Mamy prawo obawiać się fałszerstw wyborczych ze strony PiS-u, który panicznie boi się utraty władzy - stwierdził w czwartek marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o Donaldzie Tusku, Grodzki uznał za „najbardziej brudną z możliwych gier wyborczych”.
CZYTAJ TAKŻE:
— SONDAŻ. PiS z przewagą ponad 10 proc. nad KO! Lewica minimalnie przed Polską 2050, PSL poza Sejmem
Kaczyński podczas wrześniowych spotkań z wyborcami PiS apelował o stworzenie „armii” czy też „korpusu” ochrony wyborów. Mówił też o „udoskonaleniu” przepisów dotyczących kontroli wyborów, „aby ich fałszowanie było dużo trudniejsze niż jest to w tej chwili”.
Nasi przeciwnicy już dzisiaj mówią, że jeżeli przegrają wybory, to będą sfałszowane
— mówił w ostatnią środę w Siedlcach. Przekonywał tam, że trzeba prawnie zmienić sposób liczenia głosów, by był on „rzeczywiście transparenty i jawny”.
„Mamy prawo obawiać się fałszerstw”
Marszałek Grodzki był w czwartek pytany przez dziennikarzy w Senacie, czy prezesowi PiS może chodzić o „rozpętanie burzy po wyniku wyborów, jeżeli nie będzie on korzystny dla PiS”. Marszałek Senatu przypomniał, że w czerwcu 2022 roku w Senacie doszło do zawarcia porozumienia ws. Obywatelskiej Kontroli Wyborów.
To my raczej mamy prawo obawiać się fałszerstw ze strony PiS-u, który panicznie boi się utraty władzy
— powiedział Grodzki.
Porozumienie ws. Obywatelskiej Kontroli Wyborów, którego celem jest przeciwdziałanie możliwym nieprawidłowościom wyborczym, podpisali w czerwcu przedstawiciele partii opozycyjnych, samorządów i organizacji społecznych. Patronatem objęli je byli prezydenci Rzeczypospolitej Polskiej: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski.
Grodzki przypomniał też proponowane przez PiS tzw. wybory kopertowe w 2020 roku, które - jak mówił - skompromitowały PiS „totalnie”.
Tej partii przyszło do głowy zorganizowanie tzw. wyborów pocztowych (…) głosy miały być oddawane jak ulotki, bez adresu, bez potwierdzenia odbioru, bez jakiejkolwiek kontroli. Taką partię, której przyszedł do głowy taki kuriozalny pomysł, który na szczęście Senat zatrzymał, można podejrzewać o wszystko
— ocenił prof. Grodzki. Senat odrzucił 5 maja 2020 r. ustawę ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 r. forsowaną przez PiS.
Kłania się stare przysłowie: „uderz w stół, a nożyce się odezwą”
— dodał Grodzki.
Dziennikarze spytali też marszałka Senatu o fragment środowego wystąpienia prezesa PiS w Siedlcach. Kaczyński zarzucił w nim b. premierowi, szefowi PO, że wiedział „jaka jest Rosja, (…) ale mimo wszystko chciał się porozumieć”.
W 2008 roku do Moskwy pojechał. O czym tam rozmawiali? Nie wiem. Nie mam na ten temat precyzyjnych informacji. Poza tym, że padła tam propozycja rozbioru Ukrainy, która została zbyta milczeniem przez Tuska. Nie powiedział „nie”. Nie powiedział, że my takich propozycji w ogóle nigdy nie będziemy brali pod uwagę, bo to jest awantura i zbrodnia, to byłoby działanie przeciwko najbardziej elementarnym interesom Polski
— mówił Kaczyński.
To jest najbardziej brudna z możliwych gier wyborczych
— oświadczył marszałek Senatu. Według niego „trudno skomentować takie enuncjacje” jak wypowiedź szefa PiS.
Szukamy wrogów wszędzie, a mamy w zasadzie komplet, może poza Morzem Bałtyckim. A głównym wrogiem jest pan premier Donald Tusk, który jako przewodniczący (w latach 2014–2019 przewodniczący Rady Europejskiej - przyp. PAP) (…) był tym, który od dawna tłumaczył, że (gazociąg) Nord Stream 2 będzie używany jako broń ekonomiczna. I nigdy z pewnością nie przyszło mu do głowy nic innego, jak tylko wspieranie naszych bratnich przyjaciół z Ukrainy w walce o suwerenność i dołączenie do rodziny wolnego świata
— oświadczył Grodzki.
Na żadnym ze spotkań z prezydentem Władimirem Putinem żadna propozycja o podziale Ukrainy nie padła; w 2008 roku nie było spotkania w cztery oczy - zaprzeczał już w 2014 roku b. premier Donald Tusk. Przypomniał wówczas, że w 2008 r. w Moskwie odbyło się jedynie spotkanie w wąskim gronie, wszystkie spotkania tej rangi były szczegółowo odnotowywane, a pierwszym odbiorcą tych informacji i notatek był prezydent, którym wówczas był Lech Kaczyński.
Grodzki zapowiada wniosek o kasację wyroku WSA
Będzie wniosek o kasację wyroku WSA ws. udostępnienia informacji publicznych o premiach i nagrodach, które w ub. roku otrzymało kierownictwo Kancelarii Senatu - poinformował w czwartek marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
CZYTAJ TAKŻE: Dlaczego Kancelaria Senatu ukrywa przed mediami informacje o premiach i nagrodach?! Czego obawia się marszałek Grodzki?
We wtorek interia.pl napisała, że pod koniec lutego wystąpiła o ujawnienie nagród, dodatków senackich, premii lub innych dodatkowych form wynagrodzenia, które w 2021 r. otrzymali najważniejsi urzędnicy izby wyższej parlamentu. Jak poinformowano, po odmowie udzielenia odpowiedzi przez szefa Kancelarii Senatu redakcja zaskarżyła tę decyzję, a 10 sierpnia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że - jak pisze interia - „najbliższy współpracownik marszałka jest zobowiązany rozpoznać wniosek”. Dodano, że Kancelaria Senatu zamierza złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W czwartek marszałek Grodzki poinformował, że z jego wiedzy wynika, iż sprawą zajmuje się Kancelaria Senatu.
Nie powiem szczegółów, ale z tego co wiem, będzie wniosek o kasację
— zapewnił w rozmowie z PAP.
Pytania przesłane Kancelarii Senatu przez interię dotyczyły najbardziej wpływowych osób w otoczeniu Tomasza Grodzkiego. Chodziło o kierownictwo Centrum Informacyjnego Senatu oraz szefową gabinetu marszałka. W 2021 r. szefem był Maciej Berek. Zastępcy to Jakub Stefaniak i Anna Godzwon. Najbliżej najważniejszego z senatorów Platformy była z kolei Małgorzata Daszczyk nazywana w kuluarach „pierwszą damą Senatu”
— podkreślono w artykule Interii.pl.
Wyrok WSA
10 sierpnia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał wyrok, zgodnie z którym zobowiązuje szefa Kancelarii Senatu Adama Niemczewskiego „do rozpoznania wniosku (dziennikarza Interii.pl Jakuba Szczepańskiego) z 24 lutego 2022 r. o udostępnienie informacji publicznej w terminie 14 dni od daty doręczenia odpisu prawomocnego wyroku wraz z aktami sprawy”. WSA stwierdził ponadto w wyroku, że „bezczynność Szefa Kancelarii Senatu nie miała miejsca z rażącym naruszeniem prawa”
Portal Interia.pl przypomniał we wtorek, że wniosek dotyczący gratyfikacji finansowych za 2021 r. złożył 24 lutego, a miesiąc później Kancelaria Senatu poinformowała o przedłużeniu terminu odpowiedzi do 25 kwietnia br. „z powodu konieczności podjęcia czynności analitycznych oraz analizy prawnej możliwości uwzględnienia wniosku”. W wyznaczonym terminie Interię poinformowano, że dane, o których ujawnienie wnioskowała, nie stanowią informacji publicznej.
Według portalu, Kancelaria Senatu powołała się na sprzeczne orzecznictwo sądów, wskazując na wyrok z 2021 r., kiedy prasa domagała się udostępnienia imion i nazwisk oraz pełnionej funkcji pracowników w izbie wyższej parlamentu. Formalnie urzędnicy Tomasza Grodzkiego uznali, że zapytaliśmy o osoby, które nie pełnią funkcji publicznych, więc nie muszą nam odpowiadać. Dlatego Interia zwróciła się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
A tymczasem #SenatRP T.#Grodzki - ostoja praworządności, reduta demokracji, izba prestiżu, itp. itd. - ukrywa przed opinią publiczną informacje o premiach i nagrodach dla kierownictwa najbardziej upartyjnionej Kancelarii w historii RP
— napisał tego samego dnia wicemarszałek Senatu Marek Pęk (PiS) na Twitterze, odnosząc się tak do doniesień portalu.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/615319-narracja-w-wypadku-porazki-grodzki-straszy-falszerstwami