Sędzia Piotr Schab, prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie i Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych ma, zdaniem portalu Onet, opuścić mieszkanie komunalne w Warszawie, w którym od 1945 roku mieszka jego rodzina. W sprawie wypowiadał się nawet prezydent Rafał Trzaskowski, ale zdaniem sędziego Schaba sprawa ma drugie dno. Obecny prezes SA w Warszawie badał przypadki sędziów, którzy wyznaczali kuratorów dla osób nieznanych z miejsca pobytu, mających ponad 140 lat. W ten sposób działała mafia reprywatyzacyjna, której macki sięgały nie tylko warszawskiego ratusza, ale także gabinetów sędziowskich. W grę może też wchodzić ogromna wartość działki, na której znajduje się zaniedbany budynek z mieszkaniem sędziego. Ktoś najwyraźniej jest zainteresowany przejęciem tej parceli od miasta.
Z materiału Onetu wynika, że sędzia Schab ma dom w Celestynowie i dlatego powinien opuścić mieszkanie komunalne w Warszawie, które od końca wojny wynajmowała jego rodzina. Sprawa toczy się przed łódzkim sądem, a sędzia Piotr Schab legalnie walczy o dalsze wynajmowanie lokalu. Nie ma do tego prawa? Bzdura. Sędzia jest obywatelem i jak każdy z nas ma prawo korzystać z prawnych narzędzi. Miasto tymczasem chce go eksmitować. Urzędników Rafała Trzaskowskiego wspiera więc portal Onet w krucjacie przeciwko sędziemu, który nie boi się walczyć ze skrajnie upolitycznioną „kastą” sędziowską. Onet przekonuje, że Schab miał „zastraszać” warszawskich urzędników Trzaskowskiego, którzy przeprowadzili „inspekcję” jego nieruchomości pod Warszawą. Działania warszawskiego ratusza są w tej sprawie podejrzanie sprawne. To dziwi w kontekście wieloletniej praktyki urzędników, którzy chodzili na pasku cwaniaków reprywatyzacyjnych, a lokatorzy latami nie mogli doprosić się sprawiedliwości lub elementarnej pomocy.
Nie dostałem pozwu eksmisyjnego więc nie jestem osobom pozwaną. Kłamstwem jest też, że kogokolwiek zastraszałem, jeżeli chodzi o urzędników nadzoru budowlanego w Otwocku. Prawda jest taka, że Urząd Miasta Stołecznego Warszawy wysłał do Celestynowa kilku urzędników, zlecając im rozpoznanie stanu majątkowego mojej posesji, wnętrza tej posesji, wartości ruchomości, które się tam znajdują, zasobności i stanu majątkowego. Nie zostały te osoby przeze mnie wpuszczone dlatego, że nie miały one prawa gromadzić tego rodzaju informacji
— tłumaczy sędzia Piotr Schab w rozmowie z portalem.
Zdaniem sędziego Schaba, w działaniach urzędników odnajduje przesłanki przestępstwa, które zamierzy zgłosić do właściwych organów.
Co więcej, zgodnie z art. 107 Ustawy o ochronie danych osobowych, przetwarzanie tego rodzaju informacji, stanowiących dane osobowe, przez podmiot do tego nieuprawniony, jest przestępstwem. Także nakłanianie do przetwarzania takich danych przez osoby nieuprawnione także jest przestępstwem. Ja nie występowałem wówczas do prokuratury z takim zawiadomieniem, ponieważ chciałem przyjąć postawę koncyliacyjną wobec urzędu miasta. Teraz jednak zacząłem rozważać złożenie takiego doniesienia, gdyż jest to ewidentne nadużycie i złamanie prawa
— powiedział nam sędzia Schab.
Negocjacje? Eksmisja!
Jak doszło do próby usunięcia rodziny Piotra Schaba z zajmowanego mieszkania, w budynku, który jego zdaniem został doprowadzony do całkowitej ruiny i w którym zamieszkuje tylko jeszcze jedna rodzina? Tu także widać „sprawność” urzędowej machiny miasta. Sprawa dotycząca mieszkania komunalnego jest obecnie przedmiotem procesu. Czy publikacja w Onecie i działania posła Szczerby, którego rola jest w tej operacji spora, to próba wpłynięcia na wyrok sądu?
Nieprawdą jest również, by ktokolwiek negocjował ze mną kwestię zajmowania przeze mnie i przez moją rodzinę mieszkania. To fałsz. Dostałem jedynie wypowiedzenie umowy najmu i to bez żadnego uzasadnienia. Chcę także podkreślić, że kwestia wynajmowania przeze mnie tego lokalu jest przedmiotem postępowania w Sądzie Rejonowym dla Łodzi Śródmieścia. Rozprawa odbyła się kilka dni temu. Nie będę przekazywał jaki był przebieg tej rozprawy, ale wiem, że ten artykuł w Onecie, w którym posłużono się nieprawdą, jest ewidentną próbą wpływania na niezwisły sąd i to wpływania także przez najwyższe czynniki władz Miasta Stołecznego Warszawy, gdyż w mojej sprawie zechciał wypowiedzieć się sam prezydent Rafał Trzaskowski.
– przekonuje sędzia Piotr Schab.
Przed sądem przedstawiłem bardzo skomplikowaną sytuację życiową mojej rodziny, z której wynika, że niezależnie od tego, że jesteśmy właścicielami, kredytowanego we frankach szwajcarskich budynku w Celestynowie, to mamy życiową konieczność, by wraz z naszymi dziećmi wynajmować lokal w Warszawie. Ten lokal zajmowany jest przez moją rodzinę, nieprzerwanie, od roku 1945 roku
— dodaje.
Hejtem w sędziego
Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych podnosi też, że atak, który na niego przeprowadzono uderza też w jego rodzinę i ma hacelu jego dyskredytację.
Ta nagonka, która dzieje się w związku z zajmowaniem przeze mnie lokalu warszawskiego, ma ewidentne tło polityczne. Zaangażowały się w nią władze Warszawy, które w sposób ordynarny próbują wpłynąć na sąd orzekający w mojej sprawie, w Łodzi
— podkreśla Schab.
Ofiara tego hejtu i nagonki są także moje dzieci. Nigdy nie zajmowałbym lokalu w Warszawie, gdybym nie musiał. Moi dziadkowie, tuż po wojnie, remontowali ten potwornie zniszczony budynek. Podobnie jak mój ojciec i ja sam. Mój młodszy syn był wytykany palcami w szkole, moja żona także. Ja jestem człowiekiem o „grubej skórze”, ale moja rodzina nie. Posłużono się nieprawdą i pomimo faktu, że podejmowałem postawę koncyliacyjną wobec Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, zamierzam złożyć zawiadomienie o przestępstwie z art. 107 Ustawy o ochronie danych osobowych
– zapewnia sędzia.
Trzecie dno. Reprywatyzacja
W sprawie opisanej przez portal Onet i szuflowanej przez urzędników Rafała Trzaskowskiego jest jeszcze jeden, być może najważniejszy, kontekst, o którym w portalu Onet nie przeczytamy. Zdaniem sędziego Piotra Schaba, nieruchomość, na której położony jest budynek komunalny, w którym mieszka jego rodzina, to łakomy kąsek dla inwestorów. Świadczy o tym jego lokalizacja oraz wynikająca z niej wartość parceli. W tle pojawia się też dzika warszawska reprywatyzacja, która była przedmiotem postępowań sędziego, szczególnie udział w niej niektórych stołecznych sędziów.
Ta sprawa ma drugie lub nawet trzecie dno. Budynek znajduje się 200 metrów od historycznego wejścia do Łazienek Królewskich. Miasto doprowadziło tę nieruchomość do skrajnie złego stanu technicznego. To w zasadzie pusty budynek, gdyż oprócz mojej, żyje tam jeszcze tylko jedna rodzina. Wcześniej mieszkało tam kilkanaście rodzin
— przekonuje.
Okazuje się jednak, że grunt na którym stoi budynek jest warty wielokrotnie więcej niż kamienica. Ktoś chce zbyć tę parcelę i słyszę, że jest już nawet chętny. Ten budynek nie służy miastu do zaspokojenia czyichkolwiek potrzeb mieszkaniowych, gdyż znajduje się w ruinie. Instalacja grzewcza pochodzi jeszcze z okresu przedwojennego, brakuje ciepłej wody. Jest „potrzebny”, gdyż ktoś postanowił sprzedać grunt za spore pieniądze
— podkreśla.
Mówię to jako sędzia, który niegdyś badał przewinień dyscyplinarnych mających być popełnianymi przez sędziów, którzy wyznaczali kuratorów dla osób nieznanych z miejsca pobytu mających ponad 140 lat. Doskonale znam metody działania Miasta Stołecznego Warszawy pod tym względem. Niech mi pan prezydent Trzaskowski nie mówi, że ja tych metod nie znam. Znam je doskonale
— konkluduje sędzia Piotr Schab.
Oczywiście, portal Onet ma prawo patrzeć na ręce ludziom znanym, publicznym. Nikt przecież nie obraża się na dziennikarską dociekliwość autorów tekstu, chociaż ta ostatnia nieco zawiodła autorów, którzy nie wiedzą, iż parcela znajduje się w zainteresowaniu prywatnych inwestorów. Dziwi za to zaciętość z jaką z sędzią, który jest UPRAWNIONY do zajmowania tego mieszkania, walczą niestrudzeni w boju urzędnicy warszawskiego ratusza. Czy rzeczywiście przyświeca im dobro osób, które są pozbawione dachu nad głową w stolicy? A może grają tu inne emocje i powody? Jedno jest pewne, sędzia Piotr Schab ma prawo do walki o najem mieszkania w Warszawie. Jest takim samym obywatelem jak my wszyscy. Jego „problem”, to odwaga z jaką przeciwstawia się „kaście” sędziowskiej i z jaką badał przekręty, w których brać mogli sędziowie, bez których udziału, afera reprywatyzacyjna w Warszawie nie mogłaby mieć miejsca.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/616399-czy-urzednicy-trzaskowskiego-chca-zniszczyc-sedziego-schaba