Tak, nie myliliśmy się - nawet i jego będą próbowali wyprać, opakować, wpisać w panteon III RP. W nieco innej roli niż tradycyjne autorytety, ale jednak. Może jako kpiarza i satyryka? Może przenikliwego prekursora antykościelnych szajb współczesnej lewicy? Pierwszego, który uznał iż da się w Polsce żyć z nienawiści do księży, zakonnic, Kościoła?
„Żegnaj Jurku” - pisze młody polityk lewicy. Niepojęte.
Potęga medialna obozu III RP pozwala na właściwie dowolne operacje przefarbowywania każdego. Komunistyczni oprawcy stają się idolami demokratycznymi, złodzieje nauczają o moralności w biznesie i polityce, kłamcy uczą etyki.
Wielu jest zainteresowanych by taką operację przeprowadzić i na Urbanie. Także dlatego, że lata stanu wojennego, a później rabunkowej „prywatyzacji” z lat 90. to ich najlepsze czasy. Wtedy budowały się kariery i ich osobiście i resortowych dzieci, wnuków.
Oglądają się za siebie i widzą, że to wszystko bardzo im się opłaciło. Mają potężne majątki, pozycje społeczne, prawo do bezkarnego lżenia najświętszych dla Polaków wartości i osób.
Oni, beneficjenci komunizmu i pałkarze trzymający naród za mordę i w nędzy, dziś pouczają na czym polega praworządność. Z innych stolic biorąc żołdy, dalej plotą połajanki o szkodliwym patriotyzmie polskim. Jakże mają nie być wdzięczni Urbanowi, Jaruzelskiemu i Kiszczakowi?
Wałęsa tańczy jak mu zagrają, Michnik ich oklaskuje.
Z dzielnych ludzi „Solidarności” próbowali zrobić śmiesznych styropianowych dziadków, innych kooptowali do układu, skorumpowali. Tych, których na to nie poszli, twardo pozostali wierni dziedzictwu „Solidarności”, jak bracia Kaczyńscy, próbowano zniszczyć, ustawiać w roli „oszołomów”, nasyłano na nich esbecję przeniesioną żywcem do III RP.
Nie możemy temu kłamstwu ulec. Dlatego tym razem postanowiłem zabrać głos w debacie o osobie, która dopiero co zmarła.
Współodpowiada co najmniej moralnie za śmierć błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, a wcześniej wielu ofiar stanu wojennego.
Był współtwórcą nędzy i niewoli w której Polacy spędzili lata 80. i cynicznej, okrutnej tak zwanej transformacji, która w latach 90. zepchnęła miliony Polaków w nędzę, a dawnym komunistom dała potęgę ekonomiczną i medialną.
Wprowadził na scenę język nienawiści, wcale nie nowatorski, kopiujący bolszewickie metody znane z pisma „Bezbożnik” i innych działań komunistów. Niszczył ludzi porządnych, prawych, promował podobnych sobie cyników.
Wielu ludzi świadomie skrzywdził.
Jerzy Urban w działalności publicznej był czystym złem. Wiele zła uczynił w stanie wojennym i w wolnej Polsce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/616758-urban-w-dzialalnosci-publicznej-byl-czystym-zlem