„Myślę, że ta sprawa reparacji byłaby jakimś oczyszczeniem relacji polsko-niemieckich. Nasi zachodni sąsiedzi odpokutowaliby nie tylko to, co zrobili w czasie II wojny światowej, ale również to, co zrobili po roku 1989. Płacąc reparacje, zapracowaliby na polepszenie, pewien reset stosunków polsko-niemieckich w przyszłości” - mówi portalowi wPolityce.pl historyk i wiceprzewodniczący Kolegium IPN prof. Wojciech Polak (UMK).
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Jak skomentowałby Pan podpisanie przez szefa polskiej dyplomacji Zbigniewa Raua noty dyplomatycznej ws. reparacji, która zostanie przekazana niemieckiemu MSZ?
Prof. Wojciech Polak: Bardzo się z tego cieszę, bo to właściwie już oficjalny krok do załatwienia sprawy reparacji. Przekazanie noty Niemcom to już sugestia, że czekamy na zapłatę tych pieniędzy. W praktyce powinno to otworzyć okres negocjacji, targów.
Miejmy nadzieję, że tak się stanie, że Niemcy jednak przystąpią do procedowania tej sprawy w relacjach z Polską.
Odkąd rząd Prawa i Sprawiedliwości po raz pierwszy podniósł ten temat Niemcy konsekwentnie powtarzają, że sprawa jest już dla nich zamknięta. Stało się tak nawet po publikacji raportu o stratach wojennych. Czy nota dyplomatyczna w jakiś sposób zmienia sytuację?
Myślę, że tak. Z tym że, jak wielokrotnie podkreślano, bardzo wiele zależy od samych Polaków. Jeżeli bowiem wybory powszechne przyniosą zmianę rządu i opozycja, która dziś zarzeka się, że o żadnych staraniach o reparacje nie chce słyszeć, obejmie władzę, to prawdopodobnie z tych reparacji nic nie będzie.
Jedynie obecny rząd Zjednoczonej Prawicy zaangażowany jest w załatwienie tej sprawy i on niewątpliwie poprowadzi ją dalej.
Tę kwestię należy podnosić cierpliwie, systematycznie. Takie noty powinny być ponawiane, a sprawy podnoszone nie tylko na łamach prasy czy środków masowego przekazu, lecz także na forach międzynarodowych. Należałoby również uaktywnić relacje z innymi państwami, które mają w tej kwestii żądania do Niemiec. Myślę tu o takich państwach, jak np. Grecja. Uważam, że powinniśmy stworzyć wspólny front, ponieważ wzmacnia to naszą siłę przebicia.
A co z Izraelem? W dniu publikacji raportu prezes PiS Jarosław Kaczyński wspominał o tym państwie. Czy ono również może stać się w tej sprawie naszym sojusznikiem?
Izrael co prawda wypowiedział się ostatnio dość niechętnie na temat polskich starań reparacyjnych. Ale rozmawiać trzeba, tak jak zaproponowała polska strona: skoro spora część zamordowanych obywateli Polski była pochodzenia żydowskiego, to część tych reparacji należałoby się także Izraela.
Jest to oferta, którą trzeba podtrzymywać, dobra metoda postępowania, która świadczy o przemyśleniu całego problemu przez polityków Zjednoczonej Prawicy.
Ze strony opozycji słyszymy na temat reparacji głównie takie opinie, że podnoszenie sprawy reparacji doprowadzi wyłącznie do pogorszenia relacji z Niemcami. A może jest dokładnie odwrotnie i nie istnieje szansa na dobre, partnerskie i równorzędne relacje z Niemcami bez uporządkowania tej kwestii?
Relacji z Niemcami pogorszyć już nie możemy, bo są po prostu fatalne, z winy Niemiec, które przez lata zapracowały sobie na jak najgorsze stosunki z Polską. Po latach można stwierdzić, że ich polityka okazała się kompletnym bankructwem. Kilkanaście miliardów dolarów wydali na budowę gazociągów Nord Stream, które Polska od początku uznawała za zagrożenie. Protestowała, błagała, prosiła. Nic nie pomogło, wybudowali je i teraz te rurociągi, zalane słoną wodą, będą rdzewieć, a właściwie już w tej chwili są kupą złomu. To kompletne bankructwo niemieckiej polityki wobec Polski. Ta polityka wyraża się zresztą także w wykorzystywaniu Unii Europejskiej do dokładania Polsce, blokowania nam funduszy, obkładania nas jakimiś absurdalnymi karami, stawiania absurdalnych żądań, uprawiania w Brukseli antypolskiej propagandy o tym, że rzekomo jesteśmy krajem niepraworządnym i tak dalej. Wszystko to robota Niemiec, które chwytają się różnych sposobów, aby Polsce „dowalić”. Podobnie jak różne działania wymierzone w naszą gospodarkę, likwidacja polskich cukrowni czy zdemolowanie naszego przemysłu elektronicznego. To wszystko było celowo wymierzone przeciw Polsce i my w tej chwili kochać Niemców nie mamy za co.
Myślę, że ta sprawa reparacji byłaby jakimś oczyszczeniem relacji polsko-niemieckich. Nasi zachodni sąsiedzi odpokutowaliby nie tylko to, co zrobili w czasie II wojny światowej, ale również to, co zrobili po roku 1989. Płacąc reparacje, zapracowaliby na polepszenie, pewien reset stosunków polsko-niemieckich w przyszłości.
Myślę, że zrobiłoby to dobrze także samym Niemcom. Skłoniłoby ich do stwierdzenia, do którego w ostatnim czasie nakłania ich także całkowite bankructwo ich polityki wschodniej: że jednak trzeba z bezpośrednimi sąsiadami żyć w lepszych relacjach, układać się z nimi, traktować z szacunkiem, a nie - zgodnie z niechlubną niemiecką tradycją - jak „podludzi”.
Nie ma wątpliwości, że wypłata naszemu krajowi reparacji pozytywnie przysłuży się wszystkim Polakom. Dlaczego więc część polskich polityków, którzy jeszcze w 2004 r. tak zdecydowanie wypowiadali się w kwestii niemieckich zbrodni z czasów II wojny światowej i domagania się zadośćuczynienia, dziś zmieniła zdanie?
Platforma Obywatelska stała się okrutnie proniemiecka. Snuła rozmaite kalkulacje związane z Niemcami, np. za Sikorskiego o tym, że Niemcy powinny przewodzić w Europie. To wszystko okazało się dziś również bankructwem, więc tym bardziej tego nie rozumiem.
Inna sprawa to to, że nawet Platforma też zaczyna już wypowiadać się różnie. To ugrupowanie bardzo dokładnie patrzy na wskaźniki przed wyborami. Widzą więc, że zdecydowana większość Polaków jednak jest za reparacjami, dlatego jest jakaś nadzieja, że przynajmniej z tych przyczyn pragmatycznych może troszeczkę zmienią swoje poglądy. Tak jak nagle okazało się w przypadku niektórych polityków Platformy, że oni podobno zawsze byli wielkimi zwolennikami przekopania Mierzei Wiślanej. Nagle zmienili zdanie, więc poczekamy, zobaczymy, może również w tym przypadku tak będzie.
Rzeczywiście, dziś idzie to wszystko bardziej w tym kierunku, że dobrze by było, abyśmy uzyskali reparacje od Niemiec, ale zapewne rząd nic w tym kierunku nie zrobi, że jest to wyłącznie polityka, gra na użytek wewnętrzny, na użytek kampanii wyborczej.
To są już przedwyborcze rozgrywki, do których się już przyzwyczailiśmy. Tak samo jest z pieniędzmi z Brukseli, bo przecież w tej sprawie słyszymy, że są, ale Zjednoczona Prawica ich nie załatwi, ale jak Platforma dojdzie do władzy, to jak najbardziej. Inna sprawa, że Bruksela może rzeczywiście specjalnie tak zrobić, bo to też część ich strategii. Mówiąc „Bruksela” zwracam uwagę, że za nią kryje się Berlin.
Musimy przede wszystkim być wobec Niemiec bardzo asertywni. Chęć rozgrywania polskich stosunków wewnętrznych i polskiej polityki jest u Niemców wyraźna, a próby w tym kierunku są podejmowane nieustannie, więc musimy bardzo kategorycznie im przeciwdziałać.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/616745-wywiad-prof-polak-reparacje-bylyby-oczyszczeniem-relacji