„Nie może być tak, że Niemcy najpierw nie chcą pomagać, później pomagają w bardzo niewielkim zakresie, a następnie chcieliby obciążać stronę polską działaniami, które są związane z naprawą ich sprzętu przekazywanego Ukrainie. To jest absolutnie nie do pomyślenia” – mówi portalowi wPolityce.pl wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz.
Jak przekazaliśmy wczoraj na portalu wPolityce.pl Niemcy zwróciły się do Polski, aby remonty niesprawnych niemieckich haubic przywożonych z Ukrainy odbywały się w Polsce.
W trakcie uzgodnień roboczych strona niemiecka wskazała na jednostki wojskowe jako na miejsce, w których te remonty powinny się odbywać. To sprzeczne z powszechnie przyjętymi rozwiązaniami, które zakładają, że remonty sprzętu wojskowego przeprowadzają zakłady zbrojeniowe. Niemcy postawili także wygórowane warunki: domagali się nie tylko zabezpieczenia terenu, ale także zakwaterowania, wyżywienia oraz opieki medycznej dla przedstawicieli i pracowników strony niemieckiej
— czytamy.
Ostatecznie, w czasie dodatkowych uzgodnień, polskie ministerstwo obrony wskazało stronie niemieckiej 6 lokalizacji przemysłowych Polskiej Grupy Zbrojeniowej, w tym takie, które znajdują się w odległości do 150 km od granicy polsko-ukraińskiej. Niemcy domagali się lokalizacji w jednostkach wojskowych w odległości do 80 km od granicy, a najlepiej w Rzeszowie
— informowaliśmy na portalu wPolityce.pl.
„Te działania muszą być skoordynowane”
Nasze doniesienia komentuje wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz.
Postawa strony niemieckiej, jeżeli chodzi o konflikt na Ukrainie jest (co wielokrotnie było powtarzane) zastanawiająca, a często zdumiewająca. Najpierw pomoc, która miała być świadczona, nie była świadczona, później, jak już podjęto działania, to nie były na takim poziomie, jak oczekiwała strona ukraińska i świat zachodni
— mówi portalowi wPolityce.pl.
Przecież wszyscy zdajemy sobie sprawę, że potencjał gospodarczy, jak również potencjał przemysłu obronnego Niemiec jest olbrzymi
— dodaje.
Wiceszef MON ocenia, że wymagania Niemców wobec strony polskiej są niezrozumiałe.
Strona niemiecka chciałaby, żeby naprawy były realizowane na ich warunkach i to najlepiej przy samej granicy. Cała Europa musiałaby się znowu do Niemców dostosowywać. To nie o to chodzi, żeby podejmować działania, które miałyby kolidować z tym, co robią inne kraje, w tym również Polska. Te działania muszą być skoordynowane
— zaznacza.
Niemcy przeciwko ustaleniom Zachodu?
Skurkiewicz podkreśla, że pomoc Niemiec dla Ukrainy musi być „absolutnie permanentna, wymierna”.
Oczywiście są też ustalenia, które podejmują państwa donatorzy Ukrainy, których przedstawiciele spotykają się regularnie w tzw. formacie Rammstein. Są to państwa Unii Europejskiej, NATO, ale również z wielu innych miejsc świata, które podejmują określone zobowiązania i działania
— przypomina nasz rozmówca.
Trudno byłoby zrozumieć, gdyby postawa i działania Niemców nie współgrały z tymi ustaleniami, które są podejmowane przez ministrów obrony i kluczowe osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo z tych kilkudziesięciu państw świata
— dodaje.
Dlatego tym bardziej jest ważne, aby Niemcy zrozumieli, że pomoc dla Ukrainy jest niezbędna i ważna. Również serwisowanie i naprawa sprzętu, który jest przekazywany dla walczącej Ukrainy. Nie może być tak, że Niemcy najpierw nie chcą pomagać, później pomagają w bardzo niewielkim zakresie, a następnie chcieliby obciążać stronę polską działaniami, które są związane z naprawą ich sprzętu przekazywanego Ukrainie. To jest absolutnie nie do pomyślenia
— kończy wiceszef MON.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ukraińcy nie maja co liczyć na dostawę niemieckich czołgów. Scholz składa pokrętne wyjaśnienia: Niemcy nie mogą działać w pojedynkę
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/617507-tylko-u-nas-wiceszef-mon-komentuje-absurdalna-postawe-rfn