Większość medialnej krytyki obozu rządzącego ma od dekady charakter zadaniowany. Automatycznie powiela się tezy iż Prawo i Sprawiedliwość rzekomo zniszczyło demokrację, zarżnęło gospodarkę i rozczarowało wyborców, co ważne, zrobiło to zanim jeszcze objęło władzę. Tam tylko szuka się kija, by tego pisowskiego zwierzaka uderzyć, a jak mówi stare przysłowie, jak się szuka, to się znajdzie. Na przykład w niedzielę w Polsat News debatowałem z publicystą, który dwa dni po zgłoszeniu przez rząd propozycji Tarczy Solidarnościowej w sprawie cen prądu dowodził, że rząd w ogóle się tym nie zajmuje. W kolejnym programie pewnie będzie mówił, że Tarcza i owszem jest, ale za mała. I tak bez końca.
Towarzyszą temu próby wywołania sztucznego przełamania sondażowego. Niektóre pracownie bez wstydu drukują kosmiczne wyniki. Były takie, które ogłosiły już zmianę lidera. Na dwa dni. W świecie polityki słyszy się o ogromnych pieniądzach rzuconych na ten odcinek przez środowiska związane z opozycją. Na razie nic jednak żadnej zmiany sondażowej nie potwierdza. Regularnie przeprowadzane, uczciwe (bez żadnych sugestii, prepytań, manipulacji frekwencją) badania pracowni Social Changes dla portalu wPolityce.pl wskazują na stabilizację na scenie politycznej.
Rację mają ci, którzy podkreślają, że w tak trudnym czasie to wynik imponujący.
Warto dostrzec, że nie udało się rozbić koalicji rządzącej, której wszystkie środowiska rozumieją stawkę o jaką idzie gra, moment historyczny a także wartość jednoznacznego przywództwa prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Rząd premiera Mateusza Morawieckiego nie odpuszcza, nie udaje, że problemów nie ma, mierzy się z nimi na serio. Widać też wielką aktywność samego Kaczyńskiego, Morawieckiego, Glińskiego, Sasina, Błaszczaka, Kowalczyka, Ziobro, Adamczyka, Maląg, Moskwy, Dworczyka, Czarnka, Bortniczuka, Kamińskiego, Niedzielskiego, Pudy i innych. To ma znaczenie.
To ważne tym bardziej, że tak ciężka wojna tak blisko nas niesie niepewność, poczucie niestabilności, budzi stare strachy. Różnie na nie ludzie sobie odpowiadają, czasami zaskakująco. Skutkiem wojny jest też bolesna putinflacja, gigantyczne przeciążenia na rynku energetycznym.
W tym czasie siły zewnętrzne grają na Donalda Tuska, a on sam bez wstydu podejmuje putinowską narrację szczucia społeczeństw na demokratyczne rządy w związku z odczuwalnymi przez ludzi kosztami wojny, ceną za opór wobec barbarzyńskiego najazdu. Niemcy cynicznie chcą też wykorzystać moment kryzysu i obaw społeczeństw do bezprawnego, radykalnego i pozatraktatowego ograniczenia suwerenności państw narodowych.
Warto dziś spojrzeć wstecz i dostrzec, że mimo tak trudnej sytuacji obóz premiera Jarosława Kaczyńskiego dokonał w ubiegłym tygodniu ważnego przełomu. Przeszedł do ofensywy, pokazał sprawczość i wolę zwycięstwa, odzyskał zdolność narzucania tematów
Wymieńmy najważniejsze elementy.
Sprawa reparacji od Niemiec i prezentacja raportu o polskich stratach wojennych pokazała, że PiS jest w stanie przeprowadzać ważne dla Polski sprawy nawet w trudnych momentach, nawet gdy spotyka się ze wściekłą kontrakcją. W sprawie reparacji udało się coś więcej - profesjonalnie przygotowany przez zespół posła Mularczyka dokument, dobra, spokojna i jednocześnie ciekawa prezentacja raportu na Zamku Królewskim, przyniosły pozytywną reakcję społeczną. Tak silną, że opozycja musiała całkowicie zmienić podejście i poprzeć sejmową uchwałę. Oczywiście, próbując sztuczki z dorzuceniem tematu reparacji od Rosji (co w tym momencie sprowadza rzecz do absurdu i jest działaniem na rzecz Niemiec), ale nie dała rady.
Jednocześnie obóz Kaczyńskiego uszczelnia możliwość pojawienia się problemów w innych obszarach. Dobrze został przyjęty budżet na 2023 rok, a podwojenie wydatków na obronność i zdrowie spowodowały, że opozycja nie była w stanie planu przychodów i wydatków państwa zaatakować, nawet mimo znacznego deficytu i założonej dość wysokiej inflacji w przyszłym roku.
Zaowocował tu wysiłek włożony w komunikację budżetu. Od razu po jego ogłoszeniu premier Morawiecki ruszył w dwudniowy objazd, spotkał się z przedstawicielami kluczowych sektorów (służba zdrowia i pacjenci, żołnierze, rodzina), podkreślając społeczne i obronne cele rządu w nadchodzącym roku wyborczym.
Tu warto przypomnieć, co kilka miesięcy temu mówił mi w rozmowie dla „Sieci” prof. Norbert Maliszewski: wojna to wielkie wyzwanie dla rządu, ale ani jednego dnia nie może on zapomnieć o obawach i problemach społecznych. Polacy oczekują, że ta równowaga priorytetów nie zostania zachwiana. I ta trudna linia jest realizowana.
Zgodnie z tą linią mamy w tym samym czasie zapowiedź tarczy mającej chronić Polaków przed wzrostami kosztów energii i kolejne kontrakty wojskowe (wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział zakup 48 koreańskich myśliwców FA-50). Ich zawieranie jest możliwe dzięki radykalnemu zwiększeniu wydatków na obronność w budżecie.
PiS poprawił też zdolności defensywne i ofensywne wobec brutalnej i cynicznej działalności Donalda Tuska. Ten ostatni coraz częściej strzela kapiszonami, przegrzewa, przesuwa się w kierunku ekstremistycznym. Przykładem zapowiadane przez kilka dni wielkie wystąpienie w Poczdamie gdzie planowano sfinalizować przemalowywanie tego wieloletniego sojusznika Merkel i zwolennika współpracy z Rosją na antyrosyjskiego jastrzębia. Nie zostało z tego planu zbyt wiele, bo PiS w tym samym dniu wykorzystał wypowiedzi europejskich polityków wskazujących iż to Polska miała rację w ocenie rosyjskiego zagrożenia. Przypomniano skutecznie wieloletnią rolę Tuska w usypianiu obaw Europejczyków, jego wsparcie dla niemieckiej polityki prorosyjskiej.
Przeanalizujmy raz jeszcze ostatnie kilkadziesiąt godzin a dostrzeżemy, że w tym starciu partia rządząca oprócz wspólnej konferencji liderów (prezes Kaczyński z premierem Morawieckim) przygotowała też kilka spotów przypominających kto jest odpowiedzialny za błędną politykę Europy wobec Rosji. Wieczorne wystąpienie Tuska przez to nie stało się ani przełomowe ani wiarygodne. Potwierdza się po raz kolejny, że kłamstwo i przemalowywanie jest skuteczne tylko w próżni informacyjnej.
Co dalej? Największą bolączką obozu rządzącego pozostaje kryzys energetyczny. Rząd to dostrzega, jest aktywny, choć nikt w Europie nie ma na to recepty. Wzrosty cen są bowiem kilkusetprocentowe i więcej. Widać jednak aktywność i próby zaradzenia, a rząd wyprzedza opozycję nawet w zgłaszaniu pomysłów, która żadnego planu nie przedstawiła, licząc wyłącznie na społeczną złość.
W efekcie prezes Jarosław Kaczyński przedstawił nowe rozwiązania obniżające koszty energii dla rodzin i firm zanim opozycja zaczęła w ogóle próbować grać na tym temacie. Temat domknął premier Mateusz Morawiecki, prezentując konkretne rozwiązania opinii publicznej. W nowy tydzień wchodzimy z dyskusją o Tarczy, o jej szczegółach - na warunkach Zjednoczonej Prawicy.
Za nami dobrze przyjęte społecznie (kompromitujące wieloletnie szyderstwa opozycji) otwarcie przekopu Mierzei Wiślanej. To też wielki, osobisty sukces Jarosława Kaczyńskiego.
Przed nami, za kilkanaście dni, uruchomienie gazociągu Baltic Pipe.
Mimo różnych prób podważania i podszczypywania to mocne argumenty świadczące o sprawczości obecnych rządów, dotrzymywania zobowiązań wyborczych, umiejętności strategicznego planowania. W planie szerszym to wskazanie kto miał rację w wieloletnich sporach i dobry punkt wyjścia w ruszającej właśnie kampanii wyborczej**.
Jeśli jeszcze odstawi się na boczny tor tych, którym się już nie chce, którzy uwierzyli, że coś im się należy, jest naturalne, to w roku 2023 możliwa jest trzecia kadencja.
Polska zasługuje na więcej niż miałkość i miernota, w którą próbuje nas wepchnąć opozycja. Projekty, które realizujemy, mamy w planach, podnoszą nas na zupełnie nowy poziom cywilizacyjnego rozwoju. Ich przerwanie przez kompletną zmianę rządu byłoby dla Polski prawdziwym nieszczęściem. Dlatego musimy walczyć, musimy zwyciężyć. I to zwycięstwo jest w zasięgu ręki
— mówił w niedawnym wywiadzie dla „Sieci” premier Morawiecki, prognozując trzecią kadencję dla swojego obozu.
Opozycja wydaje się tego nie słyszeć, podobnie jak nie widzi tej determinacji i woli walki o której napisałem powyżej. Gdzieś tam w gabinetach już dzielą się władzą. „Opozycja jest dogadana, wspólnie planuje przyszłość i stworzy rząd” - ogłasza Włodzimierz Czarzasty.
Znowu zapomnieli, że o tym zdecydują Polacy, którzy dziś uważnie patrzą na ręce obu obozom.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/614834-za-nami-bardzo-wazny-przelomowy-tydzien