Nigdy nie powinienem, nie powinnam tego zrobić. Stamtąd nie ma powrotu
— takim cytatem zaczyna się artykuł w brytyjskim dzienniku „Daily Mail” w którym przytaczane są wypowiedzi pacjentów transgenderowych. Jako młodym ludziom wepchnięto im (tak, sami mówią o presji, naciskach, namowach) bolesne i skomplikowane operacje zmiany płci, nafaszerowano ich chemią.
Pośpiech był sugerowany, bo miało to rzekomo rozwiązać wszystkie ich problemy, dać spokój ducha. Dziś mierzą się z ogromnym cierpieniem psychicznym, utraconym bezpowrotnie zdrowiem, próbują zabiegów odwracających tamte operacje („detransition”) - choć jest to zwykle niemożliwe.
Zachodnia prasa, nawet ta o dość liberalnych w sprawach ideologii LGBT poglądach, coraz odważniej ujawnia skalę patologii związanej z wielkim biznesem jakim stały się zabiegi zmiany płci. To cały przemysł z którego żyje wielu „aktywistów”, lekarzy, wiele organizacji i klinik. Pamiętajmy, że w niektórych krajach za takie zabiegi płaci podatnik, co powoduje presję na zwiększenie „podaży pacjentów”.
Czytam w brytyjskiej gazecie:
Ritchie and Amber opowiadają w najnowszym filmie, że oboje żałują zabiegów, którym zostali poddani zbyt pospiesznie. Ich odważne świadectwo odświeża obawy, że młodzi ludzie są wpychani w agresywne i nieodwracalne operacje.
Przez kogo? Byli pacjenci mówią o „gorliwych aktywistach transgenderowych”.
Ritchie opisuje drastyczne zabiegi, które przeszedł by pozbyć się męskich cech płciowych, i mówi:
To jest nie odwracalne, to eksperyment na mnie, stamtąd naprawdę nie da się powrócić.
Po dziesięciu latach bycia „transkobietą” zdecydował się „wrócić” do naturalnej płci. To jednak nie takie proste. Właściwie niemożliwe.
Z kolei Amber, która przeszła zabieg usunięcia piersi i brała hormony by „przejść” z męskości w żeńskość, opowiada o bólu z tym związanym i straszliwych problemach zdrowotnych.
Oboje podkreślają, że kiedy wspomniani aktywiści w Wielkiej Brytanii i na całym świecie rozwijają coraz to nowe kampanie na rzecz tych, którzy rzekomo są pozbawieni prawa do operacji zmiany płci, a media to chętnie podejmują, przemilcza się wstrząsające świadectwa tych, którzy takich zabiegów żałują. I którzy - to tu najważniejsze - podkreślają jak pochopnie takie decyzje są podejmowane przez pedagogów, lekarzy, cały system.
Ukrywa się przed młodymi pacjentami - oboje bohaterów przeszło przez zabiegi jako nastolatki - jak ekstremalnie brutalne są to zabiegi. Usunięcie jąder - to etap pierwszy w przypadku chłopców. Bardzo inwazyjne operacje, mocne leki, hormony. Po operacji bardzo długo odczuwa się niesamowitą słabość. Mimo usunięcia organów płciowych mózg je „pamięta” - co powoduje dodatkowe cierpienia.
W tych świadectwach powtarzają się też informacje o problemach z oddawaniem moczu. Po operacjach jest to często niezwykle bolesne, wdają się zakażenia, wiele osób musi na stale żyć z cewnikami.
W przypadku kobiet po kilku latach pojawiają się potworne bóle wewnętrznych organów płciowych, ich choroby. Narasta dyskomfort związany z brakiem piersi.
Obiecywane ukojenie nie nadchodzi. Pojawia się myśl: może nie byłem trans? Może jedynym problemem były typowe kłopoty wieku dojrzewania?
Ritchie i Amber podkreślają, że wszystko to zdarzyło się zanim w pełni doświadczyli swojej męskości i kobiecości. W tym sensie nie mogli naprawdę ocenić swojej sytuacji, przyczyn złego samopoczucia. Osoby, które powinny im pomóc, w szkole i szpitalach, nie wypełniły swojego zadania, popychając w kierunku szybkiej zmiany płci.
Autorka dokumentalnego filmu zatytułowanego „No Turning Back” (Bez Powrotu) Charlotte Fantelli mówi „Daily Mail”, że zajęła się tym tematem by chronić dzieci. Sama ma dzieci w wieku 11 i 12 lat, które w szkołach są nauczane ideologii transgenderowej. Opowiada się im, że być może urodziły się w niewłaściwych ciałach, że mogą to zmienić.
Nie rozumiem, jak można nauczać o czymś takim dzieci w okresie przed dojrzewaniem?
Podkreśla, że zawsze miała poglądy liberalne ale ma poczucie, że w tej sprawie dzieciom są podstawiane odpowiedzi na pytania (o ich tożsamość płciową), których same nigdy by nie zadały.
Dodaje:
Dzieci mają prawo odkrywać własną tożsamość w niewinny sposób. Zamiast tego dorośli próbują etykietować je w okresie życia w którym są szczególne bezbronne. Zasiewają w ich głowach ziarna pochodzące z bardzo zseksualizowanego, dorosłego świata.
Warto czytać te relacje, warto nie odwracać głowy od tych ostrzeżeń. Możemy jeszcze ocalić wiele polskich dzieci przed straszliwym losem. Presja na uruchomienie przemysłowej zmiany płci, na wpędzanie w ten proceder nieświadomych konsekwencji młodych ludzi, narasta i u nas. Nie wolno na to pozwolić.
PS. Jeśli cenią Państwo nasz portal, który konsekwentnie broni prawdy, prosimy o wykupienie elektronicznej prenumeraty. To dla nas wielka pomoc. Jak możecie się państwo domyślać, za sprzeciwianie się różnym potężnym grupom, nikt nas po główkach nie głaszcze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/618173-mozemy-obronic-wiele-polskich-dzieci-przed-straszliwym-losem