Przewodniczący PO Donald Tusk podczas konferencji pt. „Bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO - rola Polski” przedstawiał bardzo proukraińskie stanowisko, co więcej wzywał do eliminacji w Polsce „wszystkich niebezpiecznych fenomenów, które literkę Z mają jako swój emblemat”. „To się dzieje równoległe z opublikowaniem badania opinii publicznej pokazującego, ilu Polaków tęskni za rządami Donalda Tuska. Okazuje się, że przytłaczająca mniejszość. Wobec tego Tusk próbuje jakkolwiek odbudowywać swoją wiarygodność” - komentuje wystąpienie Tuska w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
CZYTAJ TAKŻE:
Lata, które Tusk spędził w Brukseli, nie doprowadziły do zapomnienia przez Polaków tego czasu, kiedy rządził, a często jest tak, że ludzie zapominają po kilku latach o pewnych kwestiach
— zaznacza.
Nie doprowadziły też do tego, że on zbudował na tym jakiś kapitał. Mógł go zbudować, mając wpływy w Europie coś by załatwił, wyszedłby poza spory partyjne pomagając w czymś rządowi. On tymczasem w Brukseli, a także gdy był premierem, zasadniczo realizował strategię geopolityczną Niemców, co doprowadziło go wręcz do „zakiwania się”. Dziś musi odkręcać coś, co jest oczywiste dla przeciętnego obserwatora życia politycznego, że realizował politykę prorosyjską
— mówi prof. Ryba.
„Nie sądzę, by Tusk był w tym wiarygodny”
Jego retoryka ma doprowadzić do tego, by to zmienić w odbiorze społecznym. Nie sądzę, by Tusk był w tym wiarygodny. Gdyby to mówił jakiś inny, nowy lider PO, to można byłoby mówić, że to jest jakieś nowe otwarcie i że będzie dokonana strategiczna zmiana w podejściu do Rosji. Ale tego nie może zrobić Tusk, ponieważ jest zbyt jednoznacznie postrzegany, jest po prostu skompromitowany odnośnie tej sfery działalności politycznej
— dodaje.
Tusk zamiast ciągnąć opozycję do góry, ściąga ją na dół. Ma tego świadomość i stąd jego nerwowość. Na przykład w sprawach niemieckich jest początkowo przeciwko reparacjom, potem za nimi. Z jednej strony mówił o konserwatywnym zwrocie, bo był taki moment w jego narracji, a z drugiej poparł aborcję do 12. tygodnia ciąży. Szarpie się, ale ta szarpanina powoduje, że słabnie jego wiarygodność. Przeciętny obserwator w końcu nie wie, jakie on ma poglądy w poszczególnych mediach
— zaznacza prof. Mieczysław Ryba.
„To jest karkołomna gimnastyka w sensie intelektualnym”
Publiczne media i prawica obnażając pewne zaszłości w polityce Tuska, pokazując jego działalność chociażby w kontekście Smoleńska – tego się nie da wybronić. Tusk nie jest w stanie być, jak sam twierdzi, największym rusofobem w Polsce. Natomiast zdaje sobie sprawę, jakie są nastroje w Polsce i próbuje jakoś na to reagować. To, że próbuje, jest zrozumiałe. Przeszłość kompromituje Tuska w tej materii, zatem próbuje retorycznie zagrać trochę na emocjach. W mediach liberalnych pojawiają się oskarżenia PiS-u o prorosyjskość, na przykład poprzez wywiad ze śmiesznym generałem w „Gazecie Wyborczej”. To jest karkołomna gimnastyka w sensie intelektualnym, ale to jest wynik tego, że Tusk jest liderem opozycji, został przysłany do Polski, by wygrać wybory, a zdobywanie większego poparcia mu nie wychodzi
— stwierdza profesor.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/615046-tylko-u-nas-prof-rybatusk-realizowal-polityke-prorosyjska