Po Radosławie Sikorskim i Grzegorzu Braunie kolejny polski polityk okazuje się przydatny dla rosyjskiej propagandy. Tym razem to Bronisław Komorowski.
Były prezydent zapytany w radiu o deklarację prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że nie będzie żadnych rozmów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem przypomniał, że jeszcze parę miesięcy prezydent Zełenski mówił, że jest gotów z Putinem rozmawiać. Co więcej była głowa państwa, która miała przegrać elekcję tylko w sytuacji przejechania na pasach niepełnosprawnej zakonnicy w ciąży, a poradziła sobie znakomicie bez tego incydentu, stwierdziła, że opowiada się „za gotowością rozmawiania o warunkach pokoju, w tym także bezpieczeństwa Ukrainy, nawet z Putinem”. Ale nie był to koniec rad:
Uważam, że korzystniej dla Ukrainy, dla Polski, dla Europy, dla świata zachodniego byłoby, gdyby doszło jak najszybciej do szukania rozwiązania na niwie dyplomatycznej, a nie tylko wojskowej. Ja rozumiem, że prezydent Zełenski pręży mięśnie i już się dostosowuje do tego, że prawdopodobnie Putin tę wojnę przegra. Ale jeszcze, powiedziałbym, nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu. Niedźwiedź jeszcze żyw i hasa w lesie
— dorzucił radośnie Bronisław Komorowski.
I po tych słowach należałoby już nigdy więcej nie pytać go co myśli w jakiekolwiek innej sprawie. Niestety jego deklarację chętnie wykorzystała rosyjska propaganda:
Były prezydent Polski skrytykowany za wezwanie do negocjacji między Rosją a Ukrainą
— to tytuł tekstu RIA Novosti na temat wypowiedzi Bronisława Komorowskiego.
Były prezydent Polski wezwał Kijów do rozmów pokojowych z Rosją i został skrytykowany w kraju
— zatytułowała z kolei swoją wersję materiału nt. słów Komorowskiego rosyjska agencja TASS.
Wcześniej nie odmówił sobie niestety Bronisław Komorowski przyjemności skomentowania głośnego i skandalicznego tweeta Radosława Sikorskiego, w którym ten dziękował USA nad zdjęciem po uszkodzeniu gazociągu Nord Stream. Oczywiście dołączył były prezydent do chóru stających w obronie polityka PO. Na antenie Polsat News stwierdził, że „to wyścig na newsy, na dowcip”. Ale nie poprzestał na tym. Broniąc Sikorskiego, który przecież zagroził bezpieczeństwu całego regionu, uderzyła była głowa państwa w prezydenta Andrzeja Dudę, mówiąc, że i jemu zdarzyło się „przedziwne korespondowanie”:
Tłitowanie z jakimiś panienkami o różnych dziwnych nazwach – „Foka” czy „Foczka”, „Leśne porzekadło” czy coś takiego. Coś jest niepokojącego w pójściu na łatwiznę. W polityce czasami nie wyścig o to, kto pierwszy, niekoniecznie łatwe korzystanie ze zdobyczy technicznych zapewnia sukces. Czasami jest zagrożeniem
— oświadczył Bronisław Komorowski.
Po tych słowach trudno oprzeć się wrażeniu, że największym zagrożeniem dla samego siebie jest Bronisław Komorowski, gdy ktoś da mu nieograniczony dostęp do mikrofonu. Niedawno Bronisław Komorowski mówił, że chciałby być użyteczny dla opozycji. Okazał się użytecznym… Komorowskim. *
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/617310-przejechal-zakonnice-w-ciazy-na-pasach-i-nie-moze-skonczyc