Inflacja rośnie. W Niemczech jest najwyższa od 70 lat, w Holandii najwyższa od czasów II wojny światowej, w całej eurostrefie wskaźniki osiągają najwyższy poziom w historii. I choć światowy kryzys spowodowany jest wojną i poprzedzającą ją pandemią, Donald Tusk widzi tylko jeden czynnik zła - PiS. Antidotum? Powrót do władzy. Czyżby odnalazł ten magiczny guzik, którego nie miał, gdy rządził?
Liderowi PO musiała rzucić się zanadto w świadomości zamierzchła koncepcja „zielonej wyspy”, skoro nie dostrzega procesów globalnych, nie potrafi wskazać ich przyczyn i jeszcze tym bardziej nie rozumie skutków. Wbrew temu, co wieszczy, inflacja nie jest wyłącznie polskim problemem.
Właśnie opublikowano dane z Amsterdamu, według których inflacja w Holandii wzrosła we wrześniu do rekordowego poziomu 17,1 proc. Jak podaje Holenderski Urząd Statystyczny to najwyższa inflacja od czasów II wojny światowej. Wzrost cen towarów i usług był rekordowy już w ubiegłym miesiącu i wynosił 13,7 proc. Wrześniowe dane są znacznie gorsze. Głównym winowajcą są, zdaniem urzędu, wysokie ceny energii. „W porównaniu do września ubiegłego roku ceny energii, w tym paliw, wzrosły w tym miesiącu o 114 proc.” – napisano w komunikacie. Gwałtowny wzrost inflacji notują także Niemcy – według wstępnych szacunków jej poziom to ok. 10 proc. – donosi Federalny Urząd Statystyczny. To najwyższa stopa inflacji w kraju od początku lat 50. Z tymi samymi problemami zmaga się Belgia, gdzie we wrześniu inflacja wzrosła do rekordowych 11,27 proc. i – jak informuje Belgijski Urząd Statystyczny – jest najwyższa od 1975 r. „Produkty energetyczne znajdują się na szczycie tabeli towarów i usług, których ceny wzrosły najbardziej w ciągu ostatniego roku: gaz ziemny (+134,9 proc.), energia elektryczna (+81,3 proc.) i olej opałowy do użytku domowego (+56,3 proc.)” – czytamy w komunikacie.
Tego wszystkiego Donald Tusk pod uwagę nie bierze, postanowił bowiem zbudować swoją kampanię na drożyźnie i konsekwentnie się tego trzyma.
Sytuacja jest naprawdę bardzo poważna, ale jest też nadzieja. Tak długo, jak wierzymy w to, że tą władzę da się zmienić, tak długo jest nadzieja
— mówi w nagraniu zamieszczonym na Twitterze.
Jaka to nadzieja? Jakie rozwiązania? Jakie są propozycje opozycji na zdławienie inflacji i wyprowadzenie Polski z kryzysu, z którym zmaga się świat? Odpowiedź jest niezmienna od lat: Platforma Obywatelska musi wrócić do władzy. Rzecz jednak w tym, że całkiem niedawno to przerabialiśmy. Kilka lat temu też mieliśmy do czynienia z kryzysem i oczekiwaliśmy, że rząd stawi mu czoła. Co mówił wówczas lider PO?
Gdyby rząd miał guziki i na jednym byłoby napisane „niskie ceny żywności”, a na drugim „wysokie”, to ja bym nic innego nie robił tylko bym naciskał ten guzik „niskie ceny”. TYLKO TAKICH GUZIKÓW NIE MA
Co zaproponowałby dziś Donald Tusk, za którego rządów kryzysy gaszono podwyżką podatków? Bezrobocie wynosiło ponad 11,5 proc., 3 mln ludzi żyło w skrajnej biedzie, wiek emerytalny wynosił 67 lat, dług publiczny przekraczał 826 mld zł, Polacy masowo emigrowali z kraju, państwo nie wdrażało żadnych programów pomocowych, a jedynym transferem z udziałem środków należących do społeczeństwa była grabież ponad 150 mld zł z OFE. Pewne jest, że koncepcje tarcz osłonowych i wszelkich programów wspierających przedsiębiorców czy rodziny nie zrodziłyby się w mądrych głowach ekonomicznych doradców. Doświadczenie uczy, że ulg na opał czy obniżenia cen benzyny w okresie wakacyjnym na pewno naród by nie uświadczył.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/616377-tusk-chce-wrocic-by-wstrzymac-inflacje-to-moze-do-niemiec