Podczas niedawnego pogrzebu Jerzego Urbana krakowski filozof Jan Hartman wypowiedział słowa, które dyskwalifikują go jako zarówno jako Polaka , ale także jako nauczyciela akademickiego. Wydaje się, że nie można wobec tych słów przejść obojętnie. I co najwyżej skwitować je nawet bardzo mocnym epitetem, obrazującym być może nienajlepszy stan umysłu autora, wypowiadającego tak karygodną opinię. A przynajmniej ilustrujący stan, który namacalnie pokazuje, jak ślepe zacietrzewienie ocierające się o fanatyzm jest w stanie deformować obraz świata oraz wartości w nim funkcjonujące. Wartości reprezentowane m.in. przez księdza Jerzego Popiełuszkę, które były istotnym fragmentem polskiej rzeczywistości lat 80, prowadzącej nasz kraj do wyzwolenia się z pęt komunizmu. Do wolności, z której dziś pełnymi garściami korzysta – bo niestety nie czerpie – prof. Jan Hartman.
Prof. Jan Hartman, jeden z najbardziej radykalnych przedstawicieli polskiej lewicy, znany jest nie tylko z kontrowersyjnych, ale też z kompromitujących go publicznych wypowiedzi, zawierających niesamowite pomysły. Jak choćby publiczne przedłożenie propozycji o legalizacji kazirodztwa.
Na szczęście mamy w Polsce wolność słowa, więc wiele najdziwniejszych ocen prof. Jana Hartmana wyrażanych przy różnych okazjach, często w mediach społecznościowych budziły u wielu odbiorców co najwyżej zdziwienie, że profesor filozofii może tak dalece odbiegać w swych poglądach od przyjętych dość powszechnie poglądów i norm. Czasami odbiór społeczny sprowadzał się do bezpośredniej polemiki części publicystów – zwykle prawicowych - z tezami profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Tym razem jednak, wygłaszając pean na cześć Jerzego Urbana przekroczył dopuszczalną granicę. To, co powiedział było fałszem, naruszeniem porządku, który jest trudny do zniesienia dla dziesiątków milionów Polaków, w tym także ludzi związanych z lewicą.
To, że Popiełuszko został zamordowany przez policję polityczną reżimu komunistycznego, znaczy, że to, co mówił podczas swoich kazań i ideologia i instytucja, której służył są przez to chwalebne czy dobre
—powiedział na Wojskowych Powązkach w Warszawie.
Aby wybielić Jerzego Urbana dodał:
Natomiast jego krytyka Popiełuszki – chcę to bardzo mocno podkreślić – miała swoje podstawy.
W tym zdaniu brakowało mi do kompletu tylko zwrotu:
„Krytyka obywatela Popiełuszki”.
Oto dokąd zaprowadziła prof. Jana Hartmana jego nienawiść do Kościoła katolickiego. Stąd też już nie tylko uznanie, ale wprost uwielbienie dla Jerzego Urbana. Oto, co mówił o swoim idolu w 2018 roku:
Nie tylko wypada z Urbanem się zgodzić, lecz i podziękować mu, że jako jeden z niewielu upomina się w przestrzeni publicznej o prawo do bycia nie tylko niekatolikiem, lecz antykatolikiem, nie tylko krytykiem Kościoła z pozycji dobrze mu życzących i troszczących się o jego dobro, lecz również krytykiem Kościoła i katolicyzmu po prostu.
Prof. Jan Hartman ma prawo głosić własne poglądy, jakiekolwiek by one nie były. Mamy w Polsce realną wolność słowa. Ale Uniwersytet Jagielloński nie jest filią Moskiewskiego Uniwersytetu Łomonosowa – twierdzy lewicowości w komunistycznym wydaniu. Trudno więc pogodzić się z tym, że krakowski filozof może być wychowawcą polskiej młodzieży akademickiej. Nie rozumiem jednocześnie jak społeczność pracowników nauki Uniwersytetu Jagiellońskiego może godzić się, aby Jan Hartman funkcjonował w ich społeczności.
Jego miejsce jest przy Januszu Palikocie, z którym w przeszłości blisko współpracował. To powinno być jego towarzystwo, a nie wspólnota akademicka w murach szacownej krakowskiej Alma Mater.
Chyba że…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/618086-kaplan-lewicowosci-filarem-pogrzebu-jerzego-urbana