Polskie kobiety są największą grupą poszkodowaną przez obecną władzę, czasami są bezradne wobec brutalnej opresji - powiedział w sobotę w Kluczborku lider PO Donald Tusk. Wskazywał też, że postulat 20 proc. podwyżki dla pracowników sfery budżetowej jest spóźniony.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Kluczborka mówił o trudnej sytuacji wielu mniej zamożnych osób w Polsce, którym w obliczu rosnących cen z trudem starcza pieniędzy na rachunki i podstawowe produkty. Wskazywał, że np. nauczycielka, jeśli zdoła znaleźć pracę w dwóch szkołach, to dostanie na rękę ok. 4 tys. zł, a każdego dnia patrzy jak szybują ceny prądu, gazu czy chleba, maki i oleju.
To szczególnie dla polskich kobiet jest najcięższe doświadczenie, bo to (bycie nauczycielem) jest bardzo ciężka praca zawodowa (…), to jest bardzo często ciągle więcej obowiązków w domu, coś bardzo niesprawiedliwego, szczególnie jak są małe dzieci i wtedy trzeba jeszcze jakoś spiąć ten rodzinny, domowy budżet. I okazuje się, że właściwie nie ma na to szans
— mówił Tusk.
Zapowiedział, że w niedzielę będzie we Wrocławiu, gdzie odbywa się kolejny Kongres Kobiet.
Szef PO przypomniał, że w kwietniu br. zgłosił postulat podwyżek dla sfery budżetowej np. właśnie dla nauczycieli czy pracowników socjalnych. Dodał, że dopiero teraz „obudził się” szef „Solidarności” Piotr Duda postulując 20-proc. podwyżki dla pracowników sfery budżetowej.
Chciałem powiedzieć szefowi tej nowej wersji +Solidarności+ - panu Dudzie, że ten postulat pół roku temu zgłoszony, 20 proc. podwyżki dla ludzi de facto najmniej zarabiających, często dobrze wykształconych, bardzo ciężko pracujących, to on już dzisiaj właściwie jest nieaktualny
— mówił Tusk zwracając uwagę na wysoką inflację i wzrost ceny podstawowych produktów i energii.
Szef PO wskazywał, że jeżeli np. nauczycielka dostanie 20 proc. podwyżki w listopadzie czy grudniu, to i tak będzie mogła kupić mniej niż w kwietniu.
Lider PO zarzucał obecnej władzy obojętność wobec najsłabszych np. dzieci z problemami psychicznymi oraz ingerowanie w życie kobiet.
Największą grupą, która ciągle czuje się poszkodowana i czasami bezradna wobec takiej momentami brutalnej, a nawet czasami chamskiej opresji, to są polskie kobiety
— powiedział Tusk.
I generalnie najbardziej rozemocjonowani w tej władzy, najbardziej opresyjni są faceci, którzy nie założyli rodziny, którzy nie mają o tym zielone pojęcia. I to oni chcą decydować, jak ma wyglądać życie polskiej kobiety
— powiedział lider PO.
„Dzisiaj przepisy podatkowe to książka 1600 stron”
Lider PO podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Kluczborka (woj. opolskie) zaznaczył, że wie, jak ciężką pracą jest wychowanie dzieci.
To w końcu myśmy wprowadzili urlop macierzyński, jeden z najdłuższych w Europie. W tej chwili dużo czasu minęło, więc nas niektóre państwa wyprzedziły (…). Jednym z takich postulatów, które będzie można zrealizować od ręki, to byłaby pełnopłatność urlopu macierzyńskiego, bo jak wiecie teraz jest średnio 80 proc. Więc ja nie mam żadnych wątpliwości, że urlop macierzyński - czy rodzicielski, bo wiadomo, że nie chodzi tylko o mamy, chcielibyśmy, żeby to było symetrycznie i żeby mężczyźni mieli też to poczucie obowiązku dokładnie w takim samym stopniu jak kobiety wobec dzieci - to taki stuprocentowo płatny urlop macierzyński to jest krok we właściwą stronę
— ocenił.
Zapytany o to, czy zamierza zamienić „rozdawnictwo PiS na odpis od podatku”, Tusk zapytał:
Co wolicie: skomplikowaną reformę, dzięki której będziecie mogli odpisać od podstawy podatku i tak dalej, czy 500 zł w kieszeni?.
Dzisiaj przepisy podatkowe to książka 1600 stron. Nie jest to choroba Polski, tylko wszędzie na świecie mamy ten system niezwykle zagmatwany (…). Polityka na samych podatkach nie rozwiązuje niektórych problemów społecznych tak, jak na przykład wsparcie rodzin przy pomocy 500 Plus. Nie rezygnujemy z tej funkcji państwa
— mówił.
Zastrzegł, że nie jest zwolennikiem rozbudowanego państwa, ale „są sytuacje każdego dnia, które zmuszają nas do finansowania państwa, bo tylko państwo jest w stanie (…) sobie poradzić”.
Uproszczenie systemu podatkowego - bezdyskusyjnie. I ułatwienie - a przynajmniej obliczalność decyzji - to chyba jest jedna z najgorszych konsekwencji rządów PiS, że polski przedsiębiorca - mały, duży, średni bez znaczenia, nie jest pewny, co go następnego dnia spotka
— ocenił.
Jednocześnie zastrzegł, że nikt nie namówi go na decyzję, która rozczaruje kilka milionów ludzi w Polsce, którzy zaplanowali swoje życie w oparciu o to, co im państwo obiecało.
Polskie rodziny dostają 500 Plus. I tak już mają ułożone swoje życie. Trzeba zastanowić się, co kontynuować, gdzie się zatrzymać na poziomie, który jest w tej chwili, w jaki sposób mądrze zjeżdżać z inflacją. Ale na pewno nie należy myśleć o tym, że zmiana władzy po PiS oznacza gorszą sytuację dla większość obywateli
— powiedział.
„Bardzo chciałbym pomóc wygrać te wybory”
Tusk w sobotę na spotkaniu z mieszkańcami Kluczborka (woj. opolskie) mówił, że jest zawodowo spełniony, osiągnął wiek emerytalny i jest dziadkiem pięciorga wnucząt. „Bardzo chciałbym pomóc wygrać te wybory (parlamentarne) też dlatego, że wszyscy moi bliscy, w tym te maluchy, mam piątkę wnucząt, oni wszyscy będą żyli w Polsce” - podkreślił Tusk.
To, co dla mnie jest najważniejsze to nie to, żeby pokonać PiS i wtedy będzie tak samo jak jest, tylko po naszej stronie. Tylko moim najważniejszym, najmocniejszym pragnieniem i marzeniem jest to, żebym wiedział, że ta piątka maleństw będzie dorastała w kraju, gdzie będzie mniej nienawiści, łajdactwa, mniej agresji. Żeby to codzienne życie, które niewiele ma wspólnego z wielką polityką, to nie było życie wśród ludzi, którzy nie mogą na siebie patrzeć
— mówił Tusk.
Jego zdaniem PiS ponosi stuprocentową odpowiedzialność za atmosferę, w której ludzie myślą wyłącznie z niechęcią o człowieku o innych poglądach politycznych. Lider PO dodał, że nawet w czasie stanu wojennego w latach 80. miał poczucie, że jest mniej opresji i jadu w polityce niż w tej chwili.
I (to będzie) najważniejszym naszym zwycięstwem i do tego wszystkich namawiam, także wtedy, kiedy mówimy o potrzebie rozliczeń - jak ktoś ukradł, jak ktoś skrzywdził kogoś, jak ktoś złamał prawo, złamał konstytucję, będzie go czekał uczciwy proces i jak będzie trzeba uczciwa odsiadka
— powiedział Tusk.
Ale rozliczenie tego zła nie może mieć na celu zatrucia naszych umysłów i serc tak, żebyśmy się dalej tak nie znosili nawzajem w Polsce, jak to jest za rządów PiS. Jeśli musimy wygrać wybory, jeśli musimy rozliczyć zło i przestępstwa, to po to, żeby uwolnić polską politykę od tego jadu, tej agresji. Mamy się różnić, mamy się spierać, w parlamencie trzeba się kłócić, można manifestować, taka jest demokracja, ale nienawiść i pogardę musimy wymazać
— dodał Tusk.
Lider PO - w nawiązaniu do słów o ukaraniu winnych - był pytany, czy jest na tyle zdeterminowany, że jeśli będą merytoryczne i prawne przesłanki, to uruchomiony zostanie Trybunał Stanu dla osób, które na to zasługują.
Trybunał Stanu to jest pieszczota, oni będą siedzieć, a nie że odbierze im się prawo kandydowania
— odparł Tusk.
W kontekście do ewentualnej wygranej w wyborach parlamentarnych i koniecznych sojuszy politycznych w celu zapewnienia odpowiedniej większości, lider PO mówił, że ma nadzieję, iż „w tych sprawach fundamentalnych, tych które domagają się albo Trybunału Stanu, albo sądu i prokuratora, będzie mógł liczyć także na inne partie polityczne z dzisiejszego obozu demokratycznego”.
Tusk mówił, że nawet NIK pod kierownictwem Mariana Banasia przygotowała materiały na kilkadziesiąt procesów karnych, a nie przed TS.
No taki Kurski (Jacek, były prezes TVP), czy on nie działa zgodnie z filozofią polskiego prawa, można powiedzieć, że on działa nieustannie czy działał na niekorzyść swojej spółki. Na to są paragrafy, nie trybunały stanu
— powiedział Tusk.
Mówił, że nie ma żadnych wątpliwości, że „media publiczne w rękach PiS-u tak naprawdę zajmują się działalności przestępczą”.
Bo szerzenie kłamstwa, nienawiści i pogardy w przestrzeni publicznej przez media publiczne moim zdaniem jest polityczną zbrodnią, ale też w sensie karnym, procesowym też jest to łamanie w sposób oczywisty przepisów począwszy od zasad konstytucyjnych
— powiedział Tusk.
„Tak, ja chcę zbudować bardzo silną władzę”
Z sali skierowano do niego też pytanie o rozliczenie obecnej władzy oraz jak zamierza „posprzątać bałagan po PiS-ie”, w ciągu wymiany zdań padało porównanie do stajni Augiasza.
My nie mamy czasu, żeby pięć lat czy cztery lata zajmować się sprzątaniem po PiS-ie. Nie chcę tutaj epatować jakimiś tajemnicami, ale robię to w dyskrecji, pracuje duży zespół ludzi; ja nazywam ten zespół roboczo +Sto dni+. Będziemy mieli do wyborów przygotowaną rozpiskę na każdy dzień po wyborach, w ciągu stu dni wszystko będzie wyczyszczone, ja przed wyborami publicznie przedstawię ten harmonogram stu dni (…). Te sto dni musi wystarczyć, żeby te najbardziej bulwersujące złogi, że tak powiem, z tej stajni (Augiasza) usunąć
— powiedział Tusk.
Dodał, że nie trzeba będzie ustaw, by usunąć złe decyzje rządu PiS.
Siła w polityce nie jest wadą, ja nie mam żadnych wątpliwości, że będzie potrzebna siła. Jeśli chcemy mieć sprawny, efektywny rząd, także rząd i władzę, która jest zdolna wyczyścić bałagan po PiS-ie, to oczywiście siła jest absolutnie niezbędna. Tak, ja chcę zbudować bardzo silną władzę, ja chcę zbudować bardzo silną partię, ja chcę dysponować taką siłą, która pozwoli nam ten porządek zrobić
— mówił Tusk.
Lider PO był też pytany o to, jak zabezpieczyć przyszłoroczne wybory parlamentarne.
Jeśli chcecie naprawdę na serio uczestniczyć w tym zwycięstwie, które jest na wyciągnięcie ręki, to ja bym zaapelował do wszystkich bez wyjątku - zapiszcie się do społecznej kontroli wyborów. Mamy przygotowaną aplikację, program, przygotowana będzie lista adresów, gdzie brakuje mężów, dam zaufania, tych którzy będą mieli możliwość kontrolowania wyborów jeden do jeden
— mówił Tusk.
Gdyby im coś strasznego strzeliło do głowy, że chcieliby sfałszować wybory albo unieważnić, albo ogłosić stan wojenny czy wyjątkowy pod jakimś pretekstem, to wtedy trzeba też być gotowym postawić się, nic za darmo. Ale ja nie sądzę, żeby do tego doszło
— powiedział Tusk.
Ale proszę was o pomoc, nawet jeśli któraś, któryś z was pójdzie zagłosować na inną partię (to) ok, ale pomóżcie skontrolować te wybory, żeby ich naprawdę nikt nie sfałszował. My jesteśmy w stanie tak to przygotować, że my po dwóch godzinach będziemy mieli wyniki z każdej komisji, sfotografowane, w bazie danych. Naprawdę być może szybciej niż PKW będziemy w stanie podać udokumentowane, jeden do jeden na zdjęciach wyniki wyborów, ale wasza pomoc będzie niezbędna
— mówił Tusk do uczestników spotkania.
Reforma wymiaru sprawiedliwości
Jednym z tematów poruszanych podczas spotkania Donalda Tuska z mieszkańcami województwa opolskiego w Kluczborku były kwestie niezależności sędziów i prokuratorów od władzy ustawodawczej, wykonawczej oraz partii politycznych. Zdaniem Tuska, atak Zjednoczonej Prawicy na system wymiaru sprawiedliwości był m.in. efektem działań części tego środowiska.
Tak jak w każdym zawodzie, wśród sędziów i prokuratorów były i są zgniłe jabłka. (…) System pracy w sądach, ale i w prokuraturze wymaga naprawy. Tak naprawę PiS zdecydował się na uderzenie w cały system praworządności, ponieważ mieli dużo pretekstów; zrozumiałych i akceptowanych przez ludzi. Cały ten dramat z polską praworządnością ma miejsce, także dlatego, że niestety, tak wielu sędziów i prokuratorów dawało preteksty, żeby PiS mógł użyć tego jako politycznej broni
— powiedział Tusk.
W ocenie lidera PO, naprawą systemu powinien w dużej mierze zająć się samorząd zawodowy prawników.
Nam się częściowo udało skłonić sędziów do poważnej rozmowy (…) Otwarcie powiedziałem, że to jest wasza rola, żeby mnie, siebie, wszystkich Polaków przekonać, że praworządność w Polsce i niezależność sądów od władzy nie oznacza powrotu do tych czasów, gdy to źle wyglądało. Tu nie ma po co się sprzeczać. To jest oczywiste
— podkreślił Tusk.
Polityk zapewnił, że nadal opowiada się za utrzymaniem całkowitej niezależności sądów i prokuratur od pozostałych sfer życia państwa. Zdaniem Tuska, po przejęciu władzy przez obecną opozycję, pracownikom wymiaru sprawiedliwości nie zabraknie pracy.
Jeżeli naprawimy system praworządności, to oni będą mieli roboty choćby z materiałów NIK-u. Oni (PiS - red) przecież wystawili (Mariana - PAP) Banasia na prezesa NIK-u. To nie jest postać z moich snów. Ale to pan Banaś przygotował materiały na kilkadziesiąt procesów karnych, nie żadnych Trybunałów Stanu
— powiedział Tusk.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/617420-tusk-w-kluczborku-atakuje-media-publiczne