„Czas pokaże, że ta sprawiedliwa część świata i dobra wola przywódców innych państw będą po polskiej stronie, a Niemcy, tak jak obecnie, dalej będą w defensywie, kryzysie i panice – bo w takim stanie są teraz, gdy spadła na nich cała masa nieszczęść: energetycznych, gospodarczych, inflacyjnych i kolejnym nieszczęściem dla nich jest to, że przychodzimy i mówimy – zwróćcie nam pieniądze, dajcie reparacje. Ale my nie powinniśmy mieć litości i konsekwentnie podnosić ten temat na arenie międzynarodowej” - mówi portalowi wPolityce.pl europoseł Prawa i Sprawiedliwości Bogdan Rzońca.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Minister Zbigniew Rau podpisał wczoraj notę dyplomatyczną, a dziś, podczas wizyty swojej niemieckiej odpowiedniczki, Annaleny Baerbock podniósł kwestię reparacji. Niemcy konsekwentnie przekonują, że sprawa jest zamknięta. Co powinniśmy robić dalej?
Bogdan Rzońca: Oczywiście, spodziewaliśmy się takiej reakcji, bo to była wypowiedź przy okazji wizyty w Warszawie. Trudno było więc oczekiwać, od pani minister Baerbock czegoś nowego, tym bardziej, że kanclerz Scholz mówi właściwie to samo.
Ważne jest jednak to, że sprawa reparacji jest coraz bardziej nagłaśniana na świecie. Temat żyje w zagranicznych mediach i sam fakt pokazania tego dokumentu robi ogromną furorę, co widać po publikacjach na różnych kontynentach, włącznie z Azją.
Wypowiedź pani minister jest oczywiście zachowawcza i utrzymana w tonie Scholza, ale kropla drąży skałę. Ta kropla jest coraz większa i myślę, że prędzej czy później w samych Niemcach obudzi się taka chęć zadośćuczynienia. Oni wiedzą, że muszą się przed światem wstydzić za to, co zrobili Polsce i Polakom. Mają zresztą w tej kwestii twarde dowody.
W poprzedniej kadencji Sejmu był Pan członkiem Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej. Czy również z tej perspektywy może pan stwierdzić, że prędzej czy później Niemcy wypłacą nam reparacje?
Członkiem tego zespołu byłem również dlatego, że pochodzę z Jasła. Moje miasto – co jest ewenementem - zostało wysadzone w powietrze, nie na skutek działań wojennych. Ludzie zostali wysiedleni, w ciągu dwóch dni wysiedlono z Jasła wszystkich mieszkańców. Później przez dwa miesiące plądrowano mieszkania, zakłady pracy, wywożono z Jasła różnego rodzaju kosztowności, cały dobytek ludzi wysiedlonych – włącznie z talerzami, klamkami czy meblami, a z zakładów pracy – potężne urządzenia. Wszystko to Niemcy rozkradli, wywozili i spisywali. Uzbierały się 1002 wagony i nawet wiemy, do których miast zostały te rzeczy wywiezione.
Te twarde dowody – spisane ręką niemiecką – poświadczają tę prawdę, że burzyli, kradli, niszczyli, a na sam koniec, zatarłszy ślady, wysadzili w powietrze całe miasto, nie na skutek działań wojennych, tylko po prostu sami działali i sami wysadzili.
Takich dowodów jest bardzo dużo i Niemcy będą się za to wstydzić. Mimo że udało im się po II wojnie światowej wytworzyć sytuację, że – jak powiedział prezes Kaczyński – Hitler poprowadził w bój „nazistów”, a nie Niemców. To jest dezinformacja i mamy pełne prawo oczekiwać rekompensat, zadośćuczynienia. A pani minister dzisiaj jest, ale jutro może jej już nie być, ponieważ gabinet Scholza jest słabiutki i powszechnie krytykowany, także w UE. Wobec tego my będziemy robić swoje, a nota dyplomatyczna jest kolejnym, bardzo ważnym, twardym krokiem w kierunku uzyskania odszkodowania za to, co Niemcy wyrządzili Polsce w czasie II wojny światowej.
A co, jeżeli Niemcy będą konsekwentnie obstawać przy swoim stanowisku? Wydaje się bowiem, że problem reparacji nie leży w tym, czy nam się rzeczywiście należą, tylko w tym, jak Niemców do tego przekonać.
Wszyscy twórcy raportu, ale także polscy politycy, jak pan prezydent czy prezes Jarosław Kaczyński, wiedzą, że ta kwestia musi trwać i że to nie jest sprawa, którą da się załatwić z dnia na dzień.
Ale ponieważ świat już usłyszał i zobaczył, co zrobili nam Niemcy, będziemy podejmować cały szereg dalszych działań – i dyplomatycznych, i politycznych, ale także naukowych. I sądzę, że długi marsz po zadośćuczynienia zakończy się powodzeniem. Czy to będzie za 2-3 lata, czy za 10 lat, to już rzecz nieistotna, ponieważ wreszcie pojawił się dokument, którego nie są w stanie podważyć sami Niemcy ani w ogóle nikt, kto rzetelnie analizuje dokumenty.
Wobec tego musimy po prostu być cierpliwi, wytrwali i przypominać o tej sytuacji przy każdej możliwości. A na arenie międzynarodowej również będzie o tym głośno, ponieważ jestem przekonany, że w odpowiednim momencie, za zgodą polskich władz, ten dokument musi zobaczyć światło dzienne w Unii Europejskiej.
Będziemy więc konsekwentnie, krok po kroku, realizowali tę misję uświadamiania światu, czym była II wojna światowa, jak ogromne straty poniosła Polska i Polacy, jak wielkie dotknęło nas barbarzyństwo. Wszystko to jest opisane też od strony finansowej i mamy pełne prawo oczekiwać zrozumienia w tej materii także w innych krajach Unii Europejskiej czy szerzej na arenie międzynarodowej. Będziemy to robić i liczę, że odniesiemy sukces.
Wczoraj, tj. w dniu podpisania przez ministra Raua noty dyplomatycznej, w niemieckiej ambasadzie w Polsce odbyło się spotkanie z minister Baerbock, w którym uczestniczyła dziennikarka tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl Aleksandra Rybińska. Temat reparacji w ogóle nie został tam poruszony, mało tego, szefowa niemieckiej dyplomacji dziękowała Polsce za pomoc Ukrainie, ale wyraźnie podkreślała, że ma na myśli „społeczeństwo obywatelskie”, o rządzie w ogóle nie wspominając. Czy była to jakaś forma reakcji na bardziej konkretne niż dotychczas podniesienie kwestii strat wojennych?
Myślę, że tak. Taka sama narracja dominuje na arenie Unii Europejskiej. owszem – mówi się o pięknej postawie Polaków, ale nie o postawie całej Polski, tj. obywateli, ale włącznie z rządem czy parlamentem, władzami państwa polskiego.
To jest celowe, bo rzeczywisty obraz sytuacji bardzo nie pasuje do tego, co wyprawiają z Polską w UE niemieccy politycy lub inni europejscy socjaliści czy liberałowie rządzący obecnie UE. Nie chcą zauważyć tego, że Polska jako kraj wspaniale pomaga, a przecież w pomoc uchodźcom angażuje się wojsko, policja, straż pożarna, szpitale czy szkoły, czyli instytucje finansowane z budżetu państwa polskiego.
Nie dziwię się również, że w ambasadzie nie chciano rozmawiać o reparacjach. Jeżeli spojrzymy na cały zestaw instrumentów politycznych, którymi dysponują Niemcy, to możemy spodziewać się, że oni będą tę sprawę w różny sposób przysłaniać, blokować. Ale najważniejsze, że w tej chwili wchodzą tu już w grę opinie całego świata. Świat dowiedział się już o tym barbarzyństwie i będzie po stronie Polski.
W różnych sytuacjach, także tych kryzysowych, kiedy potrzebna jest solidarność, zawsze będziemy przypominać, że startowaliśmy po II wojnie jako kraj zniszczony, do odbudowy, kraj, który poniósł ogromne straty, tak ludzkie, jak i materialne, i że nasze oczekiwania oraz nasza pozycja w UE powinna wynikać także z naszej postawy z tamtych czasów, kiedy nie poddaliśmy się, obroniliśmy suwerenność, ponieśliśmy ogromne straty. Ale również naszej obecnej postawy - tego, że umiemy dalej pomagać innym krajom, narodom. Jesteśmy solidarni w kryzysowych sytuacjach, takich jak COVID-19 czy kryzys energetyczny, zupełnie niezawiniony przez Polskę, tylko przez panią Merkel oraz panów Tuska i Macrona, bo ci przywódcy zawalili sprawę.
A może Niemcy będą dążyć do tego, żeby jak najszybciej zapomniano o tym temacie?
Temat reparacji będzie spychany, będzie próba zamiatania tego , zapomnienia o tym, ale to się nie uda, mleko się już rozlało. Dokument jest ważny, bardzo konkretny i merytoryczny. Czas pokaże, że ta sprawiedliwa część świata i dobra wola przywódców innych państw będzie po polskiej stronie, a Niemcy, tak jak obecnie, dalej będą w defensywie, kryzysie i panice – bo w takim stanie są teraz, gdy spadła na nich cała masa nieszczęść energetycznych, gospodarczych, inflacyjnych i kolejnym nieszczęściem dla nich jest to, że przychodzimy i mówimy: „zwróćcie nam pieniądze, dajcie reparacje”. Ale my nie powinniśmy mieć litości i konsekwentnie podnosić ten temat na arenie międzynarodowej.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/616869-co-z-reparacjami-rzonca-nie-powinnismy-miec-litosci