Jarosław Kaczyński wierzy w możliwość wygrania trzeciej kadencji rządów. W kampanii wyborczej Zjednoczona Prawica postawi na tradycyjną, konserwatywną narrację, Nowogrodzka chce wygrać mobilizacją Polaków o tradycyjnym podejściu do wspólnotowych wartości. Ostrzejszy kurs wobec Brukseli, otwarte kwestionowanie dobrej woli państwa niemieckiego i wzmacnianie bezpieczeństwa państwa (mur na granicy z Białorusią, spektakularne zakupy zbrojeniowe, zbliżenie militarne z USA) oraz sprzeciw wobec genderowo-queerowych trendów będą głównymi proporcami wyborczej bitwy.
Z pozoru ta strategia może wydawać się nieadekwatna - bo przecież wielkie miasta stracone, młodzież lewicuje, potęga mediów lewicowo-liberalnych z ich przekazem jest nie do złamania. A jednak Zjednoczona Prawica nie chce ruszać po centrowy elektorat, a już na pewno nie chce przekonywać zatwardziałych liberałów. Nowogrodzka ma to po prostu policzone - lepiej jest zmobilizować elektorat starszy, bo w sondażach po 50. roku życia Polacy chętniej głosują na PiS. Z wiekiem człowiek… mądrzeje? Na pewno staje się mniej liberalny i bardziej docenia więzi wspólnotowe. Wg badań IPSOS z 2020 poparcie dla Rafała Trzaskowskiego najwyższe było w grupie 18-29 (64 proc.) i z każdą następną grupą wiekową malało, by wśród osób po pięćdziesiątce oddawać przewagę Andrzejowi Dudzie (61 proc.). Demografia w Polsce sprzyja PiS-owi - wyborców starszych jest więcej niż młodszych.
Podobnie jest z elektoratem wiejskim i miejskim - konia z rzędem temu, kto by przekonał mieszkańców warszawskiego Wilanowa do tezy, że Unia Europejska nie jest objawionym dobrem poleconym nam jeszcze na tablicach Mojżesza, o głosowaniu na prawicę nie wspominając. Tymczasem gdyby ostatnie wybory prezydenckie odbyły się na wsi, to Andrzej Duda wygrałby w I turze wyborów (54,7). Słowem: PiS policzył, że lepiej jest zmobilizować starszy i wiejski elektorat niż go tracić w wyniku umizgów do ponowoczesnych trendów miejskiej młodzieży.
Mało tego - już w Puławach Kaczyński zapowiadał zwiększenie punktów wyborczych w tzw. „wsiach kościelnych”, a w sejmowych korytarzach krążą wróbelki zapowiadające korektę okręgów wyborczych - zwykła to polityka, normalne narzędzia władzy w obrębie demokracji. Powtórzmy to jeszcze raz - arytmetyka wyborcza podpowiada Zjednoczonej Prawicy wyjście do Polaków ze swoich dotychczasowym programem wyborczym, z konserwatywnymi wartościami i z mobilizowaniem prowincji. Prezes PiS wie, że ich stały elektorat na wsi wykazuje się niższą frekwencją wyborczą (m.in. z powodu odległości komisji wyborczych), więc jest jeszcze zaplecze, do którego można sięgnąć, by wygrać te wybory.
Tymczasem opozycja ma swoje problemy. W wielkomiejskich bańkach medialnych wydaje się, że kolejny zachwyt nad prostytucją w „Gazecie Wyborczej” czy porównywanie Polski do totalitaryzmów XX wieku w TVN24 robią wrażenie na całej Polsce. Pod sztandarem Tuska nie chcą iść wszystkie partie, a ordynacja d’Hondta będzie promować PiS. Historia także przyspiesza - Covid, inwazja rosyjska na Ukrainę, dają władzy i ryzyko, i szansę pokazania swoich umiejętności.
Nic nie jest przesądzone w tej kampanii wyborczej.
Zdziwione twarze establishmentu III RP, który podczas wieczoru 2015 roku był zaskoczony zwycięstwem Andrzeja Dudy, możemy niedługo zobaczyć w nowej odsłonie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/618840-jaroslaw-kaczynski-ma-policzone-jak-wygrac-wybory