Kilka miesięcy temu wieloletni doradca byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel ds. polityki zagranicznej Christoph Heusgen przyznał w jednym z wywiadów, że kanclerz Merkel zawsze dbała o to, by podstawowe interesy rosyjskie nie ucierpiały. Po wybuchu wojny ten sam doradca przyznał, że Niemcy byli „zbyt łatwowierni”, nie doceniali „brutalności i bezwzględności Putina”. Jednak mimo tych publicznych deklaracji obecny kanclerz Niemiec wciąż wykazuje niezwykłą opieszałość w niesieniu pomocy Ukrainie i wciąż wydaje się grać do dwóch bramek. Niezmiennie trudno nie odnieść wrażenia, że kanclerz Olaf Scholz chce porażki Ukrainy i szybkiego powrotu do interesów z Putinem.
Dziś do błędów UE przyznała się szefowa Komisji Europejskiej.
Powinniśmy byli słuchać tych, którzy znają Putina, mieli z nim do czynienia w przeszłości. Anny Politkowskiej i tych wszystkich rosyjskich dziennikarzy, którzy obnażali przestępstwa i którzy zapłacili za to najwyższą cenę. Naszych przyjaciół w Ukrainie, Mołdawii, Gruzji, opozycjonistów z Białorusi. Powinniśmy byli posłuchać głosów podnoszonych wewnątrz naszej Unii: w Polsce, w państwach bałtyckich oraz w państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Głosy te mówiły nam od lat, że Putin się nie zatrzyma
— powiedziała Ursula von der Leyen podczas debaty o stanie Unii Europejskiej w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.
Bruksela była głucha na ostrzeżenia
UE nie tylko tych głosów nie słuchała, ale politycy, którzy ostrzegali, byli we własnym kraju traktowani jak wariaci. Śp. Lech Kaczyński szybko po powrocie z Gruzji został nazwany rusofobem, a Jarosława Kaczyńskiego, po publikacji listu do przywódców UE, pytano w Polsce czy zapomniał o tabletkach.
Dziś szefowa Komisji Europejskiej twierdzi, że
jeśli wykażemy się niezbędną odwagą i solidarnością, Putin poniesie porażkę, a Ukraina i Europa zwyciężą.
Problem tylko w tym, że niektórym zwłaszcza Niemcom i Francji odwagi brakuje i boją się nazwać zło po imieniu. Co więcej wygodne, bogate społeczeństwa Europy już buntują się przeciwko podwyżkom cen energii i perspektywie chłodu zimą. Wolą, żeby było im ciepło w leniwe zady niż, żeby powstrzymano zbrodniarza Putina, który morduje niewinnych ludzi. Warto, by społeczeństwa Europy Zachodniej codziennie czytały słowa prezydenta Ukrainy skierowane ostatnio do Rosjan.
Czytajcie z moich ust: Bez gazu czy bez was? Bez was. Bez światła czy bez was? Bez was. Bez wody czy bez was? Bez was. Bez jedzenia czy bez was? Bez was. Chłód, głód, ciemność i pragnienie - nie są dla nas tak straszne i śmiertelnie jak wasza „przyjaźń i braterstwo”. Ale historia postawi wszystko na swoim miejscu. A my będziemy mieć gaz, prąd, wodą i jedzenie… i bez was.
Przesłanie Mosbacher
A europejscy politycy powinni natychmiast posłuchać b. ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, która w kolejnych wywiadach (także tym udzielonym tygodnikowi „Sieci” powtarza, że
Unia zajmuje się w tej chwili praworządnością w Polsce i debatuje nad sankcjami. Pora powiedzieć to głośno - jeśli chodzi o problemy z praworządnością, spora część z tego, co docierało na Zachód, była efektem rosyjskiej dezinformacji. Zarówno Unia jak i Ameryka przyjmowały ją bezkrytycznie.
Koniec więc z sankcjami na Polskę, pora zająć się prawdziwym problemem Europy, czyli Putinem i to na poważnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/614347-pora-skonczyc-z-sankcjami-na-polske-i-zajac-sie-putinem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.