Portal wPolityce.pl dotarł do projektu protestu kandydatów na ławników w Sądzie Najwyższym. Pominięci w procedurze, apolityczni kandydaci, opowiadają naszemu portalowi o kulisach wyborów w Senacie. Osoby pominięte przez marszałka Grodzkiego i jego senatorów zarzucają, że procedura wyboru była nierzetelna i jest bardzo prawdopodobne, iż na ławników mogły zostać wybrane osoby, które mogą mieć zatargi z prawem. Ze słów naszych rozmówców wyłania się ponury obraz senackiej ustawki, która uderza w Sąd Najwyższy. Na 30 ławników wybranych przez izbę wyższą parlamentu, aż 26 to osoby, które deklarują się politycznie. Tak ma wyglądać bezstronne i apolityczne sądownictwo w wykonaniu większości senackiej?
CZYTAJ TAKŻE:Będą bezstronni? Senat wybrał 30 ławników do SN. Zdecydowaną większość z nich zgłosił… Komitet Obrony Demokracji
CZYTAJ RÓWNIEŻ:To są ławnicy SN wybrani przez Senat Grodzkiego! Wielbiciele „Soku z Buraka” i ośmiu gwiazdek. To jest apolityczność sądów?
Dokument podpisany przez kilku kandydatów wskazuje na liczne braki formalne kandydatów zaaprobowanych przez większość senacką. Niepokój budzi fakt, że wybrańcy Grodzkiego i spółki mogą być osobami z zarzutami prokuratorskimi.
W dniu przesłuchania ławników przed komisją Senatu, wielu kandydatów z KOD chwaliło się przed komisją, jakie mają zatargi z prawem i nie otrzymali oni pozytywnej rekomendacji komisji. Jednakże w trakcie wyborów uzyskali oni poparcie senatorów. (…). Jeżeli zatem Pan Marszałek Senatu wystąpił do Głównego Komendanta Policji o opinie odnośnie kandydatów - co należy do jego obowiązków, nasuwa się wniosek, że musiał wiedzieć że niektórzy nich mają zarzuty prokuratorskie lub byli karani. (…) Ławnikiem SN może być wyłącznie osoba, która jest nieskazitelnego charakteru. W tej sytuacji osoby, które nie spełniają tego warunku nie powinny w ogóle dopuszczone do wyborów
— mówi nam jeden z pominiętych przez Senat kandydatów.
To była kpina z Senatu. Kandydaci KOD otrzymali negatywne opinie, a w dniu wyborów zostali jednak wybrani. Nigdy nie angażowałem się politycznie, nie publikowałem politycznych wypowiedzi w mediach społecznościowych. Tak robili ci, którzy zostali wybrani przez Senat
— dodaje.
Długie liczenie głosów
Pominięci przez Senat kandydaci mają tez zastrzeżenia do procedury wyboru.
Wybory zakończyły się o godz. 11.00 (6 października - red.), po czym urna z głosami została zabrana przez pracowników Senatu. Liczenie tych zaledwie 98 głosów trwało bardzo długo. Należy zwrócić uwagę na fakt, że niektórzy senatorowie, którzy głosowali podczas obrad komisji 26 września, zmienili zdanie na biegunowo odmienne. Powstaje pytanie – jakie przesłanki spowodowały że w okresie kilku dni tak radykalnie zmienili zdanie. Głosowali oni przeciw, albo oddawali nieważne głosy. Jeszcze dziwniejszym wydaje się fakt, że ci sami senatorowie poparli tych kandydatów w stosunku do których wcześniej wydali rekomendację negatywną
— mówią naszemu portalowi kandydaci na ławników SN.
Kandydaci podnoszą jeszcze jedną kwestię, natury ogólnej. Wskazują, że kolejne zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym oddały w ręce skrajnie upolitycznionej większości senackiej wpływ na obsadę ławników w SN. Oceniają ten ruch, jako nieodpowiedzialny. Ciężko się z tym nie zgodzić.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/617912-tylko-u-nas-kulisy-wyboru-kandydatow-na-lawnikow-sn