„Gdzie był pan prezes Broniarz, kiedy koalicja PO-PSL zlikwidowała ponad 1000 szkół. Gdzie byli, gdy pracę straciło 40 tys. nauczycieli? Związek Nauczycielstwa Polskiego w tamtym czasie milczał. Dlatego jeszcze raz pozwolę sobie powiedzieć, że dla mnie to bardziej partia polityczna niż związek zawodowy nauczycieli” - mówi portalowi wPolityce.pl Joanna Borowiak, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
CZYTAJ TAKŻE:
Czego nie pamięta prezes Broniarz?
Podczas demonstracji przed budynkiem MEiN prezes ZNP Sławomir Broniarz zapewniał, że nie chodzi mu o politykę, ponieważ to edukacja stanowi dlań priorytet. Chwilę później przekonywał jednak, że wszystkie obecne działania MEiN to wyłącznie chaos, a minister Czarnek nie stawia się na wezwania Broniarza, dlatego zapewne nie jest zainteresowany rozmową.
O komentarz na temat demonstracji ZNP zapytaliśmy poseł PiS Joannę Borowiak, która nie tylko zasiada w sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, ale również ma duże doświadczenie w zawodzie nauczyciela.
Jestem posłem, ale mam także 26-letnie doświadczenie w zawodzie nauczyciela. Doskonale pamiętam, jak pracowało się w szkole za rządów PO-PSL. Zdumiewa mnie, że wówczas ZNP zupełnie nie reagowało na to, co działo się w polskiej szkole
— podkreśla nasza rozmówczyni.
W mojej ocenie jest to organizacja, która już od dawna pretenduje bardziej do miana partii politycznej, niż związku zawodowego. Pan Broniarz być może nie pamięta, że nie było żadnej reakcji ZNP na zamrożenie podwyżek płac nauczycieli. Mało tego, można było jedynie pomarzyć nawet o waloryzacji wynagrodzeń tej grupy zawodowej
— dodaje.
Pan prezes Broniarz nie uaktywniał się wówczas i jakimś dziwnym trafem próbuje o sobie przypomnieć dokładnie wtedy, gdy rządzi Prawo i Sprawiedliwość oraz gdy zbliżają się wybory samorządowe. W mojej ocenie również unika dialogu, a jego wystąpienia są stricte polityczne
— przypomina.
Proponuję prezesowi ZNP mniej polityki, a więcej rzeczywistej troski o to, jak pracuje się nauczycielom. Dziś powinien dostrzec podwyżki pensji, waloryzacje płac. Powinien dostrzec również, jak doposażane są placówki edukacyjne. Pan Broniarz nie pytał przewodniczącego Tuska, gdzie są te słynne laptopy, które rzekomo już stały na granicy i czekały na dostarczenie polskim uczniom. Gdy nic takiego nie miało miejsca, pan Broniarz również nie zabrał w tej sprawie głosu
— podkreśla posłanka PiS.
Potrafił za to zainwestować środki ZNP w whisky w beczkach, co przyniosło podobno 250 tys. zł straty. Może powinien raczej zająć się faktyczną pracą na rzecz edukacji i dostrzec to, że polska szkoła za rządów PiS wygląda dużo lepiej. Nauczyciele mają specjalistyczny sprzęt, interaktywne tablice. Uczniowie mają laptopy. Pracownie są doposażane. To wszystko, czego nie było za rządów naszych poprzedników
— podsumowuje Joanna Borowiak.
Pandemia i wojna? „MEiN stanęło na wysokości zadania”
A przecież ostatnie lata nie były łatwe zarówno dla polskich uczniów, jak i nauczycieli. Najpierw doświadczyliśmy pandemii i długiego czasu nauki zdalnej, następnie - rosyjskiej agresji na Ukrainę, która spowodowała napływ do Polski uchodźców, a do szkół - ukraińskich uczniów.
MEiN poradziło sobie świetnie w sytuacji pandemii, która bardzo nas wszystkich zaskoczyła. Lockdowny spowodowały konieczność błyskawicznego przejścia na edukację zdalną. Ogromne podziękowania dla kuratorów oświaty, dyrektorów szkół i nauczycieli, którzy podjęli tę rękawicę i sprostali temu wyzwaniu
— wskazuje posłanka PiS.
W tamtym czasie do samorządów popłynęły ogromne środki na sprzęt dla uczniów, m.in. laptopy umożliwiające im naukę zdalną. W trybie pilnym doposażone zostały również pracownie, aby ci uczniowie, którzy nie mieli takich możliwości, mogli stawić się w szkole i tam - również zdalnie - uczestniczyć w lekcji
— ocenia.
To również sytuacja wojny, którą Rosja w bezprecedensowy, zupełnie nieuprawniony sposób wytoczyła Ukrainie. Ta ogromna fala prawdziwych uchodźców wojennych, którzy uciekali przed wojną i znaleźli w naszym kraju bezpieczeństwo. Tutaj również MEiN stanęło na wysokości zadania, tu również popłynęły środki od rządu. Kuratorom, dyrektorom szkół i nauczycielom należą się podziękowania za to, że przyjęli do polskich szkół ukraińskie dzieci i młodzież, otoczyli ich opieką i zapewnili możliwość edukacji
— dodaje nasza rozmówczyni.
„Gdzie był pan Broniarz, gdy koalicja PO-PSL likwidowała szkoły?”
Brak nauczycieli, przepełnione klasy, przeładowana podstawa programowa i ogólny chaos - w taki sposób sytuację w polskiej edukacji opisywali uczestnicy protestu ZNP. Czy rzeczywiście jest tak źle?
„Chaos” to słowo, którego ZNP, podobnie jak cała totalna opozycja, nadużywa. Tak naprawdę poprzez działania polegające na sypaniu piasku w tryby, sami taki chaos próbują wprowadzać
— zauważa posłanka PiS.
Podnoszono w poprzedniej kadencji ogromne larum, że reforma systemu edukacji spowoduje utratę pracy przez nauczycieli. Kiedy mówiliśmy, że będzie więcej etatów, kpiono, a okazało się, że mieliśmy rację. Liczba nauczycieli zwiększyła się, nie zmniejszyła
— dodaje.
Gdzie był pan prezes Broniarz, kiedy koalicja PO-PSL zlikwidowała ponad 1000 szkół. Gdzie byli, gdy pracę straciło 40 tys. nauczycieli? Związek Nauczycielstwa Polskiego w tamtym czasie milczał. Dlatego jeszcze raz pozwolę sobie powiedzieć, że dla mnie to bardziej partia polityczna niż związek zawodowy nauczycieli
— podsumowuje Joanna Borowiak.
Not. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/618323-borowiak-znp-to-bardziej-partia-niz-zwiazek-zawodowy