„W polityce zagranicznej Platforma była partią niezwykle uległą. O ile tępiła opozycję wewnętrzną w kraju, o tyle na zewnątrz była ogromna uległość. To było raczej pochodną zachowań Niemców. Czyli tak, jak Niemcy zachowywały się w stosunku do Rosji, tak zachowywała się PO, co oczywiście z punktu widzenia interesu polskiego nie było najszczęśliwsze” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk i politolog, wykładowca KUL.
CZYTAJ TAKŻE: Byle odciąć się od PiS! KO składa swój projekt uchwały ws. reparacji. „Nie różnimy się w ocenie odpowiedzialności Niemców”
wPolityce.pl: Koalicja Obywatelska przygotowała projekt uchwały Sejmu, w którym obok domagania się reparacji od Niemiec, wskazuje na potrzebę uzyskania ich także od Rosji. Skąd taka nagła zmiana w kontekście reparacji? Przecież jeszcze niedawno politycy PO twierdzili, że nie powinniśmy żądać reparacji od naszych zachodnich sąsiadów.
Prof. Mieczysław Ryba: Platforma zmienia zdanie w tak fundamentalnych kwestiach i to w krótkim czasie. Pamiętajmy, że w sprawie reparacji Platforma zmieniła radykalnie zdanie w przeciągu kilkunastu dni. W tej kwestii wiarygodność PO jest zerowa, natomiast zdali sobie sprawę, że może ich to bardzo dużo kosztować w sensie politycznym. Wybory się zbliżają. Zrobili taki trik w związku z reparacjami od Rosji, chociaż tutaj sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, ponieważ Rosja nikomu nie wypłacała żadnych reparacji z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że po wojnie było to państwo zwycięskie, a one nie płacą reparacji. Po drugie, Rosja nie jest państwem cywilizowanym, funkcjonuje w postkomunizmie. Więc Platformie chodzi o to, żeby rozwodnić to żądanie w stosunku do Niemiec. Wiadomym jest, że dla PO i samego Tuska żądanie reparacji od Niemiec jest bardzo niewygodne, w związku z czym w ten sposób, takim rozkrokiem politycznym starają się to rozwodnić i ewentualnie powtarzać, że PiS zamiast żądać od Rosji, żąda od Niemiec. Oczywiście można myśleć o pewnych reparacjach od Rosji, ale trzeba wypatrywać ewentualnych zmian politycznych, jakie mogłyby się dokonać w tym kraju.
Platforma Obywatelska zarzuca rządzącym, że nie zrobili nic przez 7 lat w kwestii reparacji od Niemiec, a teraz PiS wykorzystuje tę sprawę na użytek polityki. Jednocześnie partia Donalda Tuska wskazuje, że należy żądać reparacji od Rosji, chociaż w trakcie ich rządów, kiedy relacje z Moskwą kwitły, ten temat w ogóle się nie pojawiał. Może zatem to także po prostu zwykła, polityczna gra ze strony PO?
W polityce zagranicznej Platforma była partią niezwykle uległą. O ile tępiła opozycję wewnętrzną w kraju, o tyle na zewnątrz była ogromna uległość. To było raczej pochodną zachowań Niemców. Czyli tak, jak Niemcy zachowywały się w stosunku do Rosji, tak zachowywała się PO, co oczywiście z punktu widzenia interesu polskiego nie było najszczęśliwsze. Temat jakichś odszkodowań, tym bardziej od Rosji, w ogóle nie występował. To jest wrzutka na użytek bieżącej gry, żeby pokazać, że „jesteśmy jeszcze lepsi”. Tylko tak samo było w sprawie polityki socjalnej. Najpierw był sprzeciw wobec 500 plus, później Platforma jest za. Donald Tusk mówi o 20 proc. podwyżce dla całej budżetówki, ale nikt w to nie wierzy. I tu jest ich bardzo duży problem.
Podobnie było przecież w kontekście przekopu Mierzei Wiślanej. Słyszeliśmy ogromny sprzeciw, a teraz w PO pojawiają się głosy, że właściwie jest to potrzebna inwestycja. Takich przykładów można trochę wymienić – choćby Baltic Pipe czy gazoport w Świnoujściu. Co Platforma chce osiągnąć takim postępowaniem?
Niedługo pewnie usłyszymy, że przekop Mierzei zaczęła Platforma albo powiedzą za chwilkę, że to ich pomysł, tak jak 500 plus. Taka retoryka jest pochodną badań opinii publicznej. Większość społeczeństwa (ponad 50 proc.) jednoznacznie popiera te inwestycje. To jest głos, z którym muszą się liczyć. Muszą się też liczyć z tym, jak bardzo w społeczeństwie polskim upada autorytet nie tylko Rosji, ale i Niemiec. W ostatnich miesiącach Niemcy swoją polityką wschodnią stracili poparcie społeczne w Polsce, więc Platforma próbuje się przynajmniej jakoś nie realnie, tylko wizerunkowo wyzwolić, żeby nie tracić wyborców.
Zbliżają się wybory, w związku z czym, na co Pan wskazał, Platforma musi liczyć się z opinią społeczeństwa. Ale czego możemy się spodziewać w przypadku wygranej PO w wyborach? Strategiczne inwestycje tj. CPK czy dalsza dywersyfikacja dostaw gazu, po prostu upadną?
Problem jest w tym, że Platforma przez te 7 lat bycia poza rządem, wręcz niewyobrażalnie uzależniła się od zagranicy. Oni praktycznie uzależnili swój polityczny byt od zagranicznej interwencji Brukseli, czyli de facto Berlina. I mimo tych swoich różnych operacji, ich uzależnienie będzie moim zdaniem niesamowicie blokować wszelkie możliwości przeprowadzania strategicznych inwestycji, ponieważ to, co nie będzie na rękę Niemcom, nie sądzę, żeby było realizowane w Polsce. Oczywiście można będzie mówić, że „robimy, wykonujemy, zrobi się”, ale w sensie realnym może to wyglądać mniej więcej tak, jak pomoc Scholza dla Ukrainy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/614296-dlaczego-po-zmienia-zdanie-ws-reparacji-ryba-odpowiada