Stawka tych wyborów jest tak wielka, że mobilizacja po naszej strony powinna być taka jak w 1989 r. – powiedział w niedzielę w Sieradzu w woj. łódzkim prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
CZYTAJ TAKŻE:
Mobilizacja przed wyborami
Stawka tych wyborów jest tak wielka, że mobilizacja naszej strony powinna być nieporównywalna z niczym do tej pory, że powinna być taka jak w 1989 r.
— stwierdził Jarosław Kaczyński.
Dodał jednak, że nawet w 1989 r. frekwencja sięgała ok. 60 proc., co przy 60 proc. głosów oddanych na stronę solidarnościową oznacza, że zaledwie 38 proc. społeczeństwa powiedziało komunizmowi „nie”. I to – powiedział prezes PiS - mimo tego, że sytuacja przypominała wojenną. Dodał, że może było tak dlatego, że wiele osób po latach komunizmu i po stanie wojennym nie miało odwagi powiedzieć „nie, my się nie zgadzamy”.
Musimy doprowadzić do tego, aby ta część społeczeństwa, która powie „nie” temu, co jest złe, była bardzo liczna po naszej stronie. To wymaga zaangażowania każdego, kto jest po naszej stronie, nawet zaangażowania codziennego, w trakcie rozmów z osobami, które nie wrzeszczą od razu, że w Polsce jest dyktatura i „precz z Kaczorem dyktatorem”
— mówił Jarosław Kaczyński.
Dyktatura w Polsce?
Zwrócił uwagę na to, że wiele osób uważa, że w Polsce jest dyktatura, choć - jak zaznaczył - jest to „kompletna bzdura”.
Oni myślą, że w Polsce jest dyktatura i jednocześnie myślą, że opozycja wygra wybory. Oni myślą, że jest dyktatura, ale jednocześnie w Polsce duża część samorządów jest rządzona przez opozycję. Jest dyktatura, ale media w większości są przeciwko władzy. Gdzie na świecie jest taka dyktatura?
— pytał Kaczyński.
Stwierdził, że nikt, kto myśli i nie jest na „pograniczu oligrofrenii”, nie może wierzyć w tę dyktaturę w Polsce, ale wielu wierzy, bo „nie ma rozeznania”.
Musimy walczyć, aby to rozeznanie do ludzi docierało. Wielu ludzie się nie zastanawia, bo popatrzą na pewną telewizję i uznają, że skoro tam się mówi, że jest dyktatura, to tak jest
— dodał Kaczyński.
Bardziej transparentne niż dotychczas liczenie głosów wyborczych
Zabezpieczymy prawnie bardziej transparentne niż dotychczas liczenie głosów wyborczych; musimy zrobić wszystko, żeby móc obronić się przed możliwością doprowadzenia do awantur w dniu wyborów - mówił w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński w Sieradzu (Łódzkie).
Jeżeli tylko nasi przeciwnicy dojdą do wniosku, że jednak my możemy wygrać, bo często są to nieuleczalni optymiści, którzy uważają, że my nie możemy wygrać, ale zapewniam państwa, że możemy; otóż, jeżeli oni się w tym zorientują, to wtedy na pewno będzie próba zrobienia wielkiej awantury
— mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas niedzielnego spotkania w Sieradzu (Łódzkie).
My prawnie zabezpieczymy uczciwsze, bardziej transparentne niż dotychczas liczenie głosów
— zapowiedział zaznaczając, że z tym bywało różnie, szczególnie w wyborach samorządowych.
Prezes PiS podkreślił konieczność uważnego obserwowania przebiegu wyborów przez ochotników.
Tych osób potrzeba przynajmniej około 70 tys. I tutaj jest wielki apel: przyłączajmy się do tej inicjatywy
— mówił prezes PiS. Przyznał, że do wyborów jeszcze rok, ale już teraz trzeba zacząć to organizować.
Zaapelował także do działaczy PiS.
Także tutaj, tego rodzaju dywizja, a nie korpus, może nawet tylko brygada, ale powinna być zorganizowana
— powiedział. Wyjaśnił, że nie chodzi tylko o ludzi w komisjach, ale także biura kontroli wyborów, aby można było powiadomić z komisji o ewentualnych nadużyciach lub podejrzeniach nadużyć. Zaznaczył przy tym, że centralne biuro byłoby w stałym kontakcie z Państwową Komisją Wyborczą.
Musimy to zrobić i musimy też zrobić wszystko, żeby móc obronić się przed możliwością doprowadzenia do wielu awantur w dniu wyborów, po to, żeby później stwierdzić, szczególnie wobec Unii Europejskiej, że te wybory jednak nie były prawidłowo przeprowadzone
— przekonywał Kaczyński.
Pamiętajmy, że istnieje też i takie niebezpieczeństwo, bo ci, którzy dążą w tej chwili do władzy z Tuskiem na czele są bardzo zdeterminowani, bo, jak sądzę, uważają, że to jest ich ostatnia szansa. A może nawet boją się, że ich patroni, czy w istocie przełożeni spoza granicy, mogą ich surowo ukarać za to, że ich zawiodą i przegrają
— mówił.
Pamiętajcie, determinacja tamtej strony jest bardzo duża, jest w niej bardzo dużo strachu, te wszystkie pogróżki, którymi się ciągle posługują też są wyrazem tego strachu. My się nie mamy czego bać, jesteśmy polskimi patriotami, wiemy, że warto być Polakiem i żeby Polska trwała, to my musimy wygrać
— dodał.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/618413-jaroslaw-kaczynski-mobilizacja-powinna-byc-taka-jak-w-1989