Donald Tusk mówiąc w Inowrocławiu o zaniepokojeniu kondycją „swojego Kościoła” nieopatrznie się wygadał. Tak, Donald Tusk posiada „swój Kościół”. Sęk w tym, że na pewno nie jest nim Kościół Katolicki. Ten ze swoim nauczaniem ws. ochrony życia i świętości małżeństwa to zupełne przeciwieństwo poglądów polityka - o zgrozo - chrześcijańskiej demokracji.
Zacznijmy może od tego, czym objawia się „troska” Donalda Tuska o Kościół Katolicki. Tu warto oddać głos samemu liderowi PO.
To jest niedopuszczalne, ale mnie nie chodzi w żaden sposób o odwet na nich. Tylko nasz Kościół umiera na naszych oczach właśnie dlatego, że został spleciony z wielkimi pieniędzmi, z władzą PiS-owską, agresją, niechęcią do ludzi inaczej myślących. Więc tak naprawdę to nie tylko jest nieprzyzwoite, niedopuszczalne, by dawać takie pieniądze państwowe, podatników, i to na każdym szczeblu i na każdym miejscu (Kościoła), na który spojrzymy. Tak naprawdę na końcu to jest zabójcze dla naszego Kościoła
— stwierdza Donald Tusk.
Lista zarzutów bardzo obszerna. Jeśli potraktować je wszystkie poważnie, to warto by choćby pokrótce skomentować.
Tusk jako zatroskany katolik i cała litania zarzutów
Splecenie Kościoła z Prawem i Sprawiedliwością? Nie wiem, skąd Donald Tusk to wywnioskował. Nikt z ambony nie mówi przecież wiernym, jak mają głosować. Jeśli pojawiają się tematy społeczne, to tylko jako przypomnienie nauczania Kościoła. Tu zasady są jasne i stałe - życie ludzkie wymaga ochrony od poczęcia do naturalnej śmierci, a małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. To rzeczywiście trudne do pogodzenia z etyką „tuskowego Kościoła”, gdzie aborcja jest na telefon do 12-tego tygodnia, a tak zwane „homomałżeństwa” to kolejny krok po legalizacji związków partnerskich. Rozumiem, że podobnie myślą hierarchowie niemieckiego Kościoła, ale nie bez powodu mówi się w tym kontekście o rozłamie, czy wręcz schizmie.
Idźmy dalej. Agresja i niechęć do ludzi inaczej myślących? To zdaje się krytyka odnośnie tych hierarchów, którzy mają odwagę mówić o starciu z cywilizacją śmierci, czy zalewającą nas ideologią LGBT. Zauważmy jednak, że używający nawet najmocniejszych słów duchowni nigdy nie potępiają człowieka. Grzech? Owszem, ale nigdy samego grzesznika. Jak to się ma do „tuskowego Kościoła”? Oficjalnie jest miłość i tolerancja dla wszystkich. W praktyce są hasła „wypier…” i osiem gwiazdek. Ataki na świątynie, które były elementem protestów feministek od Marty Lempart? Na demonstracjach brylowali politycy PO, a samą dewastację komentowali jako naturalne emocje tłumu. W Warszawie prezydent Trzaskowski osobiście sprawdzał, jak przebiegają protesty i na każdym kroku podkreślał swoją „solidarność z kobietami”, a jego ówczesna rzeczniczka przekonywała, że zniszczenia są marginalne i w zasadzie nie generują dodatkowych kosztów, bo firmy usuwają wulgarne napisy z elewacji w ramach obowiązujących z miastem umów. Inna sprawa, że gdyby nie odwaga samych katolików, którzy stanęli w obronie swoich świątyń, to te uszkodzenia z pewnością byłyby większe. Tak było chociażby w przypadku kościoła pod wezwaniem Świętego Aleksandra, gdzie garstka obrońców przez kilka godzin odpierała ataki kilkutysięcznego, agresywnego tłumu spod znaku pioruna.
Jestem pewien, że ataki na Kościół Katolicki będą powracać w kolejnych wystąpieniach Donalda Tuska. Lider PO formułuje przekaz negatywny, a tu jednym tchem może wymienić szereg spraw, które jego zdaniem wymagają „reformy”. Wszystko formułowane oczywiście z pozycji „zatroskanego katolika”. W tej roli Donald Tusk jest równie wiarygodny, co Sławomir Nitras, który określa się katolikiem, ale swoich braci w wierze najchętniej by opiłował z wszelkich przywilejów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/618273-donald-tusk-zatroskany-swoim-kosciolem