Skargę nadzwyczajną ustanowiono dlatego, że wyroków niesprawiedliwych, bezsensownych bądź strząśniętych z brudnego palca u stopy jest wciąż dużo.
Tylko „Gazeta Wyborcza” potrafi tak rozbawić publiczność w Polsce. Można już się do czegoś przykuć lub przypiąć, żeby nie odlecieć w kosmos. Otóż organ Michnika całkiem serio doniósł 12 października 2022 r., że Lech Wałęsa złożył w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu skargę na skargę. Niby Wałęsa chce w ten sposób wysadzić w powietrze skargę nadzwyczajną, wprowadzoną do polskiego systemu prawnego w 2017 r. To nowa instytucja prawna umożliwiająca wzruszanie prawomocnych wyroków sądów, które urągają poczuciu sprawiedliwości, a często także elementarnej znajomości procedur.
Gdyby w Polsce nie było całej masy karykaturalnych wyroków, nic nie trzeba by robić. Ale niestety wyroków niesprawiedliwych, bezsensownych bądź strząśniętych z brudnego palca u stopy jest wciąż dużo. Przed 2017 r. można było tylko zgrzytać zębami, teraz można się starać coś z tym zrobić w sądzie, choć wchodzący do sądu powinni się pozbyć wszelkiej nadziei, nawet gdy spotkała ich ewidentna krzywda. Ten system wciąż tak działa, żeby obywatel czuł się tak malutki i bezradny, jak poddani asyryjskich władców w ich pałacach.
Po tym, jak wyszło na jaw (przyznał się dumny z tego sędzia Waldemar Żurek), że prawnicy z Polski wręcz na wyścigi zgłaszają się do służby obcym, by szkodzić Polsce, postanowiono użyć Lecha Wałęsy jako golema. Oczywiście przeciw Polsce. I „Wyborcza” robi sobie kompletne jaja, przyjmując, że golem Wałęsa faktycznie jest autorem skargi i w ogóle rozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Oczywiście golem nic nie rozumie, więc – jak to golem – może milczeć. Wszystko rozumie za to – nazwijmy to tak w związku z metodami i efektami działań – „szajka prawnicza”. A ten akurat golem wykona każdą brudną robotę, jaką mu ktoś zleci.
Skarga firmowana przez golema Wałęsę została przestawiona na jakieś szybkie tory, bo jakże inaczej, gdy skarży noblista i uznany międzynarodowo profesor prawa, a nawet ktoś w rodzaju Hammurabiego czy Solona. Mówienie o „skardze Lecha Wałęsy” jest oczywiście groteską. Operatorzy golema zapewne liczą na głośne nazwisko, co już zdaje się zrobiło swoje w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. I polski rząd znowu będzie ciągany, żeby odpowiadać na pytania, jakie ETPC zada, bo tak mu podpowiadają operatorzy golema.
Lech Wałęsa w 2005 r. wytoczył Krzysztofowi Wyszkowskiemu proces o ochronę dóbr osobistych za stwierdzenie, że były prezydent był w PRL współpracownikiem SB o pseudonimie „Bolek”. Wyszkowski stwierdził mniej więcej tyle, że na Ziemi działa grawitacja. Ale w 2011 r., Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał mu przeproszenie Wałęsy. Wprawdzie grawitacja nadal działa i normalni ludzie nie wzlatują w kosmos, ale co przeszkadza sądowi uznać, że jest inaczej. Tylko golem Wałęsa grawitacji nie podlega, ale też jakoś nie wzlatuje w kosmos, choć często tam przebywa stąpając po ziemi. A nawet ma bliskie spotkania trzeciego stopnia z kosmitami.
Mało kto w Polsce jest w stanie przyjąć, że nie ma grawitacji, więc nowa Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego też się do tego zdania przychyliła. Skarga nadzwyczajna zadziałała więc tak jak prawo powszechnego ciążenia. Po prostu uznano, że Gdańsk (tam znajduje się sąd) nie leży jednak w strefie nieważkości, choć odlotów tam bez liku. Konkretnie zresztą IKNiSP nie rozstrzygała, czy Wałęsa był kapusiem, czy nie. Zajęła się tym, czy sąd apelacyjny nie naruszył praw i zasad konstytucji. I znalazła uchybienia uzasadniające odmowę przeprosin. No bo jak tu przepraszać za grawitację, nawet gdy konkretny osobnik odleciał, choć grawitacji się nie urwał.
Operatorzy golema Wałęsy uznali teraz, że nowa izba Sądu Najwyższego naruszyła kilka artykułów europejskiej konwencji praw człowieka. Podobno golema pozbawiono prawa do sądu, gdyż sądem nie był skład IKNiSP. Gdyby był, uznałby, iż grawitacja na Ziemi nie działa, choćby nie istniały dowody, że faktycznie tak jest. I golem nie leci akurat w nurkującym samolocie lub statku kosmicznym na orbicie okołoziemskiej, gdzie grawitacja faktycznie nie działa.
Operatorzy golema stworzyli pojęcie neosędziów, czyli kogoś, kto nie może uznać istnienia grawitacji, nawet gdy podlegają jej wszyscy sędziowie i niesędziowie na całym globie. Chyba że w Gdańsku występują anomalie grawitacyjne, o czym jednak nauce nic nie wiadomo. Ale podobno jedni sędziowie mogą potwierdzić istnienie grawitacji, a inni nie, choć wszyscy jej podlegają. Faktycznie jest nawet tak, że „starzy sędziowie”, w tym ci powołani przez komunistyczną Radę Państwa, są w stanie stwierdzić nieistnienie grawitacji, choć podczas ogłaszania tego wcale nie lewitują pod sufitem. Nie chodzi jednak o prawo i zasady, tylko o to, żeby Polsce zaszkodzić, używając „bohatera”, czyli golema.
Sam golem Wałęsa oczywiście nie wnosił, by 17 sędziów IKNiSP zostało wyłączonych ze sprawy, gdyż „zostali powołani z naruszeniem prawa”. Bo ma on takie pojęcie o prawie jak Aleksander Kwaśniewski o trzeźwości, a Bronisław Komorowski o kindersztubie. Operatorzy golema uznali, że dzięki niemu obalą ważną instytucję. A bajanie o tym, że skarga nadzwyczajna pozbawiła golema prawa do sądu, ma mniej więcej taki sens, jak zarzut, że niewylosowanie szóstki, którą golem skreślił na kuponie lotto, specjalnie pozbawiło go wielomilionowej wygranej. Takie rzeczy nie zdarzały się nawet w maszynie losującej numery specjalnie dla golema w latach 70.
Pusty śmiech ogarnia, gdy w organie Michnika twierdzą, że jakieś prawnicze argumenty są formułowane „według byłego prezydenta”, iż „zarzuca on, że nadzwyczajny środek zaskarżenia został wykorzystany”, że coś „uznał”. To w sumie nawet obrzydliwe, że się Lecha Wałęsę ośmiesza, przypisując mu kompetencje, których nie miał, nie ma i mieć nie będzie.
Operatorzy golema Wałęsy to muszą być ludzie bezwzględni, skoro chcą go ośmieszać, nawet gdy on tego nie zauważa. Wypadałoby jednak brać poprawkę, że chodzi o golema. Tym bardziej że stworzonego właśnie przez tych operatorów. I nie jest nawet istotne, że golem nic nie rozumie, a wie tylko tyle, że trzeba atakować, gdy padnie odpowiednie hasło. Wszystkich powinna chyba obowiązywać zasada, że nie znęca się nad ludźmi niebędącymi w stanie ocenić własnych czynów. Wprawdzie Wałęsie przypisano już wiele czynów i pomysłów, o których nie ma on bladego pojęcia, ale nie ma sensu znęcać się nad nim, choćby sprawiało mu to jakąś masochistyczną przyjemność.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/618042-zrobic-z-walesy-profesora-prawa-potrafi-tylko-wyborcza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.