Ile to będzie, jak Donald Tusk wrócił z robót w Niemczech? Rezydował wprawdzie w Brukseli, ale liczy się miejsce angażu i pracodawca. Zdaje się już ponad rok jakoś. Od pierwszego dnia powrotu obiecywał cuda niewidy, „Tak wróciłem po to, żeby skończył się ten czarny sen”. A tu tymczasem nie dość, że „szajka pisowska” – jak nazywa obecny rząd Barbara Nowacka - nadal trzyma w swoich rękach ster władzy, to nie jest bez szans na jej przedłużenie na trzecią kadencję. I to mimo, że Donald Tusk dostaje furii, kiedy ktoś nie potępia PiS w czambuł. Kiedy nie nazywa wszystkiego cokolwiek robi PiS bezwstydnym i permanentnym złem.
Lider Platformy Obywatelskiej nie jest w ciemię bity i próbuje przejąć władzę sposobem. Wymyślił niebanalną strategię. Postanowił przypisać takie cechy rządzącej partii, że Polacy – jako prawdziwi patrioci z dziada pradziada - muszą odwrócić się od działającej na szkodę własnego narodu, społeczeństwa, państwa i jego obywateli partii, jaką jest PiS.
Twórca musiał założenia tej strategii ułożyć sobie w głowie już podczas podróży do Polski, bo ledwo zdążył postawić stopę na ojczystej ziemi, zarówno witającym go jak i wiwatującym na jego cześć przekazał piorunującą wiadomość. Można ją nazwać „otwarciem oczu” Polakom na przerażającą rzeczywistość: - „PiS realizuje rosyjską agendę w 100 proc”.
Już po kilku miesiącach okazało się, że chwyt polegający na obciążeniu obecnego rządu bliskimi powiązaniami z Kremlem oraz traktowania Moskwy jako wzoru właściwego sprawowania władzy nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
Niezrażony drobnym niepowodzeniem Donald Tusk sięgnął po trzymany w zanadrzu drugi chwyt odsunięcia PiS od władzy. Zamysł powstały w wyniku osobistych doświadczeń wyniesionych z kilkuletniego urzędowania w kierowniczych gremiach Unii Europejskiej, gdzie osobiście odegrał istotną rolę w procesie wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur wspólnoty.
Ponieważ chwyt był majstersztykiem politycznej inwencji i wrodzonej inteligencji, Donald Tusk postanowił zaprezentować go światu na Placu Zamkowym w Warszawie. Tym razem było to oskarżenie PiS o chęć wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. Wiec w obronie pozostawania Polski w UE naprzeciwko Kolumny Zygmunta był wielką manifestacją, potępiającą ukryte zamierzenia rządzącego obozu.
Minął blisko rok od tamtego wiecu, ale nie posunęło to wiele rokowań na sukces Donald Tuska i jego partii. Trzeba jednak przyznać, że jest konsekwentny w swoich staraniach. Niezrażony wrócił do pierwotnego chwytu w zmodyfikowanej wersji. PiS przed laty przeprowadził wspólnie z Moskwą intrygę nagrywania rozmów podczas biesiad w warszawskiej restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Do tajemnic tej ohydnej prowokacji, która doprowadziła do pozbawienia władzy Platformę Obywatelską, zdaniem Donalda Tuska może dotrzeć tylko nadzwyczajna komisja śledcza.
Wątpię, by powrót do pierwotnego chwytu był owocny dla jego inicjatora. Pewnie jednak satysfakcjonuje go każda możliwość rzucenia podejrzeń w kierunku rywala politycznego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/618873-zawodza-dwa-ulubione-chwyty-tuska-europejski-i-rosyjski