Organizując protesty przeciwko wysokim podwyżkom cen energii włodarze niektórych miast uprawiają politykę opartą na kłamstwie, i próbują wzbudzać panikę wśród mieszkańców - ocenili w czwartkowym „Naszym Dzienniku” prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny i radny Poznania Krzysztof Rosenkiewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Michał Karnowski: „Demokratyczni samorządowcy” rączek węglem nie ubrudzą? Może trzeba ich czasowo zmienić na takich, którzy Polakom chcą pomóc?
Prezydent Stalowej Woli: Wzbudzają panikę wśród mieszkańców
Manifestacja przeciwko wysokim podwyżkom cen energii ma się odbyć w piątek w Warszawie przed budynkiem Sejmu i Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Organizatorem są samorządowcy z miast i struktur samorządowych rządzonych przez partie opozycyjne. Zarzucają stronie rządowej, że hamowała inwestycje w odnawialne źródła energii i z tego powodu mamy obecny wzrost cen energii.
Włodarze niektórych miast uciekają się nawet do szantażowania zapowiedziami zamykania szkół i wysyłania uczniów na zdalne nauczanie.
Z argumentami wysuwanymi przez włodarzy miast, organizatorów protestów, nie zgadza się prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny.
Niestety, w tym trudnym czasie, kiedy jest wiele zagrożeń, wiele trudnych spraw, uprawia się politykę, i to opartą na kłamstwie, na fałszywych danych, na nieprawdziwych informacjach, często nieodpowiedzialnie wzbudzając panikę wśród mieszkańców, tylko i wyłącznie dla osiągnięcia politycznych celów
— ocenia Nadbereżny.
Prezydent Stalowej Woli zwraca też uwagę na fakt, że kryzys dotyka całej Europy, a samorządy nie są autonomiczne i powinny współpracować z rządem w zwalczaniu jego skutków. Wskazuje ponadto na konkretne narzędzia wsparcia samorządów przez rząd.
Te środki finansowe, blisko 14 mld złotych, które zostały wypłacone w obiektywnym algorytmie dla wszystkich samorządów, właśnie zostały przekazane po to, aby pokryć rosnące koszty utrzymania również wszystkich obiektów, instytucji niezbędnych do prowadzenia działalności przez samorząd
— zaznacza Nadbereżny.
„Bardzo dużo populizmu i demagogii”
Radny Poznania Krzysztof Rosenkiewicz ocenił, że „samorządy najwięcej tracą na nieustannym sporze z rządem, zajmując postawę konfrontacyjną”. Jego zdaniem, jest w tym „bardzo dużo populizmu i demagogii w postaci haseł o bankructwie, że zabraknie pieniędzy”.
Tymczasem wiele kosztów wynikających z inflacji czy spadku dochodów jest refundowanych przez rząd. Samorządy są objęte wsparciem postaci czy to funduszy „Polskiego ładu”, czy rekompensat, czy zwiększonych subwencji. Dlatego absolutnie nie jest tak, że grozi tu jakiekolwiek bankructwo samorządom
— mówi Rosenkiewicz.
Radny Poznania za „niegodziwe” uznał zapowiedzi, że mogą zostać zlikwidowane linie tramwajowe, a dzieci zostaną wysłane na naukę zdalną”.
Nie można swoich politycznych walk realizować za pomocą mieszkańców
— podkreślił Rosenkiewicz.
„Sprawa jest bardziej poważna”
Politolog Andrzej Maciejewski ocenił, że problemy istnieją, ale forma ich przedstawienia przez samorządowców stanowi „duże uproszczenie, które ma znamiona manipulacji”. Odnosząc się do kryzysu na rynku surowców energetycznych i cen energii politolog „sprawa jest bardziej poważna, ma charakter globalny”.
Wymaga to mądrego podejścia i odpowiedzialności wszystkich: rządzących, opozycji, społeczeństwa, które nie może pozwolić się zmanipulować rożnymi fake newsami
— podkreślił Maciejewski w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.
CZYTAJ TAKŻE:
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/617088-nadberezny-wlodarze-niektorych-miast-chca-wzbudzac-panike