Wyborca obozu propolskiego od początków III RP poddawany jest potężnym presjom. Codziennie atakuje go i obraża potężna machina propagandowa, wmawiająca mu, że postawił rzekomo na nieudaczników, szaleńców, idiotów, propagandystów, wręcz wariatów. Zawsze odczuwam wielki szacunek dla ludzi, którzy umieją to wytrzymać w swoich środowiskach, miejscach pracy, na uczelniach, w szkołach. Wielu zapłaciło za wierność swoim poglądom dużą cenę, ale to dzięki nim dobre zmiany były możliwe.
Z drugiej strony, zwykle po pewnym czasie okazuje się, że ci rzekomi nieudacznicy, szaleńcy, idioci propagandyści mieli 100 procent racji. Postawili dobre diagnozy, zaproponowali właściwie rozwiązania, podjęli dobre decyzje.
Wymieńmy kilka takich spraw.
Programy prorodzinne i społeczne, ich wpływ na rynek pracy, edukację dzieci, poziom biedy.
Walka z mafiami vatowskimi i paliwowymi oraz innymi złodziejstwami, które przyniosły dziesiątki miliardów złotych i stworzyły zupełnie inną sytuację budżetową.
Rozpoznanie zagrożenia ze strony putinowskiej Rosji, dostrzeżenie cynicznej gry prowadzonej przez Niemcy, wynikająca z tego konieczność budowy silnego państwa i potężnej armii.
Najnowsze wydarzenie: przekop Mierzei Wiślanej. Nie tylko możliwy i konieczny ale także wzmacniający gospodarczo region, znoszący możliwość rosyjskich szantaży i prowokacji, pokazujący sprawczość państwa polskiego.
Słusznie przywołał dzisiaj prezes Jarosław Kaczyński, który osobiście inwestycji przypilnował, słowo „patriotyzm”:
Wierzę, że otwarcie kanału przez Mierzeję Wiślaną to początek czwartego portu Rzeczypospolitej; to kolejny akt tego, by Polska była naprawdę niepodległa, suwerenna i była liczącym się państwem; to także efekt woli, inspirowanej patriotyzmem.
Mówił, że chodzi zarówno o patriotyzm
„ogólnopolski, odnoszący się do państwa, prowadzący do wniosków, że nie możemy być zależni i (musimy) sami decydować o własnych sprawach i terytorium”,
jak i patriotyzm lokalny mieszkańców Warmii i Mazur.
Dobrze rzecz ujął też prezydent Andrzej Duda:
Chcę ogłosić, że mimo trudnego położenia Rzeczypospolitej Polskiej, geopolitycznego w tej części Europy od ponad tysiąclecia, mimo wichrów wojen, które przyginały nas bardzo często do ziemi, mimo milionowych strat w naszym narodzie, mimo osobistych tragedii, które przeżyły polskie rodziny, pokolenia, mimo wszystkich przeciwności, mimo trudnych czasów, mimo lat komunizmu; mimo wszystkiego tego, co działo się także i w ciągu ostatnich 30 lat, Polska zwycięża. Zwycięża dziś tutaj na Mierzei Wiślanej
- mówił prezydent.
I jeszcze ważne słowa premiera Mateusza Morawieckiego:
Otwierany dzisiaj kanał żeglugowy, to droga wolności, nowych szans i nowych możliwości. Zrywamy dzisiaj, symbolicznie w dniu 83. rocznicy napaści Związku Radzieckiego na Polskę, ostatnie pęta naszej w gruncie rzeczy zależności, naszego uzależnienia od Związku Radzieckiego, a później od Federacji Rosyjskiej.
Tak, Polska ma wolę pilnowania swojej niepodległości, Polska umie zwyciężać, Polska zrywa we wszystkich możliwych obszarach z pętami narzuconymi nam po 1 i 17 września 1939 roku.
Pytanie jednak, dlaczego tylko obóz Kaczyńskiego „dowozi” cele, a większa część pozostałej klasy politycznej proponuje państwo dryfujące, bez żalu oddające ambicję i suwerenność?
Skąd taka małość większości tamtych polityków i służalczych wobec nich mediów? Czy wycięto im z pamięci całą historię i wszelką narodową oraz państwową ambicję?
Nie, to jednak coś więcej. Oni nie tylko polskiej ambicji i skuteczności nie czują, oni z całej siły ją zwalczają u innych. Z wściekłym zapałem wszystko, co duże, podnoszące nas na wyższy poziom, budujące naszą siłę, próbują wyszydzić, zdusić, podważyć.
Kryje się chyba za tym potężna pycha i mały rozum. Uważają się za naturalnych panów naszej ojczyzny, często od roku 1944. Stąd przy całym kamuflażu demokratycznym i wolnościowym tych wartości nienawidzą. Bo przez nie przegrali kilka wyborów (zachowując jednak potężne połacie władzy) i przegrać mogą znowu.
W państwie narodowym źródłem mocy i władzy jest naród, jego historia, skuteczność w trosce o państwo. W strukturze ponadnarodowej, z fikcyjną demokracją (bo na wspólnym poziomie niemal całego kontynentu nie jest ona możliwa), z realnym „liberalnym” zamordyzmem medialnym, źródło władzy nad tubylcami jest zewnętrzne. Daje to perspektywę zbudowania trwałego systemu oligarchicznego, wygodnego dla wąskich klas uprzywilejowanych, choć ze straszliwym w finale kosztem dla Polski i Polaków.
Ulegając temu złudzeniu duża część naszych elit pracuje przeciw własnemu państwu, z wielką naiwnością wierząc w jakieś centralistyczny potwór europejski budowany przez Niemcy. Nie wiedzą, że gdyby to się ziściło, szybko wylądują na marginesie, jak to się stało z magnatami wspierającymi rozbiory Polski.
Ale próbują. Ten ich plan uda się tylko wtedy, gdy sami Polacy uwierzą we własną małość, niezdolność do działania, jakieś państwowe upośledzenie.
Dlatego przekop Mierzei Wiślanej tak zirytował opozycję, taką wciąż budzi wściekłość. Z tego powodu wylali z siebie tyle bełkotu. Podobnie jest w innych sprawach. Polska ma być słaba, ma nie mieć ambicji, ma nie być zdolna do działania, do suwerennego życia. Każdy dowód, że jest inaczej, a Polska, duży kraj w centrum Europy, z 1000-letnią tradycją państwową, z dynamicznie rozwijającą się gospodarką chce iść w górę, a nie redukować się do roli zaplecza taniej siły roboczej dla Niemiec, psuje im plany.
I tak by było gdyby nie obóz Jarosława Kaczyńskiego, kontynuujący myśl państwową śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Dlatego tak nienawidzą - prezesa Prawa i Sprawiedliwości, wszystkiego, co on „dowozi” Polakom i samego przekopu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/614716-oto-dlaczego-przekop-budzi-taka-wscieklosc-opozycji