Decyzja wicepremiera Piotra Glińskiego o unieważnieniu wpisu do rejestru zabytków olsztyńskich szubienic stała się dzisiaj prawomocna. Prezydent Grzymowicz oświadczył, że nie będzie składał odwołania od decyzji.
Żeby jednak nie było tak słodko, zapowiedział, że pomnika zniewolenia Polski i Polaków nie zamierza usunąć. Najbardziej tęga ratuszowa głowa wymyśliła, że odkuje sierpa i młota i wtedy już IPN nie będzie miał się do czego przyczepić. Dzięki temu szubienice pozostaną na dotychczasowym miejscu. Zamierza też pytać mieszkańców: co dalej robić. W maju już o to pytał. Ratusz zlecił badanie i otrzymał jednoznaczną odpowiedź: za pozostawieniem szubienic w ich obecnym kształcie opowiedziało się jedynie 8% badanych. A zatem: ile razy można pytać o to samo?
Co do odkuwania od granitowego monumentu tego czy owego to przyznam, że trochę mnie zaskoczył tym pomysłem. Przeszkadzały mu transparenty mówiące o zbrodniach sowieckich i ruskich zawieszone na szubienicach. Na Wojtka Kozioła i Władka Kałudzińskiego napuszczał prokuratorów i sądy, a potem bezwzględnie egzekwował nałożone kary. A teraz? Przyśle ekipę z młotkami i każe im sierp i młot odkuwać. A dlaczego nie głowę kałmuka, albo ramię, lub te krowy na drugim pylonie? Może wtedy będzie mniej ohydnie?
Jeden z obrońców szubienic (Traba) proponuje od wielu lat zamienić plac Dunikowskiego na otwarte muzeum, tak aby szubienice stanowiły jego część. Panie Traba, Panie Małkowski, Panie Grzymowicz, powiem wprost: mieliście dwadzieścia lat, żeby coś z tym zrobić. Od samego gadania kamieni się nie poruszy. Nie macie, jak widać, wiary Mojżesza, który swoimi słowami i laską skałę rozkruszył.
Wszystkie terminy minęły. Historia upomniała się o swoje: o prawdę. Ten pomnik to symbol zniewolenia Polski i Polaków. Z taki przesłaniem był budowany i z takim przesłaniem stoi w centrum miasta przy alei Marszałka Józefa Piłsudskiego, na najdroższej w mieście działce. Jeżeli uważamy się za wolny naród – to już dawno powinno go tu nie być. Nawet w tej sprawie jesteśmy polskim maruderem.
W Olsztynie jest mnóstwo nierozwiązanych problemów. Dwadzieścia lat rządów pary Małkowski – Grzymowicz pozostawia katastrofalne świadectwo: ucieczka ludzi, a przede wszystkim młodzieży, wycofywanie się przedsiębiorców, sparaliżowane komunikacyjnie miasto, strajk urzędników wynikający z głodowych pensji, brak pieniędzy na sport, kulturę, przedszkola, brak koncepcji rozwoju miasta.
Grzymowicz nie chce zajmować się tym, co do niego należy i za co pobiera całka niezłą pensję. Odwraca uwagę i mówi do najbardziej fanatycznych i zacietrzewionych przeciwników rządu: zobaczcie, jaki ze mnie bohater, musicie mnie ponownie wybrać, choćby Olsztyn stał się stolicą sowieckiego obciachu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/617450-olsztynski-sierp-i-mlot-to-pomnik-zniewolenia-polski