Jak wszyscy dobrze wiemy, histeria medialna skieroowana przeciwko zwycięstwu koalicji centroprawicowej z Georgią Meloni na wyborach we Włoszech trwa.
Jak można się było spodziewać, w mediach zachodnich Meloni została opisana jako „faszystka“, a jej rząd jako „zagrożenie dla wszystkiego, co we Włoszech demokratyczne i normalne“. Oczywiście jest to strategia zdyskredytowania przeciwnika politycznego, której celem jest wypędzenie jakiejś siły politycznej z dyskursu politycznego mainstreamu, a tym samym zmniejszenie jej siły. To stara strategia lewicowo-liberalnego establishmentu.
Oczywiście, burzliwa przeszłość polityczna nowej włoskiej gwiazdy politycznej nie powinna być ignorowana. My, Chorwaci, pamiętamy jej wypowiedź sprzed 10 lat, kiedy we wpisie na portalach społecznościowych opisała Istrię i Dalmację jako „regiony włoskie”. Jednak, konserwatywni chorwaccy komentatorzy, zwracają uwagę, że są to stanowiska, które dziś nie mają znaczenia i od których Meloni już dawno się zdystansowała.
Meloni jako polityk przeszła przez różne etapy, a tym, co czyni ją dziś niebezpieczną w oczach zachodniego establishmentu, nie są żadne „faszystowskie” poglądy, ale jej sprzeciw wobec negatywnych konsekwencji globalizacji, rewolucji antropologicznej i unijnego federalizmu.
Ataki na Meloni stają się jednak szkodliwe dla Włoch i nawet jej przeciwnicy polityczni, którzy kochają swoją ojczyynę, zdają sobie z tego sprawę.
Dlatego były liberalny premier Matteo Renzi powiedział w wystąpieniu w CNN, że Meloni nie stanowi zagrożenia dla włoskiej demokracji, a informacja o jej faszyzmie to „fake news”.
Osobiście, byłem przeciwko Georgi Meloni. Nie jestem jej najlepszym przyjacielem, razem rośliśmy w polityce, ale jesteśmy i będziemy rywalami. Zawsze. Ale idea, że teraz może odnowić faszyzm we Włoszech, jest całkowitym fake newsem
— powiedział.
Zareagował również inny były premier - Mario Draghi.
Według włoskich mediów skontaktował się z europejskimi przywódcami i zapewnił, że Meloni będzie „szanować traktaty europejskie”. Zrobił to po rozmowie z nią, a w pewnym sensie za nią i za rząd, który jeszcze nie powstał.
Widać więc jasno, że włoscy politycy opozycji działają odpowiedzialnie wobec interesów swojego kraju. Wiedzą, jak oddzielić własne interesy od interesów społeczności, której służą. Takie podejście brzmi całkiem logicznie, prawda?
Oczywiście, ponieważ w każdej narodowej demokracji wszyscy uczestnicy walki politycznej mają świadomość, że na pierwszym miejscu muszą stawiać interes grupy, której służą. W każdej, z wyjątkiem Polski.
W polskiej demokracji rządzi zasada „totalnej opozycji”. A ta zasada mówi o wykorzystaniu każdej możliwej metody dla własnej korzyści politycznej. Także tej, która oznacza poszukiwanie sojusznika poza własnym krajem dla konfliktów politycznych dotyczących własnych obywateli.
Czy możecie sobie wyobrazić Donalda Tuska lub kogoś z jego środowiska, jak broni interesów swojego kraju i przeciwstawia się kłamstwom na jego temat w taki sam sposób, jak robili to Draghi czy Renzi.
CZYTAJ TAKŻE Ze smutkiem i niepokojem obserwuję polskich opozycjonistów w Parlamencie Europejskim
Wiem, drogi czytelniku, sama myśl o czymś takim wywołuje na twojej twarzy gorzki uśmiech.
To nasza rzeczywistość. Zjawisko „opozycji totalnej” jest autentycznie polskie. I musimy z tym żyć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/616128-we-wloszech-opozycja-jest-normalna-a-nie-totalna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.