Do końca roku do Polski przypłynie 11 mln ton węgla - zapewnił w czwartek w Sejmie wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Przypomniał, że jeszcze w lutym br. spółki skarbu państwa podjęły „natychmiastową” decyzję o zakupie węgla na rynkach międzynarodowych.
CZYTAJ TAKŻE: Sejm uchwalił ustawę umożliwiającą sprzedaż węgla po preferencyjnej cenie! Za projektem głosowało aż 303 posłów
Od pierwszego momentu kiedy wybuchła wojna na Ukrainie (…) spółki skarbu państwa zgodnie z decyzją pana premiera Mateusza Morawieckiego i moją, podjęły natychmiastowe zakupy węgla na rynkach międzynarodowych
— powiedział Sasin w czwartek przed głosowaniem sejmowym nad ustawą o zakupie preferencyjnym paliwa stałego przez gospodarstwa domowe.
Dzięki temu do końca tego roku do Polski przypłynie ponad 11 mln ton węgla, z czego większość już dotarła. Jest w tej chwili przesiewana i kierowana do indywidualnych odbiorców, ale również do ciepłowni, do większości ciepłowni samorządowych, które do ostatniej chwili kupowały węgiel rosyjski
— mówił wicepremier.
Dostarczamy im ten węgiel (…) tak jak będziemy dostarczać do każdego polskiego domu, do każdego polskiego rolnika, do każdej polskiej firmy, do każdej ciepłowni, do każdej elektrowni
— mówił.
Bo jesteśmy rządem odpowiedzialnym i wiemy, że jest to dzisiaj polska racja stanu i polskiego bezpieczeństwa energetycznego
— skomentował.
Minister aktywów państwowych zaapelował do opozycji, by nie utrudniała samorządom w sprowadzaniu węgla.
Nie przeszkadzajcie im w tym. Jeśli któryś z samorządowców nie chce działać na rzecz swoich mieszkańców to my go do tego nie zmuszamy
— powiedział.
Samorządy najlepiej czują jaka mają rolę i jak mogą mieszkańcom pomagać. My dzisiaj dajemy samorządom narzędzie do tego, aby móc pomagać. żeby móc do polskich domów dostarczać węgiel
— stwierdził.
Już tysiąc samorządów wystąpiło dzisiaj do nas, do spółek skarbu państwa, wystąpiło o to, żeby móc odebrać węgiel i sprzedać go do mieszkańców według zasad, które zaproponowaliśmy w tej ustawie. Ponad tysiąc
— poinformował Sasin.
To są samorządowcy, którzy rozumieją na czym polega ich rola
— skonstatował.
Wicepremier Sasin: Nie można karać samorządowców, którzy uczestniczyli w obowiązku zorganizowania wyborów
Nie można karać samorządowców, którzy uczestniczyli w obowiązku zorganizowania wyborów prezydenckich - powiedział w czwartek wicepremier, szef MAP Jacek Sasin pytany w Sejmie o projekt ustawy PiS ws. legalności działań organów gmin w organizacji wyborów w 2020 roku.
Chodzi o projekt ustawy autorstwa PiS o legalności działań organów gminy zaangażowanych w organizację wyborów prezydenckich w 2020 roku, który w czwartek wpłynął do Sejmu. Zakłada on, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta, który w czasie stanu epidemii przekazał Poczcie Polskiej spis wyborców w związku z wyborami prezydenckimi w 2020 r. nie popełnił przestępstwa i trwające postępowania w takich sprawach mają być umorzone, a zapadłe wyroki zatarte.
Jacek Sasin w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie przyznał, że nie zna tego projektu. Dopytywany, czy jeśli sądy potwierdzają, że wójtowie, burmistrzowie, którzy przekazali spisy wyborców, popełnili przestępstwa, to dlaczego tym projektem chce się im zagwarantować bezkarność.
Nie znam przepisów ustawy, bo dowiaduje się od państwa, że taka ustawa została przygotowana
— zastrzegł Sasin.
Co do tych wyroków mam daleko idący krytycyzm, bo ci samorządowcy wykonywali konstytucyjny obowiązek, uczestniczyli w wykonywaniu konstytucyjnego obowiązku zorganizowania wyborów prezydenckich w terminie, który jest przewidziany konstytucją, więc nie można za to karać
— dodał wicepremier.
Pięcioartykułowy projekt dotyczy legalności działań organów samorządowych - wójtów, burmistrzów, prezydentów miast - podczas przygotowywanych wiosną 2020 roku, w trakcie lockdownu związanego z pandemią COVID-19, wyborów prezydenckich. Chodzi o przekazywanie sporządzanych przez władze lokalne spisów wyborców Poczcie Polskiej, która miała być wtedy odpowiedzialna za zorganizowanie głosowania w wyborach korespondencyjnych.
Według projektu, „nie popełnił przestępstwa wójt, burmistrz lub prezydent miasta, który w czasie stanu epidemii przekazał operatorowi wyznaczonemu (Poczcie Polskiej - PAP) spis wyborców w związku z wyborami powszechnymi na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonymi w 2020 r.”. Projekt przewiduje też umorzenie trwających w tej kwestii spraw sądowych, a także zatarcie z mocy prawa wyroków, które już zapadły.
Na 10 maja 2020 roku planowane były wybory prezydenckie, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia tamtego roku o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych. Ustawa weszła w życie 9 maja, wcześniej jednak wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych.
Wybory nie odbyły się 10 maja. Wcześniej 7 maja PKW w komunikacie oświadczyła, że głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć; nie mogą mieć zastosowania przepisy Kodeksu wyborczego związane z głosowaniem, nie będzie obowiązywać cisza wyborcza, a lokale wyborcze pozostaną zamknięte.
10 maja Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej uchwale, że „brak było możliwości głosowania na kandydatów” i że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w art. 293 Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca.
Wobec samorządowców, którzy przekazywali spisy wyborców Poczcie Polskiej, składane były zawiadomienia do prokuratur, w których wskazywano na możliwe przekroczenie uprawnień przez organy wykonawcze gmin. Jak informował w maju 2021 portal prawo.pl, dane, w których gminach spisy wyborców zostały przekazane poczcie, zbierała m.in. organizacja Sieć Obywatelska Watchdog Polska; następnie zaś rozpoczęła składanie zawiadomień do prokuratury. Organizacja Watchdog poinformowała w marcu 2022 roku, że zapadł pierwszy wyrok w jednej z rozpoczętych w ten sposób spraw - Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał, że wójt gminy Wapno przekroczył uprawnienia i działał bez podstawy prawnej, przekazując dane wyborców.
Kto będzie partnerem Polski do budowy elektrowni atomowej?
Rząd w uchwale wskaże podmiot, który będzie partnerem państwa polskiego do budowy elektrowni atomowej - powiedział wicepremier Jacek Sasin. „Istnieje potrzeba pewnych wyjaśnień; mam nadzieję, że bezpośrednia rozmowa z sekretarz energii Jennifer Granholm rozwiąże większość problemów” - dodał.
Sasin w czwartek w Sejmie był pytany przez dziennikarzy o to, czy planowana na weekend jego wizyta w Stanach Zjednoczonych oznacza, że „decyzja wskazania amerykańskiego podmiotu, jako tego, który będzie budować elektrownie jądrową w Polsce, już zapadła”.
To będzie decyzja całego rządu, bo to ma być uchwała Rady Ministrów w tej sprawie, która wskaże rzeczywiście w tym postepowaniu, które trwa już od dłuższego czasu, ten podmiot, który będzie partnerem naszym, jako państwa polskiego, do budowy elektrowni atomowej w tym systemie państwowym - mówimy tutaj o (…) programie rządowym, który będzie realizowany. Istnieją rzeczywiście potrzeby jeszcze pewnych rozmów, wyjaśnień, doprecyzowania pewnych spraw. Ta bezpośrednia rozmowa z panią sekretarz Granholm mam nadzieję rozwiąże większość tych problemów
— powiedział dziennikarzom wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Jak dodał, są trzy zasadnicze podmioty, które konkurują o wykonanie tego projektu.
Jest ta ocena również wynikająca z obiektywnej oceny tych dokumentów, które zostały złożone. Jest to forma postępowania. Nie jest to może klasyczny przetarg, ale jest to forma postępowania również konkursowego
— ocenił.
Rzecznik MAP Karol Manys przekazał w czwartek PAP, że wicepremier Jacek Sasin ma zaplanowane w niedzielę spotkanie w Stanach Zjednoczonych z amerykańską sekretarz energii Jennifer Granholm; będzie to robocza wizyta. Jak dodał, razem z Jackiem Sasinem do Stanów Zjednoczonych w weekend udaje się minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
O tym, że Sasin i Moskwa lecą do USA, jako pierwsze podało w czwartek Business Insider Polska.
W USA mają zostać ustalone ostatnie szczegóły dotyczące kontraktu na budowę pierwszego bloku elektrowni jądrowej, którego wykonawcą będzie amerykański Westinghouse
— podało BI.
Zgodnie z Programem Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) Polska planuje budować nowoczesne, ale sprawdzone i duże reaktory typu PWR. Harmonogram zakłada budowę i oddanie do eksploatacji dwóch elektrowni jądrowych po trzy reaktory każda. Start budowy pierwszego reaktora planowany jest w 2026 r., a jego uruchomienie w 2033 r. Oddanie do eksploatacji ostatniego reaktora w drugiej elektrowni ma nastąpić w 2043 r. Oferty dla polskiego rządu ws. budowy bloków złożyły francuskie EDF, koreańskie KHNP oraz Westinghouse we współpracy z rządem USA.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/619001-ile-wegla-sprowadzi-polska-wicepremier-sasin-ujawnia-dane