy wymieniali jako kogoś, kto może mieć problem z proaborcyjną agendą, bo kiedyś był bliski katolickiemu środowisku intelektualnemu.
Przesłanie jest boleśnie jasne.
W świecie katolików z totalnej opozycji krytyka LGBT nie jest chrześcijańska.
Aborcja? Jak najbardziej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/619475-krytyka-lgbt-nie-jest-chrzescijanska-a-aborcja-juz-jest